Hejt internetowy wśród dzieci. "Na zajęciach online czuł się bezkarny"

Dziecko w szkole
Dziecko w szkole
Źródło: Keep It 100/Getty Images
Internetowa mowa nienawiści to zjawisko, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Choć z całych sił chcemy uchronić przed nią nasze dzieci, nie zawsze jest to możliwe. Podczas zajęć online większość z nich czuła się bezkarna – jak jednak radzą sobie po powrocie do nauki stacjonarnej?

Mowa nienawiści wśród dzieci podczas zajęć online

Podczas nauki zdalnej dzieci nie miały możliwości rozładowywania energii bieganiem po korytarzach czy intensywnymi ćwiczeniami na WF-ie. Nauczyciele często nie byli w stanie wychwycić ich kłótni i rozwiązać problemów na bieżąco czy odesłać do pedagoga, jak miałoby to miejsce w klasie. Dodatkowo młodzi ludzie nie byli w tym czasie kontrolowani przez rodziców. Spędzanie czasu w domowym zaciszu sprzyjało tworzeniu się poczucia bezkarności i śmiałości. Na czatach prywatnych i grupowych obraźliwe wyzwiska padały pod adresem zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Niektórzy nie hamowali się i, nie włączając kamery, wypowiadali się obrażając siebie wzajemnie nawet podczas zajęć

Powrót do szkół – jak spojrzały sobie w oczy?  

Dla wielu dzieci powrót do szkoły był traumatycznym wydarzeniem. Młodzi ludzie, którzy byli wyzywani przez swoich kolegów i koleżanki, musieli zmierzyć się z rzeczywistością i stawić czoła problemom, które w Internecie nie zawsze dało się rozwiązać.

– Podczas zajęć online wielu moich kolegów nie powstrzymywało się od wrednych komentarzy. Chyba czuli, że skoro ich nie widać, to nie są za nie odpowiedzialni. Nie odnosiły się tylko do uczniów, najgorsze były właśnie pod adresem nauczycieli. Odkąd wróciliśmy do szkoły, cała nienawiść ustała. Wszyscy zachowują się, jakby nic się nie wydarzyło, zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Jakby wszyscy byli zbyt stęsknieni, żeby się na siebie gniewać – mówi Karolina, uczennica jednej z krakowskich podstawówek.

Problem z nauczaniem online miało też wielu nauczycieli, którzy tylko czekali na powrót do szkoły.

– Jeden z moich uczniów okazał się być szczególnie nie do opanowania. Już w szkole były z nim problemy, ale podczas zajęć online przechodził sam siebie. Odwracał monitor, żeby nie było go widać, obrażał koleżanki i kolegów werbalnie i na czacie, gorsząc przy tym całą klasę, która była bardzo ambitna. Rodzice, których nie było w tym czasie w domu, nie mogli nic na to poradzić. Po powrocie do szkoły lepiej daję sobie z nim radę, bo wie, że go widać, a on widzi mnie. Na zajęciach online myślał, że jego zachowanie wobec innych się "nie liczy", skoro fizycznie nie ma go w klasie. Czuł się bezkarny – opowiada Joanna, nauczycielka klas 1-3.

Opinie uczniów i nauczycieli są podobne – zauważają, że zachowanie młodych ludzi aktywnie obrażających swoich kolegów, koleżanki i nauczycieli w Internecie poprawiło się po powrocie do szkoły.

dyrektor Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie, Wioletta Krzyżanowska, mama uczęszczających do niej uczniów, Anna Kaczmarek oraz rzecznik Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, Jakub Dybalski
Koniec z dowożeniem dzieci pod szkołę?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości