Edyta Pazura o macierzyństwie
Edyta Pazura niedawno opublikowała na Instagramie zdjęcie, na którym siedzi w łazience i czyta książkę. Post podpisała: "A Ty, gdzie się chowasz przed swoimi dziećmi?". To stało się punktem wyjścia do rozmowy w studiu Dzień Dobry TVN o tym, że mamy mają prawo mieć czas tylko dla siebie i bez wyrzutów sumienia zostawić potomstwo pod opieką taty lub bliskich.
- Kiedy dzieci były młodsze, dochodziło do takich sytuacji, że jak jechałam na zakupy, to jeszcze krążyłam dookoła domu albo po Warszawie, żeby posłuchać radia w spokoju i być chwilę ze sobą - powiedziała Edyta Pazura. - Jesteśmy na takiej pierwszej linii frontu i faktycznie dzieci zawsze do nas się kierują. Za każdym razem. (...) 8 lat pracowałam w domu i naprawdę miałam już tak dosyć, że dwa tygodnie temu wynajęłam sobie biuro, dlatego że za każdym razem, tym bardziej w pandemii, dzieci co 10 minut przychodziły do mnie: "Mamo, śniadanko", "Mamo, pomóż mi". Dorosłam do tego, że jednak muszę wyjść z domu - dodała nasza rozmówczyni.
Psycholog Magdalena Chorzewska zauważyła, że kobiety oprócz dbania o dzieci powinny też dbać o siebie i o swoje potrzeby.
- To jest normalne, że chcemy pobyć sami, że chcemy usłyszeć własne myśli czy pójść do toalety w pojedynkę. Kto ma małe dzieci, ten wie, że dzieci biegną od razu za mamą. To jest też zdrowe, bo pokazujemy dzieciom zdrowe granice. To znaczy, że jest czas nasz wspólny i czas, kiedy ja, jako mama, mam czas, na to, żeby poczytać, odpocząć, posłuchać muzyki. Prawdą jest, że wiele matek cierpi na ogromne poczucie winy, kiedy np. nie spędzają czasu z dziećmi albo wychodzą z domu na jakieś planowane wyjście. Za chwilę dzwonią i pytają, czy te dzieci mają się dobrze bez nich. To jest bardziej praca mamy nad swoją głową niż osób z otoczenia. Dziecko jest, jak ja to nazywam, dobrem wspólnym, rodzinnym - podkreśliła specjalistka.
Czas wolny tylko dla mamy i taty
Edyta Pazura nie obwiniała się, kiedy wychodziła z domu bez dzieci, ale przyznała, że komentarze i uciążliwe pytania ze strony otoczenia potrafiły być dla niej przytłaczające.
- Nie miałam wyrzutów sumienia, tylko była ta presja z zewnątrz: "A bąbelki zostały same w domu?". No więc kiedy ktoś mi tak powiedział, to odparłam, że no tak, bo muszę mieć chwilę dla siebie, muszę popracować, muszę wyjść z domu. Teraz raz w roku po prostu wyjeżdżamy z mężem sami, bo doszliśmy do wniosku, że dzieci kiedyś wyjdą z domu i my zostaniemy sami. Było tak, że wyjechaliśmy i było cicho, nie mieliśmy o czym rozmawiać i stwierdziliśmy, że to jest ten moment, kiedy musimy zacząć żyć własnym życiem - wspominała.
Czas spędzony bez pociech może być bardzo odświeżający dla relacji mamy i taty. - Ważne jest to, żeby nie zapomnieć, że jesteśmy też partnerami. Poza tym, że jesteśmy rodzicami i funkcjonujemy w jakimś świecie, dobrze jest robić update związkowy we dwoje. To jest jak najbardziej wskazane i warto dbać o czas wolny dla siebie, dla partnera. Trzeba mieć swoje życie, będąc matką, ojcem - wskazała Magdalena Chorzewska.
Jak reagować na zaczepki innych rodziców, innych mam, kiedy decydujemy się zostawić dzieci pod opieką bliskich? - Nie tłumaczmy się. Jeśli nie dopuścimy do siebie krytyki i nie poczujemy się w związku z tym źle, to przestajemy się tłumaczyć i nie mamy poczucia, że robimy coś złego. Każdy człowiek ma prawo do wychowywania sowich dzieci po swojemu. Matki często są najgorszymi sędziami dla innych matek, nie róbmy sobie tego nawzajem - zaapelowała psycholog.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Czy bulimia ma podłoże genetyczne? "W mojej rodzinie są kobiety wagi"
- Studentki założyły biznes i sprzedają ubrania z drugiej ręki. "Nawet z Londynu miałyśmy klientki"
- Monika Mrozowska ma dzieci z trzema mężczyznami. Jak dzieli opiekę z byłymi partnerami?
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Grochocki/East News