Święto Dobrych Rad
13 czerwca obchodzone jest Święto Dobrych Rad. Te jednak najczęściej wcale nie są dobre, mimo dobrej woli, zazwyczaj wychodzą niepoprawnie. Chociaż dzielenie się swoją mądrością i doświadczeniami może być niezwykle pomocne, warto pamiętać, że nie należy tego robić nachalnie, a najlepiej dopiero wtedy, kiedy ktoś nas o to poprosi.
Mama w opresji - czyli historia o presji bycia idealną
Zaczyna się już w ciąży, ba, nawet zanim w nią zajdziesz. Jak jeść, jak spać, jak ćwiczyć, co suplementować, czego słuchać, co pić, czego nie pić, jak przygotować męża, psa, kota i przede wszystkim siebie do ciąży, porodu i wychowania? Grad dobrych rad, istna lawina cudzych doświadczeń przekazywanych z troski o twoje i maleństwa dobro. Wszystko byłoby w porządku, jeśli sama byś o te rady prosiła. Niestety rzeczywistość wygląda inaczej.
- Był upalny sierpniowy dzień, zwiedzaliśmy Kraków z naszym 1,5-rocznym synkiem. Młody tylko w pieluszce i lekkim body. Usiedliśmy w jednej z kawiarni na rynku, celowo wybrałam miejsce w cieniu. Zanim zamówiliśmy napoje usłyszałam za plecami, że chyba chcę dziecko przeziębić, bo: "od główki ciepło ucieka, a mamusia czapeczki nie założyła", "nóżki sine, pewnie zmarzł biedaczek". Dziś te słowa nie zrobiłyby na mnie żadnego wrażenia, ale wtedy czułam się po prostu gorszą matką - pisze mi jedna z mam.
- Kiedy urodziła się Lea, chciałam karmić ją piersią, ale wszystko szło nie tak. Mała była wiecznie głodna, ja zestresowana, płakałyśmy obie. Czułam się jak chodząca mleczarnia, ona nie potrafiła ssać, a ja miałam nawał pokarmu, byłam podłączona 24/7 do laktatora, bo wydawało mi się, że jeśli nie będę karmić córki naturalnie, będę zwyczajnie najgorszą matką. Skąd to się wzięło? Już w szpitalu pielęgniarki pokrzykiwały na mnie, kiedy mała płakała z głodu, później teściowa niby niebezpośrednio do mnie, ale zawsze w mojej obecności, opowiadała historie biednych dzieci karmionych chemią, bo według niej każda zdrowa kobieta powinna dziecko własnym mlekiem wykarmić. Skończyłam z depresją poporodową. Córka jest zdrowa, ale mnie umknęła radość pierwszych wspólnych miesięcy - przekazuje mi inna kobieta.
Wypalenie rodzicielskie
Chyba nie ma kobiety, która nie spotkałaby się z niechcianymi radami na każdym etapie macierzyństwa. Wiele z nas, kiedy zostajemy matkami, traktuje się jak młodego pracownika, który dopiero skończył studia, a już powinien mieć 20-letnie doświadczenie. Kobiety zamiast potrzebnego wsparcia, dostają wyśrubowane oczekiwania, krytykę i całą masę życiowych doświadczeń cioci Halinki i babci Stasi. Nie każda z nas czuje się na tyle silna, by odeprzeć skutecznie taki szturm. Często też same uznajemy, że brakuje nam doświadczenia, więc bazujemy na radach rodziny, znajomych, a nawet zupełnie obcych ludzi, którzy "wiedzą lepiej". W efekcie dochodzi do wypalenia rodzicielskiego, które w Polsce na tle 42 krajów na świecie osiąga najwyższy poziom.
- Sama jako mama w pewnym momencie, zaczęłam unikać miejsc w których potencjalnie wystawiałam się na krytykę. Na przykład w komunikacji miejskiej najgorsze były komentarze współpasażerów, kiedy nie mogłam uspokoić płaczącego dziecka. Sprawiały, że czułam wstyd - mówi Paulina Rożenek wspierająca akcję "Nie mów mi jak". - Kobiety potrzebują wsparcia mądrych rad dawanych wtedy, kiedy o nie proszą. Często chcą zwyczajnie podzielić się swoimi obawami, zostać wysłuchane. Dlatego zachęcamy je do budowania społeczności, takich domowych ognisk, mini wiosek, gdzie razem opiekują się dziećmi, wymieniają doświadczeniami i tym samym budują pewność siebie, wychowując dzieci w podobnym nurcie - dodaje.
Jak nauczyć się mówić "stop" niechcianym radom
To wbrew pozorom bardzo trudne zadanie, wymaga stawiania wyraźnych granic. Problem dotyczy głównie kobiet, ponieważ żyjemy w kulturze patriarchalnej, gdzie od kobiet właśnie oczekuje się uległości, podporzadkowania, a sprzeciw jest bardzo źle widziany. Są jednak sytuacje kiedy ma się poczucie, że słowa drugiej osoby są nieodpowiednie, że zamiast prawdziwej troski, kryje się za nimi celowe poniżenie i destrukcyjna krytyka. Jak można zatem powiedzieć "stop" z szacunkiem do siebie i drugiej osoby? Oto kilka przykładowych zdań opartych o filozofię Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga:
- Dziękuję za Twoją radę/troskę i jednocześnie, zrobię tak, jak sama uznam za właściwe.
- Słyszę/rozumiem, że Ty tak uważasz/robisz, ja uważam/robię inaczej.
- Twoje słowa mi nie pomagają. Nie chcę, żebyś mi mówiła co mam zrobić. Jestem dorosła i sama o sobie decyduję.
- Jeśli będę potrzebowała Twojej rady, o nią poproszę. Teraz wiem, jak chcę zrobić.
- Słyszę, że masz takie doświadczenia i to się u Ciebie sprawdziło. U mnie jednak na ten moment sprawdza się coś zupełnie innego. Służy mi to i nie chcę tego zmieniać.
- Chciałabym, aby każda mama i każdy tata wiedział, że jest wystarczający dla swoich dzieci, że nie musi być idealny aby jego dziecko było szczęśliwe i dobrze się rozwijało. Nikt z nas nie jest robotem, każdy z nas się uczy. Bycia rodzicem również. Mamo, Tato pamiętajcie o swoich potrzebach, o stawianiu granic, o zaufaniu do siebie i swojej intuicji - mówi Katarzyna Żukow-Tapioles, psycholożka pracująca z rodzicami, działająca w ramach platformy Twój Psycholog, pomagającej w znalezieniu profesjonalnej pomocy psychologicznej.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Rodzicielstwo bliskości, czyli jak stworzyć szczęśliwą relację z dzieckiem? "Nie musimy być idealni"
- Dlaczego warto przytulać dziecko? To istotny element, który ma wpływ na przyszłość malucha
- Nie ustępują miejsca ciężarnym. Magdalena Lamparska: "Niezauważana"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Roger Wright/Getty Images