Na InstaStories Anny Kalczyńskiej pojawiła się transkrypcja rozmowy z córką:
- Mamo, czy ty mnie kochasz?
- Kocham, Krysiu.
- Skoro mnie kochasz, czy mogę jutro nie iść do szkoły?
- Właśnie dlatego, że cię kocham, musisz jutro iść do szkoły, Krysiu.
- Mamo, a czy będziesz nadal mnie kochać, jeśli jednak nie pójdę jutro do szkoły?
Dziennikarka opatrzyła dialog uroczym zdjęciem z córką. Zapytaliśmy Annę Kalczyńską o relację z dziećmi i asertywność.
Anna Kalczyńska jest "dobrym policjantem"
Aleksandra Głowińska, dzieńdobry.tvn.pl: Krysia rozumie, że szkoła nie jest za karę, a wszystko, co pani robi, wynika z troski o nią i jej przyszłość?
Anna Kalczyńska: Krysia oczywiście wie, że praca dotyczy wszystkich, nie tylko rodziców i że ona również ma swoje obowiązki. Słodko próbuje swoją dziecięcą logiką nagiąć rzeczywistość i udaje, że nie rozumie, jak ważna jest obowiązkowość i nauka.
Często się to zdarza?
Co jakiś czas testuje czy przypadkiem nie mogłaby zostać w domu, ale muszę przyznać, że robi to rzadko. Szczególnie że ma dużo zajęć — szkoła zaczyna się o 8:00, a kończy o 17:00. Dwa razy w tygodniu ma workshopy, które kończą się o 18:15.
Zapracowana jak mama.
Mam nadzieję, że przykład mamy pracującej, a nawet wychodzącej do pracy przed dziećmi będzie ziarenkiem, które kiedyś zakiełkuje. Będę przykładem, że da się godzić życie zawodowe z rodzinnym. Dokładnie tak, jak robiła to moja mama.
Dzieci potrafią "zakręcić" rodziców. "Będziesz mnie kochać, jak jednak nie pójdę do szkoły?" - to pytanie jest najlepszym przykładem. Trudno się odmawia dziecku?
Co do odmowy dzieciom — muszę przyznać, że zazwyczaj jestem "dobrym policjantem". Osobą bardziej dyscyplinującą jest mój mąż. Ale to działa. W pryncypiach jesteśmy zgodni.
A czego najczęściej dotyczą odmowy?
Zazwyczaj odmawiam w sklepie kupowania słodyczy. Oni niestety też odmawiają — najczęściej próbowania zdrowych potraw, które gotuję. Ale się nie poddajemy. Każda ze stron próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę.
Szkoła jest głównym tematem negocjacji czy podobne dyskusje zdarzają się też przy innych okazjach?
Zdarza się, że mój syn lamentuje, kiedy posyłam go na dodatkowe zajęcia językowe albo kiedy późno siadamy do odrabiania lekcji, albo nauki. Każdy to zna: na początku wydaje się to karkołomne. Zawsze im powtarzam, że wszystko zależy od nastawienia — jeśli nie ma wyjścia i trzeba coś zrobić, to albo możemy to robić, płacząc i zgrzytając zębami, albo weźmiemy się w garść i zrobimy to szybciej. Ostatnio przy ćwiczeniach na plecy, syn ma skoliozę, wyciągaliśmy ręce do góry, udając, że zamawiamy pizzę i krzyczeliśmy zamówienie, zaśmiewając się. Jasiek stwierdził, że ze mną wszystko jest fajne. Nawet niefajne ćwiczenia. No ale ze sprzątaniem już tak fajnie nie jest. Cały czas muszę ich gonić do pracy... To zdecydowanie nasza pięta achillesowa. Negocjacje to nasz chleb powszedni. Dużo osób polubiło InstaStories o Krysi, pisząc, że mają to na co dzień.
Zobacz też:
- Anna Kalczyńska na przyjęciu w stylu Harry'ego Pottera. "Co za cudowny pomysł"
- Anna Kalczyńska o trudnej rozmowie z synem. "Pytał mnie o rzeczy, na które sama nie znam odpowiedzi"
- Córka Anny Kalczyńskiej wygrała konkurs na najlepszy kostium Halloween. "Miała najtańszy strój ze wszystkich"
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/Dzien Dobry TVN/East News