"Moje dziecko wpadło w złe towarzystwo". Jak rozmawiać z nim skutecznie, aby się nie zbuntowało? 

W jakim towarzystwie dorasta moje dziecko?
Źródło: Dzień Dobry TVN
W jakim towarzystwie dorasta moje dziecko?
W jakim towarzystwie dorasta moje dziecko?
Tajemnica mózgów nastolatków
Tajemnica mózgów nastolatków
Izolacja nastolatków
Izolacja nastolatków
Gest "pomóż mi" uratował porwaną nastolatkę
Gest "pomóż mi" uratował porwaną nastolatkę
Dramatyczne losy nastolatek
Dramatyczne losy nastolatek
Jak się dogadać z nastolatkiem?
Jak się dogadać z nastolatkiem?
Jak konstruktywnie kłócić się z nastolatkiem?
Jak konstruktywnie kłócić się z nastolatkiem?
Między troską o bezpieczeństwo dziecka, a kontrolą prowadzącą do ubezwłasnowolnienia jest cienka granica. O tym jak rozmawiać z dzieckiem, kiedy i jak ingerować, aby nie blokować jego rozwoju, powiedziała w Dzień Dobry TVN psycholog dziecięcy i terapeuta Paulina Mierzejewska.

Zaufanie pod kontrolą

Rolą matki i ojca jest wskazywanie dziecku odpowiednich wyborów, które dotyczą także grup, z którymi się spotyka. - Naszym zadaniem, jako rodziców, jest zbudowanie fajnej relacji i więzi z dziećmi, dzięki którym powiedzą nam, co się dzieje w grupach rówieśniczych, przyjdą z problemem, pokażą nam co jest niefajne... To co możemy zrobić, to (...) rozmawiać z naszym dzieckiem. Zobaczyć, dlaczego wybiera akurat taką grupę rówieśniczą, bo każda z nich spełnia jakąś funkcję, coś mu daje - tłumaczyła Paulina Mierzejewska.

Jednak nie zawsze dzieci przychodzą do nas ze swoimi dylematami, często dokonują wyborów na własną rękę i robią to zupełnie świadomie. Dotyczy to głównie nastolatków, które poszukują na pewnym etapie życia swojej własnej tożsamości i chcą przynależeć do danej grupy. Co jednak zrobić, kiedy zachowania osób, z którymi spotyka się nasza pociecha niepokoją nas? - Możemy wtedy powiedzieć: "ok, wychodzisz z daną grupą rówieśniczą, ale jeśli zauważę, że dzieje się, to, to i to, ja się na to nie zgadzam. To jest nasza umowa" - poradziła psycholożka.

Zdaniem specjalistki należy zacząć od rozmowy z dzieckiem, a nie od wyliczanki, co nam się nie podoba w jego relacjach ze znajomymi. Jeśli jednak nasza pociecha odpowiada zdawkowo lub arogancko, przekracza normy społeczne, a my czujemy, jakbyśmy odbijali się od ściany, to wtedy należy postawić granicę.

Największy błąd i argument "nie bo nie"

Kiedy dzieci wchodzą w okres dojrzewania, rodzice zwiększają kontrolę, a to - według Pauliny Mierzejewskiej - duży błąd. Potrzeba niezależności wynika z naturalnego rozwoju dziecka. Jeżeli jednak rodzice wcześniej nie dawali latorośli coraz większej swobody, a tym samym nie pozwolili jej na budowanie samodzielności, to w fazie dojrzewania pociechy zderzą się z tą właśnie potrzebą, a kiedy zabraknie argumentów wytoczą ten jeden jedyny, który powoduje największy sprzeciw - "nie bo nie".

- Nie róbmy tego, nie mówmy " nie bo nie" - zaapelowała Paulina Mierzejewska.

Wychowanie to przygotowanie do samodzielnego życia. Kontrola, ingerencja i siłowe argumenty nigdy nie przyniosą pożądanych rezultatów, a jedynie pogłębią bunt i doprowadzą do narastania konfliktu.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości