Psychiatra o depresji poporodowej: "Ma negatywne konsekwencje nie tylko dla matki, ale też i dla dziecka"

Najnowsze badania psychiatry dr Andrei Favini z Allegheny Health Network w Pittsburgu udowodniły, że depresja poporodowa może pojawić się nawet rok i później po urodzeniu dziecka. Jak ją zatem rozpoznać i leczyć oraz, czym różni się od typowego baby bluesa wyjaśniały w studiu Dzień Dobry TVN dr Magdalena Chojnacka i Daria Ładocha.

Depresja poporodowa - jak się objawia i kiedy występuje?

Depresja poporodowa jest znacznie poważniejsza niż tzw. baby blues i pojawia się u około 10-20 proc. kobiet. Objawia się zaburzeniami snu, znacznie obniżonym nastrojem, brakiem lub nadmiernym apetytem, silnymi lękami o dziecko i jego zdrowie, a nawet myślami samobójczymi. Może trwać miesiącami i wiąże się z ogromnym cierpieniem. Kiedy się pojawia?

- Depresja poporodowa generalnie może wystąpić wiele miesięcy po porodzie. I rzeczywiście to nie są ostatnie ustalenia, tylko tak już jest. Jest wiele badań, które pokazują, że depresja poporodowa może wystąpić kilka miesięcy, do roku po porodzie. Czasem nawet trochę dłużej - mówiła w Dzień Dobry TVN dr Magdalena Chojnacka.

Ta dolegliwość może spotkać każdą kobietę. Tak naprawdę nie są znane dokładne przyczyny jej występowania. Mogą ją powodować uwarunkowania genetyczne, jak i środowiskowe, m. in. ciężki i długotrwały poród, stresujące wydarzenia życiowe, brak partnera, wcześniejsze poronienia czy występowanie poporodowych zaburzeń nastroju w rodzinie.

Różnice - depresja poporodowa a baby blues

Warto odróżnić depresję poporodową od baby bluesa, czyli burzy hormonalnej występującej po porodzie. Wówczas bowiem gospodarka hormonalna jest bardzo niestabilna i mogą pojawić się płacz, zmiany nastrojów, zdenerwowanie. Te objawy ustępują jednak po ok 1-2 tygodniach od narodzin dziecka i nie wymagają żadnej interwencji lekarza.

- Baby blues to jest taki smutek poporodowy. Występuje u 50-80 proc. kobiet i on objawia się dosyć szybko. Takie nasilenie jest między 3, a 5 dniem po porodzie . Ale to są takie wahania nastroju, poczucie przemęczenia, smutek, zaburzenia koncentracji - tłumaczyła psychiatra.

Depresja poporodowa jest natomiast continuum baby bluesa. Utrzymuje się powyżej dwóch tygodni i występuje w różnym stopniu nasilenia.

- Może być depresja łagodna do umiarkowanej, a nawet ciężka z taką psychozą - mówiła dr Magdalena Chojnacka.

Leczenie depresji poporodowej

Niestety wiele mam, które nawet widzą po sobie, że coś jest nie tak, nie udają się do lekarza. Unikają wizyt ze względu na obawę przez lekami, bo np. karmią dziecko. Współczesna medycyna może jednak zaproponować leki, które nie zagrażają dziecku .

- W tej depresji łagodnej czy umiarkowanej to leczeniem pierwszego rzutu jest psychoterapia i tak naprawdę psychoterapia nie wpływa zupełnie na dziecko. Natomiast w depresji takiej umiarkowanej czy umiarkowanej/ciężkiej jest niezbędna farmakoterapia - powiedziała psychiatra.

Lekarze zawsze biorą pod uwagę ryzyko dla matki, a dziecka. Dobierają w taki sposób leki, by nie wpływały na pokarm. Warto również wiedzieć, że nieleczona depresja może trwać bardzo długo - nawet lata. Jest możliwość, że ustąpi sama, ale nie można na to liczyć. Ma to ogromny wpływ na dorastającą pociechę.

- W depresji poporodowej, jeżeli matka jest chora, to niestety ma negatywne konsekwencje nie tylko dla matki, ale też i dla dziecka. Dochodzi do zaburzeń więzi między matką a dzieckiem, co potem w przyszłości może mieć wpływ na rozwój emocjonalny tego dziecka - dodała dr Magdalena Chojnacka.

Daria Ładocha o depresji poporodowej

Daria Ładocha jest jedną z matek, które zmagały się z ową dolegliwością. Przeżyła depresję poporodową po narodzinach pierwszej córki. Mimo, że dziewczynki są już duże, jeszcze kilka lat temu nie potrafiła rozmawiać o tym, co przeżyła.

- Mnie depresja dopadła w zasadzie 5 minut po porodzie, dlatego, że ja pierwsze słowa, które usłyszałam po porodzie, to że moje dziecko nie przeżyło. I wydaje mi się, że to jest najgorsza rzecz, jaką matka może usłyszeć zaraz po ciężkim porodzie. Mój poród był bardzo długi. (...) Potem usłyszałam, że jednak się udało, natomiast dziecko będzie do końca życia niedorozwinięte i będą się pojawiały różne objawy chorobowe - mówiła w Dzień Dobry TVN Daria Ładocha.

Przeżyła wówczas ogromną traumę. Pojawiło się u niej ogromne poczucie winy, że to z jej powodu dziecko się poddusiło. Ciągle uważała, że jest złą matką i to ona skazała na cierpienie córkę. Doszukiwała się chorób, których mała nie miała. Nie zalała ją fala miłości, a fala strachu i niepewności.

- Moja depresja objawiała się m.in. tym, że ja nie wiedziałam co się z tym dzieckiem dzieje, bo mi powiedziano, że u niej cały czas będą wychodziły jakieś nieprawidłowości. (...) Ta depresja narastała i przez to też traciłam pokarm - jak wiecie, karmienie ludzi, to jest moja najwyższa powinność, którą uprawiam każdego dnia - a tutaj nagle okazuje się, że nie mogę wykarmić własnego dziecka - opowiadała blogerka kulinarna.

Szybko trafiła wówczas na interwencję psychiatryczną, na którą pojechała wraz z dzieckiem. Mimo tego w depresji tkwiła przez cały pierwszy rok po porodzie.

- Dopiero po roku taka wspaniała pani neurolog (...) powiedziała mi - Daria, proszę cię, żebyś zaczęła być mamą. Przestań chodzić po lekarzach, przestań obsługiwać to dziecko, zacznij je kochać , bo z nią jest wszystko w porządku - wspominała Daria Ładocha.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości