Maria Tymańska o problemach syna w szkole
Maria Tymańska jest pisarką, nauczycielką języka angielskiego, a także mamą. W przeszłości była związana z muzykiem Tymonem Tymańskim, z którym ma dwoje pociech - Teo i Lunę. Jej syn, jak sama to określa, jest dzieckiem z zaburzeniami. Zdecydowała się nagłośnić sytuację, której doświadczyła ze strony szkoły, do której uczęszcza 10-latek.
- Rzadko cokolwiek nagrywam tutaj, ale postanowiłam, że to jest moment, który warto pokazać, żeby uświadomić społeczeństwo, z czym mierzą się rodzice dzieci z zaburzeniami. Mój 10-letni syn dzisiaj miał autystyczny meltdown. Dostałam telefon w trakcie pracy od osoby, która powinna być jego wsparciem w szkole, która powinna mu pomagać w takich sytuacjach. Usłyszałam, że jeżeli nie odbiorę go ze szkoły w ciągu 15 minut, to zostanie wezwana do niego karetka, w domyśle, że dziecko zostanie zabrane do "psychiatryka". Tak wygląda edukacja włączająca w naszym kraju. Tak wygląda pomoc dla dzieci z problemami. Tak wygląda wspieranie ich procesu adaptacji, socjalizacji. I tak wygląda ich terapia - wyznała Maria.
Tymańska podkreśliła, że czuje się sfrustrowana.
- Mamy coraz więcej osób neuroatypowych, natomiast podejście w Polsce się nie zmienia wcale. My trafiamy na naprawdę fajnych nauczycieli, to nie jest tak, że wszyscy są źli, ale cały system i podejście, i myślenie jest tak naprawdę totalnie sfocusowane na tym, żeby zniszczyć dziecko i zniszczyć rodzica. Uważam, że należy o tym mówić głośno. Jak coś może się w tym kraju zmienić, to może wypadałoby, żeby zmieniło się właśnie to, bo dzieci tworzą naszą przyszłość - podkreśliła mama Teo.
Maria Tymańska oceniła edukację włączającą w Polsce
Była żona Tymona Tymańskiego przyznała, że jej syn nie został przyjęty do szkoły specjalnej. Dlaczego?
- Edukacja włączająca w Polsce to jest farsa, to jest mit, to jest bzdura. W Gdańsku nie ma żadnej szkoły specjalnej, do której mogłabym wysłać Teo, ponieważ szkoły specjalne nie przyjmują dzieci w spektrum autyzmu w normie intelektualnej. Takie dzieci jak Teo mają sobie poradzić w szkole ogólnodostępnej - przekazała Maria. - Nie twierdzę, że mój syn jest idealny. Nie jest. Ma dużo trudnych zachowań, ale przechodzę od 4-5 lat każdą ścieżkę oficjalną, która jest w tym kraju przewidziana. Robię wszystko, co mogę, jako rodzic. Orzeczenia, terapie, wszystko. I zamiast dostać jakąkolwiek pomoc z zewnątrz od osób, które mają wykształcenie i kompetencje, dostaję po prostu groźby, że dziecko umieszczą w "psychiatryku", bo przewrócił biurko na lekcji. Ja mam naprawdę dosyć - dodała ze łzami w oczach.
Tymańska łączy się z rodzicami, którzy na co dzień muszą stawiać czoła podobnym problemom. Ma nadzieję, że w przyszłości ich sytuacja się poprawi i otrzymają większe wsparcie od państwa.
- Chciałabym wysłać mega dużo miłości do matek, które też się z tym mierzą, bo wiem, że tutaj jesteście. Też macie dzieci z trudnymi zachowaniami. Wierzę, że razem zmienimy to, jak to wygląda w tym kraju. Że w końcu zostaną stworzone szkoły, które będą miały wykwalifikowaną kadrę i będą mogły pomagać naszym dzieciom, żebyśmy nie czuli każdego dnia, że jesteśmy ze wszystkim sami - podsumowała.
@mariatymanska Koniec milczenia. #asdawareness #spektrumautyzmu #autyzm #autystycznykacik #dziecizespecjalnymipotrzebami #dziecizespektrum #asd #autism #autisticmeltdown
♬ dźwięk oryginalny - mariatymanska
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Jak komunikować się z nastolatkiem? "Nie ma różdżki, która od razu da nam odpowiedź"
- "Funkcjonuje wiele statutów, które są sprzeczne z przepisami". Jakie prawa mają uczniowie?
- Psycholożka ostrzega rodziców przed "zagapiajkami". Wskazała inne sposoby na zajęcie dzieci
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Dzien Dobry TVN