Czym jest współuzależnienie
Nie wszystko jest książkowo i nie na każde pytanie odpowiadam 'tak', robiąc test, czy jestem osobą współuzależnioną. Nie ukrywam niczego przed nikim, nie kłamię, żeby zmniejszyć konsekwencje jego czynów, ale utrwaliłam w sobie formy funkcjonowania w trudnej i wyniszczającej sytuacji. Jestem tym samym współuzależniona.
Problemy nastolatków
Zauważyłam u siebie brak skupienia, odcinanie się od emocji, blokowanie złości, wstyd, poczucie winy, ciągle towarzyszące poczucie chaosu, histeryczne próby uchronienia syna przed sytuacjami, które mogą doprowadzić do chęci zapalenia, dawanie kolejnych szans, a zaraz po nich kolejnych i kolejnych. Izolowanie się, odwoływanie spotkań, byle tylko na moment nie stracić kontroli, obawa przed wyjazdami, apatia i ciągłe zmęczenie wtedy, kiedy ból i niemoc osiągnęły szczyt, zaczęłam po cichu prosić o pomoc. Mówić o problemie coraz głośniej, wyraźniej, konkretniej. Nagle pojawili się ludzie, którzy wiedzą co robić. Choć nie jest to łatwy proces i choć nadal trafiam na zamknięte drzwi, umysły i brak przygotowania ze strony lekarzy, pedagogów, to w tym tłumie pojawili się ci, którzy uczą mnie, jak żyć nie krzywdząc siebie.
- Wiesz, to jest trochę tak jak w samolocie. Aby w razie katastrofy ratować dziecko, najpierw sama musisz założyć maskę tlenową - mówi Magda. - Musisz nauczyć się puszczać, odmawiać, nokautować swojego wewnętrznego krytyka. Musisz pracować nad sobą. Wtedy wszystko się ułoży - dodaje.
Wszystko będzie dobrze
Początkowo te słowa budziły sprzeciw, tak jak w nim sprzeciw budzi przyznanie się do nałogu. Jednak z czasem zaczęły kiełkować w głowie, podlewam je teraz każdego dnia i tak jak kiedyś nie znosiłam terapii, teraz dostrzegam ich sens. Bo każdy problem dziecka ma podłoże w nas, rodzicach.
Wiem, co teraz pomyśli niejeden rodzic. Że przecież nie robi nic złego, że kocha i stara się. Wiem, bo też tak myślę, wiem, bo też jestem wściekła, kiedy ktoś mi mówi, że najpierw muszę zająć się sobą. Przepracować swoje traumy, lęki, obciążenia, a ja czuję opór, bo przecież nie ma na to czasu, bo ja muszę działać tu i teraz. Jednak przychodzi refleksja, że tak jak w przypadku choroby stosowanie doraźnych środków nie zapewni wyleczenia, tak i tu, dopóki nie usunę przyczyny, nie będę w stanie pomóc.
Jestem tu po to, aby rysować strzałki na twojej drodze. Niech pierwszą będzie tą wskazującą samouleczenie. Tylko w ten sposób można podejmować walkę o ukochaną osobę. Świadomie i racjonalnie, bez paniki i lęku.
Wszystko będzie dobrze.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kartki z pamiętnika matki. "Zaczął palić marihuanę, kiedy miał 12 lat"
- Kartki z pamiętnika matki. "Od psycholog usłyszałam: "Skończy w poprawczaku"
- Kartki z pamiętnika matki. "Lepiej żebym nie żył, wtedy by nie bolało"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Fiordaliso/Getty Images