Czy pies może zastąpić dziecko?
Na przestrzeni lat nasze podejście do zwierząt bardzo się zmieniło. W niektórych przypadkach zwierzak jest nie tylko pełnoprawnym członkiem rodziny, a zaczyna być traktowany jak dziecko. Michał Słania "MIKKA", twórca internetowy w oczekiwaniu na swojego wymarzonego psiaka zorganizował pełnoprawne przyjęcie w stylu baby shower. - Zaprosiłem wszystkich moich przyjaciół, znajomych i oni potraktowali to dosyć poważnie, bo przynieśli prezenty. Coś dla mnie nowego i ciekawego, że każdy potraktował to poważnie - powiedział w Dzień Dobry TVN Michał Słania "MIKKA".
Weronika Wojtowicz, influencerka, która prowadzi konto na Instagramie i Facebooku "Liczi The Chichi" żartobliwie nazywa siebie "psią mamą", a pieska Liczi swoim dzieckiem. - Myślę, że troszkę rozpieszczamy ją, jak czasem mamy potrafią rozpieszczać swoje dzieci, ale nazywam siebie opiekunką - wyznała. Nasza rozmówczyni podkreśliła, że treści, które tworzą, bawią nie tylko ją czy jej obserwatorów. Zapewnia, że pies też ma z tego przyjemność. - Ona uwielbia pracę z kamerą. Od dawna interesuję się tematem behawiorystyki, zawsze pamiętam o tym, że jest to pies mimo wszystko, i ma swoje psie potrzeby, o których musimy pamiętać, jako ich opiekunowie i podjeść do tematu świadomie - wyjaśniła.
Pies zamiast dziecka - co stoi za tym trendem?
Fakt, że coraz więcej osób decyduje się na psa niż na dziecko, pociąga za sobą określone konsekwencje. - W 2100 roku ma być Polaków, w różnych statystykach, od 14 do 19 milionów. Wymieramy, ale dlaczego? Ja myślę, że opieka nad zwierzętami jest generalnie troszeczkę prostsza niż nad dziećmi. Dziecko to jest taka odpowiedzialność na całe życie, zazwyczaj dziecko przeżywa nas, a nie my dziecko. Tutaj jest zwierzę, które kochamy i jest cudowne, ale jednak jest to czasowe. Zwierzę jest też wdzięczniejsze w opiece - tłumaczyła w Dzień Dobry TVN Sylwia Sitkowska – psycholożka, psychoterapeutka. Nasza rozmówczyni dodała, że zmienia się też nasza mentalność i jest coraz większe przyzwolenie na to, żeby dzieci nie mieć.
Warto też dodać, że obecność zwierzęcia dla wielu osób jest remedium na samotność. - To jest taki substytut, ale bardzo wdzięczny i bardzo wchodzący w nasze potrzeby tej bliskości i opieki nad kimś, bo bardzo lubimy. Na pewno jest to taka oznaka tego, że [...] już możemy powiedzieć, że nie chcemy dzieci i nie potrzebujemy sobie robić czegoś takiego na całe życie. Przyznać się do tego, że mamy ochotę na zupełnie inne życie. Natomiast zwierzę nigdy nie będzie człowiekiem, ale niektórym z nas to absolutnie wystarcza i to jest OK. Ja bym w ogóle nawet nie dyskutowała nad tym, jak wygląda teraz świat, bo on będzie szedł w tym kierunku, robienia rzeczy, które są dobre dla nas, które są wygodne dla nas, bo teraz mamy na to przyzwolenie - podsumowała.
A jak nie przekroczyć pewnej granicy i nie zabić w zwierzęciu jego naturalnych instynktów? Gdzie w ogóle przebiega taka granica? Dowiecie się tego z dalszej części rozmowy?
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Jesteś tylko znajomą "na doczepkę"? Psycholog ostrzega przed skutkami
- Kiedy odpuścić, a kiedy walczyć? Psycholog wyjaśnia granice wytrwałości
- Zjawisko summertime sadness dotyka coraz więcej osób. "Często ma charakter cykliczny i nawrotowy"
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: Anita Walczewska/East News