Maryna i Oleksander Puszko uciekli z Mariupola podziurawionym przez kule autem. Znaleźli chronienie u swojej córki, która mieszka w Polsce. - Ludzie wokół ginęli. Trudno było na to patrzeć - powiedziała Ukrainka w materiale Bianki Zalewskiej.
Kateryna i jej mama Svitlana mieszkały w Mariupolu. Zdążyły uciec i szczęśliwie dotarły do Polski. Z kolei tata walczy w obronie Ukrainy.
Małgorzata Wojtyniak na co dzień pracuje na uniwersytecie, a po godzinach działa jako wolontariuszka. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, od razu ruszyła z pomocą. Dziś możemy ją spotkać na jednej z hal, w której przebywa tysiące osób uciekających przed inwazją rosyjską. – Przez ostatnie trzy tygodnie docierali do nas uchodźcy, którzy jakimś cudem wydostali się z rejonów wojennych - mówi w cyklu "Siła jest kobietą".
Nad ich głowami latały rakiety, nocowali w szpitalu, ale nie przerywali pracy. Gdy dotarli do Polski, postanowili dalej nieść pomoc. Ich codziennym obowiązkom przyjrzała się kamera Dzień Dobry TVN.
Dziennikarze relacjonują wydarzenia z Ukrainy często z najbardziej niebezpiecznych miejsc. Muszą radzić sobie w sytuacjach trudnych i nieprzewidzianych.
Wojna to nie tylko wstrząsające sceny z pola walki. To także codzienność cywilów, których życie wciąż się toczy. Reporterka Bianka Zalewska sprawdziła, jak w cieniu konfliktu zbrojnego wygląda życie mieszkańców Kijowa.
Marta i Bartek Dajnowscy przyjęli pod swój dach Ludmiłę i jej dwóch synów. Do wspólnego życia potrzebna jest jednak nie tylko chęć niesienia pomocy, ale też umiejętność współdzielenia przestrzeni.
Bucza stała się symbolem rosyjskiego bestialstwa. Podczas gdy po wyzwoleniu miasta świat obiegły zdjęcia zamordowanych mieszkańców, reporterka Bianka Zalewska postanowiła porozmawiać z tymi, którzy przeżyli. Ich relacje to straszliwe świadectwo wojennej zbrodni.
- Póki będę tutaj potrzebna i będzie taka możliwość, nie wyjadę - mówi w cyklu "Siła jest kobietą".
"Są zagubieni, widać zdezorientowanie w ich oczach" - mówi Krzysztof Pastor, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego.
Teraz walczy o wolność: "Tu jest mój dom".
Ponad 380 kobiet z Buczy poprosiło o schronienie w Warszawie. 120 z nich zostało wykorzystanych przez rosyjskich żołnierzy. Część uważa, że może być w ciąży i nie chce jechać do kraju, gdzie obowiązują jedne z najsurowszych przepisów antyaborcyjnych w Europie.
Mykoła Diadura to z najbardziej rozpoznawalnych ukraińskich dyrygentów na świecie. Przez lata pracował w wielu krajach, m.in. Korei Południowej, Japonii i Francji. Pod koniec lutego, jako kierownik artystyczny Filharmonii Pomorskiej przygotowywał pierwszy koncert. Tam zastała go wiadomość o wojnie w Ukrainie.
Zdjęcie 1,5-rocznej Wery to wstrząsający obraz okrucieństwa wojny. Dziecięcy pokój, dziecko ubrane jedynie w pieluszkę i napis na plecach. To wszystko na wypadek, gdyby rodziców dosięgnęła rosyjska kula.
Yulia Kakhychka to pochodząca z Kijowa malarka. Tam też zaczęła się jej przygoda z mozaiką, którą zajmowała się przez ostatnich dziesięć lat. Dziś stara się odbudować artystyczną karierę w Polsce, która stała się dla niej drugim domem.
Klaudia, Magda, Adrian i Jasiek wyruszyli z Warszawy do Lwowa. Gdy dotarli na miejsce na północną część miasta spadły rosyjskie rakiety. W rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl zdradzili, jak ostrzał wyglądał z naprawdę bliska.
Rosyjska muzyka, filmy i spektakle znikają z afiszów wielu polskich instytucji kultury. Bojkot twórców ma znaczenie symboliczne. Jak podkreśla dyrektor artystyczny Filharmonii Śląskiej, po II wojnie światowej nikt nie dziwił się, że nie wykonywano utworów niemieckich kompozytorów. - Brak rosyjskiej kultury na rynku uderza w ich elity - mówi Yaroslav Shemet.
Dawod Zai doskonale zna koszmar wojny. Kilka lat temu uciekał przed wojną z Kabulu. Dziś, gdy przez wschodnią granicę przelewa się morze uchodźców, ruszył im na pomoc. O swojej działalności opowiedział w studiu Dzień Dobry TVN.
Od chwili wybuchu wojny w Ukrainie Polacy zjednoczyli się i pomagają uchodźcom. W naszym kraju są już bezpieczni. Mogą tutaj liczyć na wyżywienie, transport czy tymczasowe miejsca pobytu. Jednak co się dzieje z tymi, którzy zostali w swoich domach, a niedaleko nich padają bomby? Fundacja Studio Wschód jeździ za wschodnią granicę i przekazuje Ukraińcom pomoc humanitarną. - Kiedy widzi się uciekających uchodźców i twarze przerażonych dzieci, to jak można siedzieć w miejscu? - mówi nam Artur Sułkowski.
8 marca Szymon Cisek Ocierpka, pracownik księgarni w Krakowie, otrzymał niezwykły list. Jego nadawcą okazał się być ukraiński chłopiec. Co chciał przekazać 9-letni Bogdan?
Mikołaj i Oksana przez Rumunię, Węgry i Słowację dotarli do Krakowa. Wojna pokrzyżowała parze nie tylko bieżące, ale i życiowe plany.
Doktor Igor Mokryk pracuje w największym ukraińskim szpitalu kardiologicznym w Kijowie. Tam, gdzie toczy się wojna, trwa też walka o życie pacjentów.
Amelia z Kijowa dotarła do Polski.
Mówi się, że noc to ślepy zaułek, że w nocy jest zimniej i ciemniej. Noc to czas, kiedy świat zapomniał o wieczorze, a świt jest jeszcze obietnicą. Nasze losy splotły się nocą, kiedy liczyłam na świt, na jakąkolwiek obietnicę i światło, a oni na wygodne łóżko i niebo bez bomb. To prawdziwa historia nastolatków uciekających z Ukrainy, zagubionego 15-latka z Polski i osobisty dramat matki.
"Jest to barbarzyństwo i nie mogę się z tym pogodzić".
"Nie miałyśmy wody, pojawiły się problemy z nerkami" - opowiada Oksana Yurina. Ile dzieci zostało objętych opieką?
Kiedy oczy całego świata skierowane są na Ukrainę, wśród nas wciąż żyją osoby pamiętające koszmar minionej wojny. Warszawskie powstańczynie zwróciły się ze słowami otuchy do walczących za naszą wschodnią granicą. - Doskonale wiemy, co to jest oblężenie - powiedziała .
Władimir Putin i jego obsesja na puncie zamierzchłej idei imperializmu to tylko jedna strona medalu. Po drugiej są zwykli obywatele, których coraz mocniej dotykają nakładane przez zachód sankcje. Rosjanie stają się jednak nie tylko ofiarami szaleństwa swojego prezydenta, ale też społecznych samosądów. O hejcie skierowanym w ich stronę rozmawiamy z socjologiem dr. Tomaszem Sobierajskim z Uniwersytetu Warszawskiego.
W polskich placówkach medycznych pracuje wiele lekarek i lekarzy z Ukrainy. Jedną z nich jest dr Iryna Barancewicz, która nad Wisłę przyjechała 10 lat temu. W cyklu "Siła jest kobietą" opowiedziała o inwazji rosyjskiej i bliskich, którzy zostali w Ukrainie. - Mój tato w wieku 70 lat jako lekarz-ortopeda wciąż operuje. Jego ręce na pewno będą potrzebne, by pomóc rannym - mówi.