Porwanie dziecka - czy reagujemy na niepokojącą sytuację?
Odpowiedzi na to pytanie poszukał nasz reporter Bartek Dajnowski. Do udziału w eksperymencie zaprosił dwie młode aktorki - bliźniaczki oraz aktora, który wcielił się w rolę porywacza. Jeden z mężczyzn, który zwrócił uwagę na to, że dzieje się coś niepokojące przyznał, że był trochę przestraszony. - Trochę się bałem, ale trzeba było dziecku pomóc, trzeba zareagować - stwierdził.
Warto dodać, że przy jednej z prowokacji za aktorem, który próbował porwać malucha, pobiegło aż 8 osób. Jedna z nich zapytana, czy się bała, odpowiedziała, że nie. - Czego mieliśmy się bać? - powiedział i dodał, że to, że "porywacz" jest potężnym mężczyzną, nie znaczy, że może więcej.
Scenę porwania powtórzyliśmy dziesięć razy. Szokujące było to, aż w czterech przypadkach nie pomógł nikt. W jednej z sytuacji zapatrzona w telefon kobieta w ogóle nie zauważyła, że dzieje się coś niepokojącego. Łącznie dziecku chciało pomóc siedem kobiet i dziewięciu mężczyzn.
Jak brak reakcji tłumaczyli ci, którzy nie pomogli dziecku? Dowiecie się tego z dalszej części materiału.
Czym jest porwanie rodzicielskie?
W porwaniu rodzicielskim uprowadzenia dokonuje rodzic lub osoba, która dziecko zna. Warto dodać, że nie zawsze takie porwanie wygląda, jak to, które można było zobaczyć w powyższym materiale.
- Zatrzymuje dziecko po weekendzie, po wakacjach spędzonych z dzieckiem, czasami zdarzają się sytuacje w asyście osób trzecich, wynajętych, kogoś z rodziny. Ta dramaturgia wówczas jest dość bolesna dla dziecka. Dziecko, które jest zabrane od swojego rodzica podstawowego, [...] z pełnym zaufaniem często idzie z drugim rodzicem i nie wraca do swojego domu, więc przeżywa ogromny lęk, przeżywa tęsknotę, nie rozumie, co się z nim dzieje. To jest ogromne przeżycie - podkreśliła w Dzień Dobry TVN Mirosława Kątna, psycholożka, terapeutka, mediatorka, działaczka społeczna, założycielka Komitetu Ochrony Praw Dziecka.
Trzeba mieć świadomość, że takie sytuacje są trudne również z punktu prawnego. Służby mogą zacząć działać tylko w określonych przypadkach.
- Policja może interweniować tylko w momencie, gdy rodzic nie ma praw rodzicielskich. Uruchamiany jest Child Alert, dziecko jest poszukiwane na szeroką skalę. W przypadku, gdy rodzic ma prawa rodzicielskie i przetrzymuje dziecko w domu lub je wywozi w nieznanym kierunku, w nieznane miejsce, nie możemy nic z tym zrobić - tłumaczyła Monika Sławecka, scenarzystka, pisarka, autorka książki "Porwania".
Jak dodała, w takich sytuacjach rodzic może się zgłosić do Ministra Sprawiedliwości.
- Udokumentować całą kwestię, ale to jest taka trauma dla dziecka, dla rodziny, ale też dla całego społeczeństwa. I tutaj taki z mojej strony apel z mojej strony, do rodziców: drodzy rodzice, to jest tak, jakbyśmy się zniżali do gangsterki zwykłej, to jest patologia. W latach 90.- 2000. gangsterzy porywali dla okupu, rodzice robią to samo swoim dzieciom - stwierdziła nasza gościni.
Dlaczego rodzice porywają swoje dzieci? Jak często dochodzi do takich sytuacji? Dowiecie się tego z dalszej części rozmowy.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Madeleine McCann została zamordowana? Detektywi dotarli do zagadkowych maili
- Skrajnie niebezpieczna moda wśród dzieci. "Często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji"
- Matka nie powinna przyjaźnić się z córką. Znana psycholog wyjaśnia, dlaczego
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: Bartek Dajnowski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN