Materiał promocyjny

W Domach Ronalda McDonalda rodziny chorych dzieci otrzymują wsparcie. "Atmosfera jest niesamowita"

W Domach Ronalda McDonalda rodziny chorych dzieci otrzymują wsparcie. "Atmosfera jest niesamowita"
Moc świątecznego pomagania
Źródło: Dzień Dobry TVN
Kiedy dziecko choruje i przebywa w szpitalu, potrzebna jest mu bliskość rodziców, którzy dają poczucie bezpieczeństwa i siłę do walki o zdrowie. Jednak odległość od placówki medycznej i koszty związane z dojazdami czy noclegami często stają się ogromnym wyzwaniem dla najbliższych. Zwłaszcza wtedy, gdy leczenie trwa wiele tygodni, a nawet miesięcy. Właśnie dlatego funkcjonują w Polsce Domy Ronalda McDonalda, w których najbliżsi małych pacjentów mogą nieodpłatnie zamieszkać. O szczegółach opowiedzieli w Dzień Dobry TVN: Anna Dereszowska, aktorka, wolontariuszka i przyjaciółka Fundacji Ronalda McDonalda oraz Daria i Marcin Zientarowie, którzy byli mieszkańcami takiego domu.

Domy Ronalda McDonalda

Fundacja Ronalda McDonalda od 23 lat realizuje w Polsce misję pod hasłem "Aby rodzina mogła być razem". Jednym z najważniejszych programów Fundacji są Domy Ronalda McDonalda, funkcjonujące w najbliższym otoczeniu szpitali specjalistycznych oraz klinik.

- W Polsce w tej chwili są dwa Domy Ronalda McDonalda. Ten, który państwo widzą, na ulicy Trojdena w Warszawie przy Szpitalu Uniwersyteckim i w Krakowie, który działa od 23 lat. Domy są bezpłatnym miejscem, w którym rodziny dzieci długo hospitalizowanych, mogą się wyspać, ugotować posiłek domowy. To taki troszkę dom z dala od domu. Proszę sobie wyobrazić, że te domy zaoferowały rodzinom 170 tysięcy noclegów. To jest naprawdę ogromnie dużo - podkreśliła Anna Dereszowska.

Powstaje trzeci Dom Ronalda McDonalda w Polsce, a drugi w Warszawie, przy Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka".

- Na ten Dom zbieramy fundusze. W zasadzie on już prawie stoi, ale trzeba go wykończyć, wyposażyć i otworzyć jego drzwi dla rodziców. Fundacja realizuje misję, aby rodzina mogła być razem, bo obecność rodziców, rodziny, rodzeństwa blisko dzieci, które są w szpitalach, jest kluczowa w ich procesie zdrowienia - przyznała aktorka.

Fundacja Ronalda McDonalda wspiera rodziny

W jaki sposób można pomóc i dołożyć swoją cegiełkę do tej inicjatywy?

- Co roku na całym świecie w dwa pierwsze weekendy grudnia trwa akcja McHappy Day. Kupując frytki, czy to małe, czy duże, czy średnie, czy w zestawie, czy solo, wspierają państwo fundację, a w tym roku konkretnie w Polsce właśnie wyposażenie i otwarcie tego trzeciego Domu Ronalda McDonalda, do czego bardzo, bardzo serdecznie państwa zachęcam - powiedziała wolontariuszka i przyjaciółka Fundacji Ronalda McDonalda.

McHappy Day to akcja, która od wielu lat jest znana na całym świecie, również i w Polsce. W tym roku jej głównym przesłaniem jest hasło "są frytki, które cieszą podwójnie". Każdy gość restauracji może zaangażować się w pomaganie i wesprzeć działania Fundacji Ronalda McDonalda.

Daria i Marcin Zientarowie byli mieszkańcami Domu Ronalda McDonalda, kiedy ich córka Charlotte przebywała w szpitalu.

- Atmosfera w tym domu jest niesamowita. Ludzie są cudowni, wszyscy są bardzo życzliwi. Mogliśmy zaznać tutaj takiej bezpiecznej przestrzeni. W zeszłym roku święta były bardzo trudne, bo w ciężkich okolicznościach, ale tutaj mieliśmy namiastkę domu. Spędziliśmy święta w gronie współmieszkańców, zespołu Fundacji i wolontariuszy, przy pięknie zastawionym stole, przy choince, śpiewając kolędy - przyznała Daria Zientara.

Rodzice Charlotte dzięki temu, że mogli zamieszkać w Domu Ronalda McDonalda, mieli możliwość być blisko córki.

- Z okna naszego pokoju był widok na okno oddziału, w którym leżała córka, więc tak naprawdę, mimo że ona była tam, a my tutaj, to mogliśmy w jakiś sposób z nią być. Bardzo często mogliśmy ją odwiedzać, w każdej tak naprawdę chwili - podkreślił Marcin Zientara.

Daria i Marcin zaprzyjaźnili się z wolontariuszami, zespołem fundacji i współmieszkańcami. Mają z nimi kontakt do dziś.

- To miejsce jest niesamowite ze względu na to, że jest otwarte 24 godziny na dobę. Nawet w nocy, jak już córka mogła spożywać normalne posiłki, mogliśmy wychodzić do niej, karmić ją. Gdy wracaliśmy, zazwyczaj był przygotowany dla nas ciepły posiłek, który przygotowywali wolontariusze. Wychodząc do szpitala, stojąc cały dzień przy inkubatorze, mogliśmy zabrać na wynos ciepłą kawę. To są takie małe rzeczy, które sprawiły, że czuliśmy się tutaj jak w domu i mogliśmy spokojnie zająć się naszą córeczką, pomimo tego że była w szpitalu i tak naprawdę nie wiedzieliśmy, co będzie dalej - wyznała mama dzielnej Charlotte.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.

Zobacz także:

Materiał promocyjny
podziel się:

Pozostałe wiadomości