Nowoczesna szkoła
Powszechnie wiadomo, że fińskie szkolnictwo należy do najlepszych na świecie. Co takiego jest tam, a czego brakuje u nas, jakie są różnice? Temat ten przybliżyła nam Zofia Kierner.
- Uczyłam się w Finlandii od zerówki po klasę VI, najfajniejsze dla mnie było to, że ta nauka była bardzo ciekawa, oparta nie na wkuwaniu tematów do zapamiętania, ale na tematach życiowych. Było mniej zadań domowych, więcej czasu na zajęcia sportowe, na przerwy, żeby wyjść na dwór z przyjaciółmi - powiedziała Zosia.
Dodała także, że znacznie przyjemniej przebiegały testy i sprawdziany. – Pisaliśmy wypracowania, ale nawet jeśli nasza odpowiedź była niepoprawna, mogliśmy wykazać swoje rozumienie tematu i nie było to źle oceniane – wytłumaczyła. Dziewczyna podkreśliła, że dzieci często boją się wyrażać swoje opinie, w Finlandii mówi się o tym głośno. Jeśli na teście czy prezentacji ktoś uzasadni swoje zdanie, mimo jego odmienności od przyjętej reguły, może otrzymać bardzo dobrą ocenę. Nie ma tam jednego "klucza odpowiedzi".
Najważniejsze w systemie fińskim jest to, że jest to system holistyczny. Szkoła ma wszystko, są osoby, które pomagają w problemach zdrowotnych, problemach mentalnych czy rodzinnych. Jeżeli się czegoś nie rozumie, to są inni nauczyciele lub studenci, którzy pomagają. Jest to szkoła, która uczy umiejętności w każdym wymiarze
- zauważyła. A jak sytuacja kształtuje się w Polsce? - Podstawa programowa jest przeładowana, jest za dużo i ta wiedza jest bardzo teoretyczna. Druga rzecz, której bardzo brakuje w szkole, ale jest to po stronie nauczycieli, to indywidualizacja. Każdy uczy się tego samego, bez znaczenia, jakie ma umiejętności i zdolności. Pokazuje się, z czego jesteśmy niedoskonali, jest to wytykanie błędów - powiedziała Edyta Plich.
Co więc możemy zmienić, aby polscy uczniowie poczuli się lepiej? - Zawsze największą przeszkodą jest budżet, ale holistyczne podejście jest nam potrzebne po pandemii. Powinniśmy zadbać, żeby do pedagoga czy psychologa nie wysyłać dzieci za karę. To powinno być elementem rozwoju. Dzieci powinny wiedzieć, że idą tam, aby dowiedzieć się czegoś o sobie, żeby wzmocnić atuty i nauczyć się, jak radzić sobie z problemami - powiedziała Justyna Suchecka, dziennikarka.
Uczniowie o zmianach w edukacji
Po długim okresie nauki zdalnej uczniowie wrócili w końcu do szkolnych ławek. Wróciły także rozważania o tym, co można zmienić, żeby szkoła była lepsza. W debacie o edukacji często pomijamy głos samych uczniów, którzy dobrze wiedzą, czego oczekują. Młodzi ludzie chcieliby uczyć się przede wszystkim przydatnych rzeczy, które pomogą im w życiu, np. panować nad stresem czy dobrze gospodarować czasem.
- Ja jako uczennica klasy VIII uważam, że materiał do zrealizowania jest nierównomiernie rozłożony na wszystkie lata edukacji - powiedziała Kornelia. - Podstawa programowa jest za bardzo napakowana, za dużo informacji jest dostarczanych na niektórych przedmiotach – stwierdził Mateusz, uczeń II klasy technikum. – Nie nadążamy z nauką na kartkówki i sprawdziany, leci lekcja za lekcją – zauważyła z kolei Amelia, uczennica VII klasy szkoły podstawowej.
Jak się okazuje, problemem jest także to, że nauczyciele nie zawsze potrafią wytłumaczyć określony materiał. – Dlatego chodzę na korepetycje, bo wielu tematów nie rozumiem. Nauczyciel nie dokończy, a na kolejnej lekcji robimy już coś innego – twierdzą uczniowie.
Zobacz wideo:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Zobacz także:
- Greta Thunberg zainspirowała innych do walki o klimat. "Potrzebne są radykalne zmiany systemowe"
- "Koleżanki śmieją się z mojej 7-letniej córki, że jest gruba". Ekspertka radzi, co robić, kiedy dziecko je za dużo
- Kreatywna zabawa wspiera efektywną naukę. Zaskocz ucznia upominkiem i wspieraj jego rozwój
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Justyna Piasecka
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Grochocki/East News