Kartki z pamiętnika matki. "Moje nieprzepracowane emocje do tego doprowadziły"

Kobieta podczas sesji terapeutycznej
Kartki z pamiętnika matki. Rodzina dysfunkcyjna
Źródło: Fiordaliso/Getty Images
W samym środku tornada nie zastanawiasz się, dlaczego powstało. Porwało cię i chcesz przetrwać. Wypełnia cię lęk i obawa o życie. Masz szczęście, jeśli przeżyjesz. Czyżby? Przecież to może stać się ponownie, coś je w końcu wywołało. Na siły natury nie mamy wpływu, ale na życie, które często przypomina niszczącą trąbę powietrzną, już tak. Tyle, że to wymaga ogromnej pracy, zmierzenia się z własnymi słabościami, wadami i błędami, które z nich wynikają. To one bardzo często są przyczyną życiowych kataklizmów - naszych i naszych dzieci.

Rodzina dysfunkcyjna

Rodzina dysfunkcyjna - brzmi to przerażająco, wzbudza mój wewnętrzny bunt. Jak to?! Przecież wszyscy mamy jakieś problemy, normą są nieporozumienia, kłótnie między rodzicami, chaos i brak regularności w codziennym życiu. Powodów może być wiele: aktualna sytuacja zawodowa, finansowa, czy jakąkolwiek inna przeszkoda, z którą trzeba się zmierzyć. Każdy z nas inaczej na nie reaguje i sobie z nimi radzi. Jak było w moim przypadku? Nie wiem, ale za to wiem, że bardzo się boję się do tego dotrzeć. Boję się panicznie usłyszeć i zaakceptować, że to ja i moje nieprzepracowane emocje doprowadziły do tego, że moja rodzina stała się idealnym miejscem do powstania tornada, które teraz nas niszczy.

Problemy nastolatków

Źródło: Dzień Dobry TVN
Tajemnica mózgów nastolatków
Tajemnica mózgów nastolatków
Izolacja nastolatków
Izolacja nastolatków
Gest "pomóż mi" uratował porwaną nastolatkę
Gest "pomóż mi" uratował porwaną nastolatkę
Dramatyczne losy nastolatek
Dramatyczne losy nastolatek
Jak się dogadać z nastolatkiem?
Jak się dogadać z nastolatkiem?
Jak konstruktywnie kłócić się z nastolatkiem?
Jak konstruktywnie kłócić się z nastolatkiem?
W dysfunkcyjnych domach przechodzi się od jednego kryzysu do drugiego, a kiedy go nie ma – członkowie rodziny sami go sobie tworzą. W tym zawiera się też mechanizm nałogowego regulowania uczuć. Już w domu rodzinnym, gdzie normą jest chaos i napięcie, tworzą się podwaliny tegoż mechanizmu. Odwraca się instynkt życia. Wtedy, gdy jest spokojnie, członkowie rodziny przeżywają napięcie, gdyż w przeszłości było to zapowiedzią „ciszy przed burzą”, a kiedy w końcu nastąpi kryzys, to adaptują się, odczuwając ulgę, myśląc, że to już lepsze niż czekać, co będzie. Bardzo przypomina to cykl napięcia u osoby uzależnionej. Odważę się stwierdzić, że mechanizm nałogowego regulowania emocji nie powstaje tylko przy okazji używania substancji, ale dużo wcześniej. Wychowywanie w rodzinach dysfunkcyjnych, w których panują wyżej omówione zasady i wzorce działania, sprzyjają tworzeniu niedojrzałej osobowości. Nie jest to warunek uzależnienia, ale bardzo ważny, jak nie najważniejszy, czynnik bycia narażonym na uzależnienia w przyszłości.
- fragment wywiadu z Anną Prokop psycholog klinicznym, specjalistką terapii uzależnień i współuzależnienia.

Rodzinę dysfunkcyjną określa jeszcze wiele innych zasad i schematów, w których - niestety - odnajduję fragmenty własnego życia. Przed oczami przewijają się sytuacje, które z całą mocą podświadomości wypierałam przez lata.

Wyparte wspomnienia

- Jeszcze nie potrafię o nich mówić otwarcie, wciąż boję się wyciągać je na światło dzienne, ale uczę się je dostrzegać. Mogłabym je ominąć, powiedzieć, że to już było i nie wróci, że trzeba żyć dalej. Wyjechać? Wyprowadzić się na drugi koniec świata?

- Nie uciekniesz przed sobą. Twoje lęki zawsze będziesz targać ze sobą i one cię dopadną nawet na tym końcu świata - mówi moja terapeutka. - Nie masz innego wyjścia, musisz je wypuścić, spojrzeć na nie, zrozumieć. Tylko w ten sposób je pokonasz. Nie ma innej drogi - dodaje.

- Boję się, ten strach paraliżuje. Nie ma we mnie tyle siły, żeby otworzyć tę szczelnie zamkniętą walizkę zła. Rozumiesz? Mam wrażenie, że jak to zrobię, to nie wygrzebię się z tego nigdy. To jest syf, Magda. Tam jest niedojrzałość, złość, agresja, wstręt, odrzucenie, pogarda. Tam jest smutne dziecko, które błagało mamę, żeby przestała je krytykować i poniżać, tam jestem ja: mała, bezbronna, zagubiona. Przecież teraz jestem dorosłą kobietą, matką, po co mam do tego wracać - mówię cicho, a przy ostatnim zdaniu łamie mi się głos.

- Żeby dojrzeć, stać się mądrą matką i szczęśliwym człowiekiem. Po to, żeby twój syn mógł żyć w poczuciu własnej wartości, miłości i zrozumieniu - mówi, a ja zastanawiam się odruchowo, czy to co powiedziała, znaczy, że pozbawiłam go tego wcześniej?

- Najbardziej boję się zdemaskowania. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłam, a przynajmniej nie potrafiłam tego nazwać. Mam wrażenie, że im głębiej wchodzę w ten proces, im więcej rozumiem, tym bardziej chcę wrócić do "mojej normalności". Ją chociaż znam, a w obliczu terapii, czuję się bezbronna, mam przeświadczenie, że tego wszystkiego, tych złych emocji, doświadczeń jest tak dużo, że to się nigdy nie uda - przyznaję głośno.

- Patrycja, nie dostrzegasz, jak wiele już zrobiłaś, jak wiele osiągnęłaś sama wbrew temu, co przeżywałaś. To też przejdziesz i zapewniam cię, że zwycięsko - słowa Magdy wciąż budzą we mnie niedowierzanie i wiem, że nie chodzi o nią, chodzi o mnie.

Co czuję dziś

Czuję się tak, jakbym leżała nad przepaścią, w którą on wpada, mocno trzymam jego ręce. Kamienie wbijają mi się w ciało, ranią je, a ja ostatkiem sił skupiam się na tym, żeby nie spadł. Ból jest nie do opisania, ale chyba jeszcze większy jest ten, kiedy myślę o tym, co się stanie, gdy puszczę. Nie wiem jak duża jest przepaść, nie mam pojęcia, czy tuż pod jego stopami jest skarpa, na której się zatrzyma. A może na samym dole czeka lazurowa tafla wody, której dna nie sięgnie a woda uniesie go, bezpiecznie otulając?

Wybrałam już ośrodki, do których staram się o przyjęcie. W tym czasie otwieram umysł mojego syna na dalszą terapię, na leki i pomoc. Oswajam też lęk, że być może się nie uda, że mimo moich starań, uderzy o twardo dno, a ja, poraniona, znów będę musiała wstać i żyć dalej.

Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Patrycja Sibilska

Źródło zdjęcia głównego: Fiordaliso/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości