Człowieka budują doświadczenia, popełniane błędy uczą. Czasem trzeba je kilkakrotnie popełnić, żeby zrozumieć, pokonać opór do zmian i zaakceptować. Taki swoisty cykl życia emocji. Jednak u dzieci z zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi jest inaczej, one nie uczą się na błędach nigdy, one wymagają profesjonalnej opieki psychoterapeutycznej i bardzo silnych, wspierających rodziców.
Problemy nastolatków
- Nie mogę przestać płakać. Zupełnie nie mogę się uspokoić. Podziękowali nam w kolejnej szkole. Jak ja mam mu to znów powiedzieć?! - płakała moja przyjaciółka, mama dwójki maluchów, z których jedno odbiera świat każdym zmysłem z ponadprzeciętnym natężeniem, co czyni życie często zwyczajnie nie do zniesienia.
Jej syn urodził się z wadą słuchu, 70-procentowy ubytek zdiagnozowano w drugim roku życia. Czyżby natura chciała pomóc temu małemu chłopcu, choć trochę zmniejszając ból zbyt intensywnych doznań? Ja tak o tym myślę.
Odkąd przyszedł na świat, miał w oczach zachwyt. Często się mówi o dziecięcej radości. Ja, patrząc na niego, widziałam uwielbienie do życia, niekończące się pokłady miłości do ludzi i mądrość starca, odkąd nauczył się mówić.
Kiedy poszedł do szkoły, coś się zmieniło. Choć walczył i wciąż parzył sobie stopy, próbując "czubkiem buta" walczyć z żarłocznym płomieniem braku zrozumienia i odrzuceniem spalającym jego idealny świat, nie zdołał go powstrzymać. W końcu jest tylko małym chłopcem, dzieckiem.
- Było mi tak przykro, tak strasznie źle, wiesz? Nie wiem, jak u pomóc, nie wiem, jak powiedzieć, że nie wróci już do kolegów i koleżanek po wakacjach - mówiła przez łzy.
- Wiem, że to trudne i wiem, jakie są twoje obawy, ale to ty musisz pozostać silna dla niego. On potrzebuje odpowiedniej terapii, zresztą wy też. Niestety niewiele jest przestrzeni na eksperymenty, to musi być ktoś, kto rzeczywiście będzie potrafił pomóc. Wyślę Ci namiary na specjalistkę od zachowań opozycyjno-buntowniczych, zadzwoń tam w poniedziałek, powiedz o wszystkim, o wczesnym dzieciństwie i o funkcjonowaniu w domu i szkole. Przygotuj się do tej rozmowy, wypisz na kartce, kiedy mają miejsce ataki, a kiedy jest spokojnie, co twoim zdaniem na to wpływa, jakie stosujecie metody w domu, żeby nad tym zapanować, co przynosi skutek, a co nie. Opisz też jego dietę, to ważne - tłumaczyłam spokojnie, choć w środku płakałam razem z nią.
- Paweł też się bardzo przejął, zresztą od lat próbujemy to oswoić, zrozumieć, jakoś nad tym panować. Zasady w domu, obowiązki, zrozumienie, akceptacja, wspólny czas, szkoła z wyspecjalizowaną kadrą, tylko to mogliśmy ofiarować, ale to wciąż nie przynosi żadnych rezultatów. On buntuje się przeciwko wszystkiemu, co dla niego niezrozumiale, zbyt trudne, niezgodne z tym, co czuje. Myślałam, że w placówce, która sprofilowana jest na dzieci z trudnościami, będą potrafili nad tym zapanować, niestety też nie. To już trzecia szkoła, a on ma 7 lat! - znów szloch dławił jej głos.
- Wiem, wpada w szał, kiedy jest w rozpaczy, kiedy nie chce być sobą, kiedy przygniata go istnienie - znam to. Mój syn potrafi już nazwać te odczucia, uczy się tego i coraz śmielej nazywa każdą emocję. Dzięki temu rozpoznaje nadchodzący impuls i łatwiej mu prawidłowo reagować, ale nadal ucieka w marihuanę. Filip też się nauczy, jak to zatrzymać. Jest jeszcze mały, ale jeśli dziś dostanie tę wiedzę, w przyszłości panowanie nad sobą przyjdzie mu łatwiej - oznajmiłam.
- Dziękuję. Najgorsze jest to, że to tak ciężko wytłumaczyć dziecku. Za każdym razem, mówi, że przeprasza, że to się już nie powtórzy i za każdym razem znów to robi - zwierzała się.
- Wiem, tylko widzisz, to nie do końca zależy tylko od wychowania, sytuacji w domu, a niestety często wcale. To są emocje, nad którymi on nie panuje, bo zwyczajnie tak funkcjonuje jego psychika. Nikt do końca nie określił przyczyny, mówi się, że to mogą być geny, wynik urazu, połączenia w przekaźnikach bodźców... Reaguje na kary? - zapytałam.
- Tak, stosuje się zawsze, ale nie wyciąga wniosków. Żadnych i wciąż powtarza te same błędy. Ja widzę, jak cierpi, kiedy dociera do niego co zrobił lub powiedział. Boję się, wiesz? - mówi ściszonym głosem, a ja wiem, skąd bierze się ten strach.
Jeszcze kiedyś będzie dobrze
- Ludzie nie mają zrozumienia dla inności, szczególnie, kiedy może ona powodować krzywdę innych. Tak jesteśmy skonstruowani. Osądzamy, nie znając sytuacji, nie mając pojęcia o wysiłku, jaki rodzice wkładają w wychowanie dziecka, o sposobach, w jaki to robią. Widzimy tylko momenty porażek i mówimy co by ta mamuśka nie powiedziała, to widocznie coś robi źle, że dziecko tak się zachowuje" - dzieliłam się z nią swoimi przemyśleniami.
- Przyznaj, że ty też nie raz nie rozumiałaś, jak to możliwe, że mój syn "robi, co chce"? Niestety możliwe... Bo walka w takich momentach skazana jest na niepowodzenie, cena jest różna, najpierw utracony spokój, później lęk, a na koniec poczucie porażki. Bo mimo starań znów się nie udało. Ty i ja, nasze rodziny, robimy wszystko, co jest w zasięgu naszych możliwości. Nie mamy powodu, żeby pokrywać się wstydem, kiedy ktoś "wie lepiej". Z naszego rodzicielstwa prawo mają nas rozliczać wyłącznie nasze dzieci, a one nas kochają i starają się tak samo jak my - uspokajałam.
- Ja wiem, ale o ile prościej byłoby nie musieć tego doświadczać, móc po prostu cieszyć się tym życiem z dzieciakami, patrzeć na ich sukcesy i iść do przodu, a nie robić ciągle dwóch kroków w przód i trzech w tył - wyrzuciła z siebie męczące ją myśli.
- Pewnie tak, ale może te trudności są po coś? Żebyśmy my sami coś zrozumieli, zajrzeli w te zakamarki duszy, od których na co dzień odwracamy wzrok. Naprawili, co trzeba i dopiero wtedy poczuli, że jesteśmy kompetentni, pełni, szczęśliwi... - zastanawiałam się głośno.
- Może. W każdym razie dziękuję za namiar i rozmowę. Zaczniemy terapię, może nam się uda. Dobranoc - pożegnała się już spokojniejsza.
- Dobranoc - odpowiedziałam z uśmiechem, tuląc ją i jego w myślach.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jeśli jesteś w podobnej sytuacji i chcesz o tym porozmawiać, opowiedzieć nam swoją historię - napisz do mnie na adres redakcji: ddtvnonline@tvn.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Fundacja TVN buduje Centrum Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Budowa Centrum Psychiatrii Dzieci i Młodzieży to jedno z działań podjętych w kierunku kompleksowej aktywności zmierzającej do poprawy sytuacji dzieci i młodzieży zmagającej się z problemami. Jeśli chcesz ją wesprzeć, możesz:
- wysyłać SMS o treści "Pomagam" pod numer 7356 (koszt SMS 3,69 zł z VAT);
- wysyłać przelew na Telefon BLIK na numer 509 559 966;
- dokonać wpłaty na konto PL 25 1140 1010 0000 2581 1800 1001;
- bezpośrednio na stronie Fundacji TVN;
- na Facebooku i Instagramie Fundacji, klikając przycisk "przekaż datek".
Zobacz także:
- Jak nieobecny tata wpływa na życie dziecka? "Pamiętajcie, że jutro jest Dzień Ojca"
- Kartki z pamiętnika matki. "Potrzeba ogromnej siły woli, aby wyjść z pętli nałogu"
- Kiedy nastolatek czuje się odrzucony. "Rodzice w większości mają wyrąbane na dzieci"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Oliver Rossi/Getty Images