Przemoc ekonomiczna
Michalina Popko w podstawówce padła ofiarą przemocy ekonomicznej. Dzieci z klasy wyśmiewały jej ubrania.
- Jako dziewczyna z małej miejscowości, oprócz tego, że miałam jakieś ubrania z sieciówek, to głównie ubierałam się w second handach, ponieważ tych sklepów było najwięcej w Pułtusku. Niestety, moi rówieśnicy bardzo często się z tego śmiali. Doświadczyłam też takiej sytuacji, w której, jak miałam na sobie markową koszulę, koleżanki zaciągnęły mnie do łazienki, kazały mi zdjąć tę koszulę i pokazać, czy metka jest oryginalna - wyznała Michalina Popko. - Z moich doświadczeń wynika, że to nie miasto ma znaczenie, a jednak mentalność osób - dodała.
Michalina wstydziła się porozmawiać o tym z rodzicami. Szukała też wymówek, by nie chodzić z mamą do tzw. lumpeksów.
- Bardzo się bałam, bo np. rodzice moich rówieśników widzieli mnie z mamą, jak wchodziłyśmy do second handu. Czułam się o wiele gorsza od innych, czułam się bardzo źle, stłamszona. Dlatego też m.in. w działalności społecznej znalazłam taką ucieczkę od tego - wspominała Popko. - Miałam wtedy około 7-8 lat. Bałam się, że rodzicom będzie przykro, bo poczują, że to ich wina w pewien sposób - przyznała.
Marcin Józefaciuk podkreślił, że to, co spotkało Michalinę, to typowa przemoc ekonomiczna.
- Zwróćmy uwagę, że Michalina była 7-8-latką, a wciąż to pamięta. Czuję i słyszę te emocje, które ciągle są w niej i są żywe. To jest naprawdę coś bardzo mocnego - stwierdził nauczyciel.
Jak się przejawia przemoc ekonomiczna w szkole?
Marcin Józefaciuk jest doświadczonym nauczycielem. Przyznał, że problem przemocy ekonomicznej występuje w wielu placówkach.
- Dalecy jesteśmy od tego, żeby wróciły mundurki do szkół, ale też szkoła nie jest miejscem, gdzie powinniśmy epatować markami, markowymi rzeczami. Jako wicedyrektor szkoły zawodowej widzę, że uczniowie mogą kupić sobie sprzęt typu nożyczki fryzjerskie za 50 albo za 500 zł. Jest to różnica. Myślę, że w tym momencie już dzieciaki starają się wybijać, kto jest lepszy, kto będzie mieć lepszy gadżet. To jest ten wyścig szczurów - wskazał pedagog.
W zakłopotanie mogą wprawiać również pytania o to, gdzie spędziło się wakacje.
- Takie pytania często padały u mnie w szkole - wyznała Michalina. - Chociażby na lekcjach języka angielskiego. Od razu było widać, które z dzieci naprawdę były gdzieś na wakacjach i opowiadały o swoich prawdziwych przeżyciach, a które wstydziły się przyznać, że nigdzie nie wyjechały i zmyślały. Rówieśnicy to zauważali - dodała Popko.
Kto jest odpowiedzialny za to, że wśród młodzieży pojawia się przemoc ekonomiczna - rodzice czy szkoła?
- W szkole jest obowiązek stworzenia procedur przeciw dyskryminacji i przemocy. Razem z samorządem uczniowskim i rodzicami rada pedagogiczna robi takie procedury pod względem tego, z czym jest problem. W niektórych szkołach jest problem z przemocą ekonomiczną np. w kontekście ubioru, w innych szkołach problemem są komentarze. (...) Szkoła to miejsce, które ma za zadanie zarówno wspomóc rodziców w pedagogizacji, jak wykształcić w dzieciakach umiejętność reagowania - podkreślił Józefaciuk.
Czy rzeczywiście w polskich szkołach trwa nieustanny, metkowy wyścig? Zobacz sondę Arkadiusza Gduli, reportera Dzień Dobry TVN.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Połowa uczniów szkół ponadpodstawowych ma myśli samobójcze. "Kondycja psychiczna młodzieży jest katastrofalna"
- Pozwala córce na regularne wagary. Ten dzień nazywa "dniem zdrowia psychicznego"
- Kiedy dziecko udaje, a kiedy naprawdę źle się czuje? "Dla rodziców to jest często bolączka"
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Arkadiusz Gdula
Źródło zdjęcia głównego: Michał Żebrowski/East News