Bójka rodziców na meczu 10-latków. "Mają ciśnienie na sukces"

Bijatyka na boisku w Dąbrowie. "Oni mają ciśnienie na sukces tego młodego człowieka"
Rodzice pobili się na meczu 10-latków
Źródło: Dzień Dobry TVN
Mecz dziecięcej drużyny piłkarskiej zakończył się 20-minutową bójką między rodzicami. Do tej szokującej sytuacji doszło kilka dni temu w Dąbrowie. O emocjach na trybunach i presji, jaką dorośli wywierają na najmłodszych sportowców, rozmawiali w Dzień Dobry TVN opowiedział Krzysztof Chlebowski, prezes "Bieruńskiej Akademii Piłkarskiej Piast Gol", Tomek Wronka, tata początkującego zawodnika oraz Bartek Dajnowski, ojciec trzech młodych piłkarzy.
Kluczowe fakty:
  • Awantura w Dąbrowie - mecz dziecięcej drużyny piłkarskiej zakończył się 20-minutową bójką między rodzicami.
  • Podobne sytuacje zdarzają się w wielu miejscach, co wskazuje na szerszy problem w sporcie dziecięcym.
  • Problem niespełnionych ambicji – wielu rodziców projektuje swoje marzenia na dzieci, oczekując, że zostaną profesjonalnymi piłkarzami.
  • Sport dla najmłodszych powinien być zabawą, a nie źródłem stresu i rywalizacji ponad miarę.

Agresja zamiast radości ze sportu – gdzie leży granica?

Mecz w Dąbrowie, który zakończył się awanturą, to nie jest odosobniony przypadek. Jak podkreślił Krzysztof Chlebowski, trener z 20-letnim doświadczeniem, często zdarza się, że rodzice traktują spotkania dzieci jak finał Ligi Mistrzów. Zamiast kibicować, zaczynają podpowiadać, krzyczeć, a nawet podważać decyzje sędziego. To wprowadza chaos, a przede wszystkim odbiera dzieciom radość z gry.

Podobne obserwacje ma Bartek Dajnowski, ojciec trzech młodych zawodników, który zauważa, że najmocniej emocje udzielają się ojcom, ale mamy również potrafią głośno dopingować. Problem polega jednak na tym, że dzieci, zamiast słuchać trenera, słyszą cztery różne głosy z trybun – i gubią się w tym zamieszaniu.

- Mama krzyczy: podaj, biegnij do przodu bardziej. U nas było takie spotkanie na początku sezonu, gdzie trener tłumaczył: tylko ja daję im wskazówki - opowiadał dziennikarz.

Ambicje rodziców kontra potrzeby dzieci

Według naszych gości największym problemem jest przenoszenie niespełnionych ambicji dorosłych na dzieci. Wielu ojców marzy, by ich synowie zostali "nowymi Lewandowskimi", zapominając, że dla kilku- czy dziesięciolatka sport ma być przede wszystkim zabawą.

- Organizuję obozy piłkarskie dla dzieci z całej Polski i widzę tych rodziców, którzy przyjeżdżają i oni naprawdę mają to ciśnienie na sukces tego młodego człowieka. Zbyt duże moim zdaniem. Uważam, że dużo więcej powinniśmy cieszyć się z tego, że to dziecko chce, trenuje trzy, cztery razy w tygodniu, czasami nawet pięć i ma tą ochotę - podkreślił Krzysztof Chlebowski.

Tomek Wronka przyznał, że sam czasami ma ochotę krzyknąć do syna, by bardziej się starał, ale świadomie powstrzymuje się i czeka na reakcję trenera. To, jak rodzice komentują grę, często wybrzmiewa później w domu – podczas rozmów w samochodzie czy przy obiedzie. Dziecko słyszy krytykę i zaczyna czuć, że nie gra dla siebie, lecz dla ambicji rodzica. W efekcie wielu nastolatków rezygnuje ze sportu, bo nie wytrzymuje presji.

- Wydaje mi się, że często moglibyśmy lepiej zareagować, jeżeli przemyślisz pewne rzeczy - podsumował Bartek Dajnowski.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości