"Dobre rady" teściowej - jak sobie z nimi radzić?
Gdy zostajemy rodzicami, to wszystkiego musimy się nauczyć, a wychowanie dziecka to proces, którzy przewiduje zarówno wzloty, jak i drobne porażki. Istotne jest również środowisko, w jakim wychowujemy swojego malucha. Często możemy liczyć na pomocną dłoń naszych bliskich. Służą nam swoją radą, obserwacją i pomocą w opiece. W tej roli świetnie sprawdzają się dziadkowie, a szczególnie babcie.
Dzieci
Bywają jednak sytuacje, w których "dobre intencje" są zapalnikiem do powstawania konfliktów w rodzinie. Tak było w przypadku Magdy, która tuż po porodzie zamieszkała u swoich teściów.
- Moja sytuacja od początku była trudna. Już przed porodem codziennie słuchałam tego, co powinnam, a co kategorycznie jest mi zabronione. Co ciekawe nie mówię tu o opiniach mojego lekarza prowadzącego ciążę, a złotych radach ukochanej teściowej. Niestety, gdy Adaś pojawił się na świecie, sprawa się zaogniła. Moja teściowa praktycznie wyrywała mi dziecko z rąk i ciągle pokazywała, co robię źle. Moje samopoczucie często bywało zaburzone przez te zachowania. Najgorzej, że mój mąż nie zawsze stawał po mojej stronie - opowiada kobieta.
Wychowanie dziecka - jak postawić na swoim?
Magda, tak jak wiele młodych mam, musiała walczyć o swoje zdanie, jednak nie umiała znaleźć w sobie siły, by być asertywną wobec zachowań teściowej. Psycholog Jessica Kmieć opowiedziała nam, jak radzić sobie z "dobrymi radami", by nie wpływały one negatywnie na naszą psychikę.
Według ekspertki należy przede wszystkim zadbać o własne poczucie wartości. - Kiedy mamy zaufanie do siebie jako rodziców, to wiemy, że robimy dla dziecka wszystko, co w naszej ocenie jest najlepsze, mamy więcej spokoju. Nie ma więc myśli, że może powinnam tak zrobić, posłuchać itd. Działamy zgodnie z intuicją, wartościami i wizją - tłumaczy.
Dbając o silne poczucie wartości, łatwiej jest nam stawiać granicę wobec osób, które je przekraczają, nie zapominając oczywiście o zachowaniu szacunku. Kiedy teściowa będzie naszym zdaniem nadmiernie ingerować w wychowanie dziecka, to możemy zaznaczyć, że dziękujemy za dobre intencje, ale damy sobie radę samodzielnie. Warto też powiedzieć otwarcie o tym, co czujemy, gdy tych porad jest zbyt wiele i jakie są w związku z tym nasze oczekiwania.
Jak reagować na rady dla mam?
Teściowa Agnieszki nie zawsze akceptuje jej decyzję względem wnuczki. - Zdarza jej się nie respektować tego, że nasze dziecko nie je wybranych rzeczy, bo dbamy o jego zdrowie, a niektóre potrawy po prostu mu nie służą. Gdy odwiedzą nas w weekend, po kryjomu daje córce cukierki, mimo że kilka dni wcześniej miała stresującą wizytę u dentysty. Później to ja wychodzę na złą matkę, która wszystkiego zabrania - podkreśla nasza rozmówczyni.
Jak tłumaczy psycholog, bywa tak, że "stajemy przed wyborem czy chcemy przemilczeć pewne kwestie i zadowolić teściową, czy jednak stawiamy siebie" i swoje wizje na pierwszym miejscu. Jeżeli nie jesteśmy w stanie tego akceptować, to czas zadbać o własny komfort. - W takiej sytuacji warto przeprowadzić szczerą rozmowę, wyartykułować istotne dla nas kwestie, poprosić o zmianę zachowań - radzi Jessica Kmieć.
Zastanówmy się, dlaczego teściowa chce zaznaczać stanowisko w sprawie wychowania dziecka. - Być może chce podzielić się życiowym doświadczeniem, wiedzą przydatną i pomocną. Jeśli nie czujemy z tego powodu dyskomfortu, poczucia ocenienia, krytykowania, to może warto otworzyć się i zastanowić nad takimi sugestiami - wskazuje psycholog.
- Może teściowa chce czuć się potrzebna, w związku z czym, na zasadzie "czytania nam w myślach", czyli przewiduje, czego będziemy potrzebować w danej chwili. Nie bójmy się mówić wprost, co czujemy i myślimy. Jako rodzice nie musimy implementować zasłyszanych rad i mamy prawo do tego, by podążać własną ścieżką wychowania pociechy - podsumowuje specjalistka.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Bolesne wspomnienia kobiet, które poroniły. "Drwiąco mi powiedziała, że to jest odpad medyczny"
- Urodziła bliźniaki z embrionów zamrożonych w 1992 r. "Są naszymi najstarszymi dziećmi, mimo że najmniejszymi"
- Pracownica domu pogrzebowego apeluje: tymi zabawkami nie powinny bawić się dzieci
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages/JackF