"Łazienkowe przekleństwa" - czy to dobra metoda wychowawcza?
"Łazienkowe przekleństwa" stały się prawdziwym hitem TikToka. Rodzice pozwalają dziecku na przeklinanie w "bezpiecznej przestrzeni", najczęściej w łazience. Jednym z ich głównych argumentów jest stworzenie dziecku idealnych warunków do rozładowania negatywnych emocji. Czy jest to słuszne podejście?
Psycholożka dziecięca Agnieszka Siedler nie ma wątpliwości, że metoda ta niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje. - Ta metoda opiera się na wyładowaniu swojej złości, jednak pozwalając dziecku na przeklinanie, możemy kształtować w nim pewne nawyki i dawać na to przyzwolenie - powiedziała ekspertka.
Nasza rozmówczyni zaznaczyła, że spora część dzieci w ogóle nie przeklina, a takie metody mogą je tego nauczyć. - Agresywne wyrzucanie emocji, w jednym bezpiecznym miejscu, nie oznacza, że ta złość zostanie w tej przestrzeni. To może się uruchomić w zupełnie innej sytuacji - stwierdziła.
Agnieszka Siedler podkreśliła jednak, że jest wyjątek, który może uzasadniać rozładowanie emocji w bezpiecznej przestrzeni. - Jeżeli dziecko ma problem z przeklinaniem, ta metoda może być jednym z kroków, która pozwoli mu to kontrolować. Jednak też zaleca się dobieranie odpowiednich słów i opisywanie swoich emocji - dodała.
Ekspertka zaznaczyła, że ten sposób postępowania może się sprawdzać w przypadku osób, które mają problem z wyrażaniem emocji. - To może być pewien krok w nauce radzenia sobie z emocjami. Jednak nie powinno się tego wprowadzać bez konsultacji ze specjalistą, bo jest to jednak zachowanie, które może zaszkodzić - przyznała.
- We wszystkich technikach radzenia sobie ze złością uczymy jednak dzieci, żeby to były zachowania akceptowalne społecznie. Pamiętajmy, że przeklinanie może spotęgować używanie niecenzuralnych słów w innych sytuacjach - podkreśliła.
Zdaniem psycholożki nie powinno się jednak zakazywać przeklinania. - Możemy rozmawiać o tym, jakim językiem chcemy się posługiwać w domu. Wytłumaczyć dziecku, dlaczego przeklinanie nie jest w porządku. Jednak w niektórych sytuacjach, kiedy widzimy dużą złość i dziecku wymsknie się przekleństwo, to musimy sobie zadać pytanie, czy w tej sytuacji ważniejsze jest to, żeby skupić się na jego emocjach, czy na tym jednym słowie - powiedziała.
- Po czasie możemy wskazać najmłodszym, jakiego słowa można użyć, żeby w bardziej cenzuralny sposób wyrazić swoje emocje - podkreśliła.
Jak pomóc dziecku w radzeniu sobie z negatywnymi emocjami?
Agnieszka Siedler zaleca rozładowanie negatywnych emocji poprzez techniki "mindfulness". - To są różne metody uważności, które na pewno będą pomocne. To są też techniki oddechowe, które opierają na oddychaniu i odczuwaniu. Tutaj nie ma jednak uniwersalnych trików, najlepiej poczytać o kilku różnych metodach i wybrać tę, która najbardziej pomoże naszemu dziecku - stwierdziła.
Psycholożka zaznaczyła, że najważniejsze jest jednak rozmawianie o emocjach. - Uczmy dzieci opisywania emocji, pokazujmy im jak o nich mówić i jakich słów używać. Nie można tłumić emocji, tylko musimy sobie z nimi radzić w sposób konstruktywny - mówiła.
- Co ważne, emocje też trzeba przeżyć. Nie uciekajmy od nich, tylko odczuwajmy je i starajmy się zrozumieć - dodała.
Agnieszka Siedler zaapelowałan także rodziców, żeby nie zmuszali dzieci do rozmowy. - Nie róbmy tego na siłę. Taka rozmowa może jeszcze bardziej zamknąć dziecko i zbudować ścianę. Dlatego warto wstrzymać się i zaczekać na moment, kiedy nasze dziecko będzie na to gotowe - stwierdziła.
Rodzice nagrywają "łazienkowe przekleństwa" swoich dzieci
Psycholożka podkreśliła, że całkowicie naganne jest nagrywanie swoich dzieci w kryzysowych sytuacjach i wrzucanie tego do Internetu. A w przypadku nowego trendu, rodzice udostępniają "łazienkowe przekleństwa" w mediach społecznościowych.
- Kiedyś zdjęć dzieci było sporo, teraz jest ich na szczęście mniej. Nie jest to bezpodstawne. Często używamy wizerunku dziecka do zwiększenia liczy obserwujących. W ten sposób odbieramy mu prywatność, jest to naruszenie. A dziecko jest za małe, aby świadomie wyrazić swoją zgodę na publikację wizerunku - powiedziała.
- Pamiętajmy o tym, że ten ślad cyfrowy w Internecie zostaje. Dlatego zastanówmy się, zanim opublikujemy wizerunek dziecka w Internecie - podsumowała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Tancerka z SM daje nadzieję dzieciom poruszającym się na wózku. "Nie miałam pojęcia, jak to się robi"
- Wielki sukces artystów z Baabus Musicalis. "Jestem z nich niesamowicie dumna"
- Zamknij oczy i wyjmij pędzel. Czym są obrazy mocy? "Pozbywamy się kontroli"
Autor: Anna Gondecka
Źródło zdjęcia głównego: Royalty-free/GettyImages