Kartki z pamiętnika matki. "Trzy słowa od wczoraj dźwięczą w mojej głowie: 'ledwo żyjący ćpun'"

Smutny nastoletni chlopak zasłania twarz ręką
Kartki z pamiętnika matki
Źródło: Getty Images
Czasem zastanawiam się, czy stawiając kropkę po zdaniu "dziś jest spokojnie" nie powinnam pominąć tego znaku? Może właśnie o to chodzi, że życie postanowiło udowodnić mi, że kropek się nie stawia pisząc o nim.

Uśpiona czujność

Zdarza mi się uśpić czujność, bez wyraźnego powodu popaść w beztroskie "nic się nie dzieje". Wcale nie pomaga wiedza, że każdy sztorm poprzedza cisza. Ufam wtedy, że nic jej nie zakłóci, tak jak wczoraj kiedy do was pisałam, ale... Wczoraj nie było spokojnie. Pisałam tekst, kiedy on kręcił się po kuchni.

Problemy nastolatków

Źródło: Dzień Dobry TVN
Tajemnica mózgów nastolatków
Tajemnica mózgów nastolatków
Izolacja nastolatków
Izolacja nastolatków
Gest "pomóż mi" uratował porwaną nastolatkę
Gest "pomóż mi" uratował porwaną nastolatkę
Dramatyczne losy nastolatek
Dramatyczne losy nastolatek
Jak się dogadać z nastolatkiem?
Jak się dogadać z nastolatkiem?
Jak konstruktywnie kłócić się z nastolatkiem?
Jak konstruktywnie kłócić się z nastolatkiem?

- Koleżanka wysłała mi wiadomość - rzucił od niechcenia. - Jakiś typ z klasy napisał, że obije mi mordę - dodał, a ja wyczułam po tonie i użytym słownictwie, że dotknęło go to głębiej, niż by chciał.

Uniosłam głowę i spojrzałam pytająco, dając sobie czas na reakcję.

- Skąd masz taką informację? - zapytałam.

- Julka wysłała mi screen rozmowy z nim. Mogę ci przeczytać - powiedział. Treść wiadomości nie nadaje się do przytoczenia, jednak trzy słowa od wczoraj dźwięczą w mojej głowie: "ledwo żyjący ćpun".

Jak on się poczuł, kiedy je czytał? Postawa obojętności, maska, którą nosi na co dzień nie pozwoliła mi dostrzec tego, co trawiło go od środka. Wygłosiłam jakąś "mądrą" pogadankę na temat ignorowania, nie przejmowania się i nie ulegania prowokacjom, po czym wróciłam do pracy, a on w ciszy wyszedł, rzucając przy drzwiach "idę do sklepu". Nie minęło 30 minut, kiedy na ekranie telefonu wyświetlił się znajomy numer wychowawczyni, która poinformowała mnie o incydencie, jaki miał miejsce pod szkołą z udziałem mojego syna, przepychanki z chłopcem, który napisał wyżej przytoczone słowa, oraz o tym, że w związku z tym szkoła zgłosiła już sprawę na policję.

Ot tak, beztroskim tonem poinformowano mnie, że ciąg dalszy nastąpi.

Przekazałam mu po powrocie, jakie będą konsekwencje tego, co zrobił i że nie toleruję żadnego rodzaju przemocy. Odpowiedział, że jest mu wszystko jedno, ale zastanawia go, dlaczego każdy ma coś w tej sprawie do powiedzenia, tylko nie on.

Gdzie podział się dialog?

Łatki, stygmaty, stereotypy, przekonania towarzyszą nam od zawsze i od zawsze są krzywdzące, bo nigdy nie ma w nich miejsca na dialog. Zamiast niego pojawia się cała masa przygniatających emocji, a one tworzą armię atakującą niezwykle wiotką psychikę nastolatka. Koło się zamyka. Czy są wygrani w tej wojnie? Nie ma, są ofiary i ci, co przetrwali.

W takich chwilach myślę, że rolą matki jest stać murem za dzieckiem. Tylko czy ten mur wytrzyma?

Nie zliczę ile razy słyszałam, że powinnam go oddać do ośrodka, że skoro sam nie chce nic zmienić, to jak długo ja będę to znosić. Nie znam odpowiedzi na żadne z tych pytań. Więcej - wiem że oddałabym go wszędzie, gdzie dostałby konieczną pomoc, ale takich miejsc jest niewiele, a rekrutacja przypomina casting.

- System jest dziurawy, stworzony nieudolnie, bezrefleksyjnie łamiący lub obojętnie przechowujący - powiedział mi psychoterapeuta, pracujący w trzech tego typu ośrodkach, z którym rozmawiałam podczas jednej z setek odbytych rozmów telefonicznych.

Dlatego wciąż nie podjęłam ostatecznej decyzji, mimo iż czara goryczy wylewa się już od wielu miesięcy, a wokół powstaje krwawe jezioro. Czy w nim się utopię, czy pokona mnie gorycz? Co z nim, kiedy się podda? Jak długo będzie miał siłę walczyć, czy znajdzie się ktoś, kto zrozumie skąd wziął się jego ból, bunt, wyciągnie cały ten syf i wrzuci go do pralni zła?

Jutro spotkamy się z psychoterapeutą, wzmacniać fundamenty tlącej się wciąż nadziei.

Może dziś będzie spokojniej, bez kropki

Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie.  Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Patrycja Sibilska

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości