Organizacja przyjęcia komunijnego dwa lata wcześniej
Daria Pacańska: Dlaczego sale na komunie rezerwowane są aż dwa lata wcześniej?
Katarzyna Karpińska, wedding plannerka: To na pewno zależy od regionu. W centralnej Polsce, 30 kilometrów od Warszawy, w okolicach Radomia, Grójca, Rawy Mazowieckiej, Skierniewic faktycznie te terminy zamawiane są na dwa lata do przodu. Muszę przyznać, że słyszałam nawet o 3-letnim wyprzedzeniu.
"Ślub od pierwszego wejrzenia"
Takie długie terminy oczekiwania wiążą się z tym, że jest za dużo dzieci komunijnych, a za mało sal weselnych i restauracji. Musimy wziąć pod uwagę, że jest parafia, w której do komunii idzie 30 dzieci. W tym samym dniu muszą zrobić imprezę, więc w okolicy, w promieniu 20 km nie ma 30 różnych miejsc, żeby te dzieci mogły zrobić obiady rodzinne, większe lub mniejsze. To jest fizycznie niemożliwe. Zawsze też są obiekty fajniejsze, ładniejsze, z lepszą kuchnią albo z lepszą lokalizacją. Wiadomo, że są rezerwowane w pierwszej kolejności przez najbardziej czujnych rodziców. Przyjęcia komunijne organizuje się od 20 do 150 osób.
Kiedyś komunie robiło się w domu. Kiedy rodzice przenieśli przyjęcia do restauracji czy sal weselnych?
Myślę, że wyjście poza ramy domu odbyło się już 15 lat temu, jak nie wcześniej. Ja też miałam komunię w domu, ale mam 33 lata. Wtedy to było naturalne. Wydaje mi się, że kilka czynników złożyło się na tę zmianę. Po pierwsze infrastruktura, jest coraz więcej sal weselnych, restauracji, które to robią. Ludzie zaczęli żyć bardziej konsumpcyjnie. Nikt nie chodzi do restauracji od wielkiego dzwonu, tylko kiedy jest głodny lub kiedy ma ochotę wybrać się na rodzinny, niedzielny obiad.
Na pewno mentalność ludzi bardzo się zmieniła. Wolimy wyjść z domu, zaprosić gości w ładne miejsce, nie gotować, nie mieć bałaganu. Wolimy za to zapłacić. Ten komfort rodzica jest bardzo ważny, chcą ten dzień celebrować z dziećmi, ze swoimi najbliższymi. Wydaje mi się, że warunki mieszkaniowe się zmieniły. Więcej ludzi mieszka w blokach, mieszkaniach, a mniej w domach jednorodzinnych.
Komunia jak wesele - niezwykłe atrakcje dla dzieci
Czy sale na komunie są dekorowane tak jak te na wesele?
Ten dzień jest celebrowany w mniejszy lub większy sposób, na tyle, na ile jest stać rodziców. Na pewno jest bardzo dużo klasycznych komunii, czyli z bardzo minimalistyczną dekoracją, np. florystyczną, bukiecik na stole. Są też komunie bardziej wystawne. Ktoś stara się o dj'a, zespół na żywo, animatorkę dla dzieci, więcej balonów.
Jest jeszcze gro klientów, którzy chcą imprezy z rozmachem, chcą, żeby to był najpiękniejszy dzień w życiu dziecka. Wtedy proszą taką osobę jak ja, czyli plannera. Wówczas faktycznie można mówić o komuniach porównywalnych do wesel dla przeciętnego odbiorcy. One nadal organizowane są w konwencji komunijnej, czyli z klasą i rozrywkami adresowanymi do dzieci, bo to ich święto. Jednak jest już 100 osób, większa dekoracja, motyw przewodni, zespół na żywo, atrakcje, sushi, drink bar dorosłych, stylizowane słodkości dla dzieci. Organizuje się dmuchańce, pokazy baniek mydlanych, gry wirtualne dla troszkę starszych dzieci, ogromne maskotki, watę cukrową, warsztaty DYI. To często wzbudza skrajne opinie, ale trudno zaprzeczyć, że takie imprezy się nie odbywają. Co więcej, są dużym przeżyciem zarówno dla dziecka, jak i dla gości.
Jakie komunie Pani, jako wedding plannerka, organizowała?
Nasi klienci, dla których organizowaliśmy przyjęcie komunijne, to najczęściej nasi stali klienci, którzy wracają po udanych współpracach ślubno-weselnych. Co jest dla nas, oczywiście bardzo miłe. Organizowałyśmy subtelną, elegancką komunię dla 40 osób w restauracji z trio jazzowym podczas obiadu i maszyną do lodów tajskich, która była atrakcją dla dzieci. Mamy w portfolio na przykład przepiękną komunię z motywem syrenki dla małej dziewczynki oraz duże garden party dla 100 osób w namiocie na terenie ogrodu klienta.
Zobacz także:
- Magdalena Stępień przekazała niepokojące wiadomości o zdrowiu syna. "Są przerzuty"
- Jak zmiana klimatu wpłynie na Polskę? "Zagrożone jest zdrowie i życie wielu osób"
- Pisarek mówi tak... makijażowi i fryzurze ślubnej. "Ten efekt jest piorunujący"
Autor: Daria Pacańska
Źródło zdjęcia głównego: Gonzalo Calle Asprilla/Getty Images