Rodzice wierzą głęboko, że zarówno lekarze, jak i nauczyciele w szkole, zawsze będą stać na straży opiekunów dzieci i pomogą im w sytuacji zagrażającej życiu. Tym razem zawiedli wszyscy i pomimo próśb rodziców Pawła, nikt nie wziął na poważnie jego stanu zdrowia. - Czasami nazywa się to "syndromem Boga". Zabrakło pokory, słuchania mamy, która wie i wyczuwa stan swojego dziecka zwykle najlepiej - wyjaśnia mec. Jolanta Budzowska, adwokat rodziny Reków.