Chcę wrócić do pracy
Według badań przeprowadzonych przez Fundację Rodzic w Mieście ponad 94% niepracujących zawodowo matek planuje wrócić do pracy, jednak same podkreślają, że nie jest to proste zadanie. O tym, jak wyglądał powrót na rynek pracy, zapytaliśmy trzech kobiet z różnych stron Polski.
Ewelina Matusiak jest barberką, miała już 8-letnie doświadczenie w zawodzie, kiedy po urlopie macierzyńskim zaczęła szukać pracy. Była na 18 rozmowach o pracę i na każdej z nich wypływał fakt, że jest młodą mamą. Jak tłumaczyła nasza rozmówczyni, pytano ją o ciągłość zatrudnienia. Gdy mówiła, że ma dziecko lub że była na urlopie macierzyńskim, to potencjalny pracodawca tracił zainteresowanie jej kandydaturą.
- Już widziałam po prostu, że prawdopodobnie to będzie coś na zasadzie: dobrze, to my oddzwonimy i wiadomo, już nie zadzwonią. Ewentualnie dostawałam informację na zasadzie od razu, że no nie, no bo to jest taki zawód, że "pani musi być często dostępna, jak pani ma dziecko, to będzie pani brała L4, będzie pani chorować" - dodała.
Pracodawcy nie chcą zatrudniać matek?
Michalina Marczuk, mimo że mieszka w Warszawie, nie mogła znaleźć pracy przez kilka miesięcy. W końcu koleżanka poleciła ją na swoje miejsce i tym sposobem młoda mama trafiła do jednej ze stołecznych firm, a jej syn poszedł do przedszkola.
- Pani prezes dowiedziała się, że mam dziecko, bo muszę wracać na czas do domu odebrać dziecko z przedszkola, a niestety przedszkola nie poczeka. No i bardzo często jednak były kombinacje takie, że nie tylko ja, ale i inni pracownicy musieli się tam, że tak powiem skradać do windy, żeby tylko wyjść o 17, żeby pani prezes ich nie zauważyła. Bo pani prezes lubiła przychodzić 5 minut wcześniej i mówić, że nagle jest milion rzeczy do zrobienia - mówiła.
- Natomiast często było tak, ale tylko "5 minut, 5 minut, 10 minut", ale często to było pół godziny. Jak to się już tak przedłużało, to ja już w tym momencie nie zdążałam do przedszkola, bo to jest na drugim końcu Warszawy. Musiałam prosić sąsiadkę, która po prostu jechała po moje dziecko - wspominała.
Bała się wziąć L4 na dziecko
Karolinie Kiepas, mamie dwójki dzieci, po kilku miesiącach starań udało się znaleźć pracę w jednej z krakowskich korporacji. Na rozmowie rekrutacyjnej pytanie o dziecko nie padło, mimo to Karolina dalej żyła w stresie.
- Nie dzieliłam się informacją, że mam w domu małe dzieci, bo chciałam troszeczkę najpierw wyczuć grunt, jak wygląda kultura pracy, jak wygląda sytuacja innych członków zespołu, do którego trafiłam. Miałam też taką obawę, żeby wnioskować do pracodawcy np. o umożliwienie przerwy na karmienie piersią. Mimo że jest mi to gwarantowane przez prawo, to ten lęk i to poczucie, że chcę udowodnić, że jestem pracownikiem, na którym można polegać, absolutnie z tego zrezygnowałam - wyznała.
Ewelina znalazła dobrą pracę w zawodzie. Pracuje w tym samym miejscu już od dwóch lat, a jej córka prawie nie choruje. Michalina po tym, jak zwolniła się z pracy, założyła własną firmę. Pracuje głównie z domu, z czego cieszy się także jej syn. Karolina pracuje w korporacji, kieruje dziewięcioosobowym zespołem. Nie widzi problemu, kiedy któryś z pracowników potrzebuje L4 na dziecko.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Pokolenie Z na rynku pracy - to musi wiedzieć każdy pracodawca
- Procedury przeprowadzania zwolnień grupowych - jakie prawa przysługują pracownikom?
- Podwyżki w 2024 roku. W których branżach pensje wzrosną najbardziej?
Autor: Aleksandra Matczuk
Reporter: A. Reczek, S. Ciźla
Źródło zdjęcia głównego: ddtvn