Praca z dzieckiem
Posłanka Aleksandra Gajewska pojawiła się na posiedzeniu Sejmu nowej kadencji ze swoim 4-letnim synem, co wywołało żywą dyskusję w mediach. Część osób krytycznie oceniła, że posłanka nie powinna była zabierać chłopca, bo Sejm nie jest odpowiednim miejscem dla dziecka. Z kolei inni uznali, że nie ma w tym nic złego i stanęli w obronie matki. Jak to wygląda w świetle prawa? Czy zgodnie z przepisami pociechy mogą nam towarzyszyć w pracy?
- Przede wszystkim zabieranie dzieci do pracy jest legalne i trzeba to głośno powiedzieć. Możemy dzieci zabierać do pracy pod dwoma warunkami. Po pierwsze nasz przełożony musi wyrazić na to zgodę, a po drugie musimy zapewnić dziecku bezpieczeństwo. To jest w ogóle bardzo dobry zwyczaj. Wiadomo, że każdy z nas ma swoją granicę i to pokazuje, że nie zabieramy dziecka do pracy codziennie. Ale zdarzają się warunki niestandardowe, np. zamknięte przedszkole albo właśnie obrady Sejmu, które zamiast rozpocząć się rano, rozpoczęły się po południu. (...) Jest wiele krajów, które wręcz w edukację wpisują to, że rodzic zabiera swoje dziecko do pracy - wskazała Olga Legosz, mama i specjalistka ds. HR.
Zabieranie dziecka do pracy nie jest jeszcze powszechną praktyką w Polsce. Jednak w wielu firmach powstają specjalne pomieszczenia przeznaczone dla maluchów, które są dostosowane do ich potrzeb.
- To jest standard aktywizujący. Pokazuje rodzicom, co jest dobre, że nie muszą zabezpieczać się na każdą "powódź", tylko po prostu mogą przyjść z dzieckiem. W sytuacji z posłanką Gajewską myślę, że zadziałało też uprzedzenie, że kobieta przyszła do pracy z dzieckiem. A przecież są politycy, np. Rafał Trzaskowski, który pojawia się z synem w pracy, Borys Budka zabrał córkę do pracy i jakoś to nie poruszyło opinii publicznej - zauważyła specjalistka.
Odeta Moro przyznała, że zdarza jej się pojawiać w pracy z synem.
- Prowadzę programy na żywo, a on siada obok, wie, że musi być cichutko. Z przyjemnością ogląda te kuluary i jest podjarany. To samo jest w radiu, bo dostaje mikrofon i może sobie pogadać - powiedziała dziennikarka.
Czy można zabrać dziecko do pracy?
Zdaniem naszych gościń posłanka Kinga Gajewska może być przykładem dla innych polityków.
- Mam nadzieję, że po tej historii posłanki i posłowie nie przestraszą się tego i dzieci będą w Sejmie widoczne. Zabierajmy swoje dzieci do pracy. Oczywiście patrzmy na to, jak one się zachowują, czy nie przeszkadzają innym, ale żeby ten wzór się gdzieś kształtował - zasugerowała Olga Legosz.
- Posłowie i posłanki są rodzicami. Przecież to nie są cyborgi, które chodzą do Sejmu wyłącznie po to, żeby zagłosować w jakiejś sprawie słusznej lub mniej słusznej. Oni mają tak samo dzieci - dodała Odeta Moro.
Czy są badania, które wskazują, że obecność dziecka zmniejsza efektywność rodzica w pracy?
- Nie, nie ma takich badań i wręcz wnioski są odwrotne. To kwestia zapewniania sobie pewnego komfortu życiowego. Skoro ktoś przychodzi z dzieckiem, to w jakiejś sytuacji czuje, że powinien je zabrać: albo żeby pokazać miejsce pracy, albo dziecko jest stęsknione, albo ma jakąś sytuację życiową. Zmniejszanie efektywności to siedzenie w stresie i zastanawianie się, co się dzieje z moim dzieckiem, kiedy zostało z obcą osobą, a nie w sytuacji, kiedy ma zapewniony pokój do zabawy, tableta z bajkami, cokolwiek. Czujemy się wtedy bezpiecznie i jesteśmy efektywni - podsumowała specjalistka ds. HR.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Trudne przeżycia mamy wcześniaków. "Bałam się, że umrę, gdy dowiem się w trakcie porodu, że one nie przeżyły"
- Jak wprowadzić dziecko w świat filozofii? "To przede wszystkim wciągająca historia"
- W co bawić się z dzieckiem, gdy za oknem plucha? "Te zabawki nie zdewastują nam mieszkania"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News