Skąd się biorą dzieci? "Nasionko można kupić w sklepie w Hiszpanii"

Skąd się biorą dzieci?
Skąd się biorą dzieci?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Z brzuszka, nasionka, ze sklepu, z wielkiej miłości? Reporter Dzień Dobry TVN Bartek Dajnowski zadał kilkulatkom bardzo poważne pytanie. Chciał się od nich dowiedzieć, skąd się biorą dzieci. Usłyszał od przedszkolaków wiele szczerych, rezolutnych odpowiedzi. Niektóre naprawdę go zaskoczyły. Zobacz nagranie wideo.
Kluczowe fakty:
  • Reporter Dzień Dobry TVN zapytał, skąd się biorą dzieci
  • Mali bohaterowie cyklu "To pan tego nie wie" przedszkolaki mają wiele różnych teorii na ten temat
  • Czy rodzenie dzieci jest skomplikowane? Dlaczego trzeba o tym porozmawiać z tatą?

To pan tego nie wie?

- Czy wiesz może, skąd się biorą dzieci? - spytał nas reporter.

- Z brzuszka - odparł 3-letni Oliwier. - A jak one do tego brzuszka trafiają? - dopytywał. - Nasionko trzeba wrzucić - tłumaczył chłopczyk. - Skąd jest to nasionko? - drążył dziennikarz. - Można kupić w sklepie. W Hiszpanii na przykład - wyjaśnił jego mały rozmówca, po czym dodał, że w Polsce takich sklepów nie ma.

Zdaniem 4-letniego Olka, dzieci biorą się z brzuszka żony. A jak kobieta nie jest żoną, to może mieć dzidziusia? - Nie. Dlaczego? - Bo nie - stwierdził malec.

- Mama wkłada do brzuszka dzidziusia. Albo szpital wkłada, albo moja mama - powiedział 4-letni Kazio.

Rozalka ma jednak inną ciekawą teorię.

- Nie są od razu w brzuszku, tylko są najpierw u aniołka. Najpierw trzeba wymyślić, jak dziecko będzie wyglądać, pani, która chce mieć dziecko. Można wybrać, z jakiego kraju się pobierze, z Indonezji na przykład - mówiła 4-latka.

Jeszcze inne wyjaśnienie tej kwestii ma 5-letnia Ula.

- Było takie jajeczko w brzuchu i taki płyn dosypał, i się powstało miłość i dziecko. Bo z tego, jak się rodzice przytulają, to z taty się bierze to razem z mamą. Zaboli mamę brzuszek, idzie do szpitala sobie wyjąć dzidziusia, to wtedy właśnie bardzo szybko się bierze - powiedziała dziewczynka.

Przedszkolaki tłumaczą, skąd się biorą dzieci

4-letni Wojtek twierdzi, że urodził się w Polsce, w domu. Skąd pewność, że w domu? - Bo ja wiem wszystko - zapewnił chłopczyk dodając, że pamięta, jak był w brzuchu. Jak tam było? - Nudziłem się ani jedzenia nie miałem. Zjadałam tylko takie małe okruchy - relacjonuje.

Ala jest przekonana, że dzieci się biorą z wielkiej miłości.

- Najpierw się robią dwie kreski na teście ciążowym i wtedy taka mała kuleczka się robi, i coraz większe, i dopiero się rodzi - powiedziała.

Zdaniem Henia rodzenie dzieci jest skomplikowane.

- Trzeba najpierw o tym porozmawiać z tatą, żeby nie było awantury, żeby rodziło im się dziecko od razu, bez rozmawiania, bo wtedy byłaby afera - ostrzegł 5-latek.

- Najpierw kupuje się pieska, potem rodzi się dziecko. Bierze się tego pieska ze schroniska i on dziecko chroni - podsumowuje 4-letni Marcel.

Całą rozmowę z przedszkolakami zobaczysz w materiale naszym wideo.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości