Jak kontrowersyjny Jelly Frucik wpływa na dzieci? "Prezentuje wiele postaw, które są społecznie nieakceptowalne"

Jelly Frucik w Dzień Dobry TVN
Na czym polega fenomen Jelly Frucika?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Internet to potężne narzędzie, które może dostarczać wiedzy, rozrywki i inspiracji. Jednak jak każda siła, także ma swoją ciemną stronę, z której coraz częściej korzystają najmłodsi. Obecność w mediach społecznościowych kontrowersyjnych twórców, takich jak Jelly Frucik, budzi wiele pytań o to, jak chronić maluchy przed szkodliwymi treściami. Czy rozwiązaniem jest cenzura, czy może odpowiedzialność rodziców, platform i twórców? O tym w Dzień Dobry TVN mówiły Aleksandra Piotrowska, psycholożka dziecięca oraz Magdalena Bigaj, medioznawczyni.

Kim jest Jelly Frucik i na czym polega jego fenomen?

Twórcy tacy jak Filip Nowak, działający w sieci jako Jelly Frucik, zdobywają popularność prezentując kontrowersyjne, a często wręcz niebezpieczne zachowania. Bohater reportażu Bartka Dajnowskiego ma 19 lat i zyskał sławę dzięki swoim transmisjom na TikToku, które przyciągają tysiące widzów. W tej chwili tylko na tej platformie obserwuje go już 700 tysięcy osób. Na swoich filmach nie tylko przeklina, ale też wyzywa widzów czy próbuje zjeść kostkę do zmywarki.

Jego charakterystyczny, kontrowersyjny styl, w tym używanie wulgaryzmów, wzbudza emocje, a także sporo kontrowersji. Jelly nie ukrywa swojej osobowości i nie boi się mówić, co myśli, czym przyciąga młodych fanów. Często podkreśla, że tworzy dla szerokiej publiczności, ale najlepiej odnajduje się w kontaktach z młodszymi odbiorcami, nazywając ich swoją "armię Jelly Fruita". Skąd bierze pomysły na swoje treści?

- Ja nie muszę myśleć nad tymi rzeczami - przyznał ulubieniec nastolatków. - Wchodzę na TikToka i od razu mam w głowie, co chcę robić - dodał. - Z d*py to się wszystko bierze tak naprawdę - podsumował.

Jak sam o sobie mówi? - Ja jestem Jelly Frucik. Robię jakiś content prześmiewczy, codzienne live'y, jak paczki otwieram od widzów, jak gotuję - wyjaśnił w rozmowie z naszym reporterem.

Największy rozgłos zyskał, kiedy na spotkanie z nim przyszło tak wielu fanów, że trzeba było ich ewakuować z centrum handlowego. Książkę, którą wydał zaledwie miesiąc, temu kupiło już ponad 80 tysięcy osób. Kolejnym krokiem w jego kontrowersyjnej karierze jest tworzenie muzyki.

Dlaczego jego twórczość przyciąga młode osoby? - Jest po prostu zabawny, potrafi poprawić humor - tłumaczyła jedna z fanek. - Jest tak naładowany energią, że to przyciąga - wtórowały jej kolejne osoby obecne na planie teledysku.

Co ciekawe, żaden z influencerów, których nasz reporter poprosił o komentarz w tej sprawie, nie chciał się zgodzić na wystąpienie w materiale. Dlaczego? Z obawy przed followersami tiktokera, którzy, w ramach zemsty, masowo zgłaszają konta osób, które niepochlebnie wypowiadają się na temat ich idola. Na rozmowę zgodziła się jedynie psychiatrka i psychoterapeutka, Maja Herman.

- On prezentuje bardzo wiele postaw, które są społecznie nieakceptowalne - wskazała. - Jest gotowy do poniżenia siebie i swojego otoczenia za pieniądze - dodała. - Specyfika wieku jego odbiorców jest taka, że będą mówić: "tak, zjadł kapsułkę, ma 700 tysięcy obserwujących, 2 miliony wyświetleń, zarabia pewnie kupę pieniędzy, to ja też taki będę" - ostrzegła rozmówczyni Bartka Dajnowskiego.

Cenzura czy odpowiedzialność?

W studiu Dzień Dobry TVN o kontrowersyjne nagrania zapytaliśmy nasze gościnie, Aleksandrę Piotrowską, psycholożkę dziecięcą oraz Magdalenę Bigaj, medioznawczynię.

Dalsza część materiału pod wideo

DD_20241004_Dzieci_REP
Co oglądają twoje dzieci?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Nie brakuje głosów, że działalność Jelly Frucika wskazuje na to, że chłopak potrzebuje pomocy - taką tezę wygłosił też prowadzący program Damian Michałowski.

- Zastanawiałem się, gdzie jest jego mama. Jego mama też jest na TikToku i robi te rzeczy razem z nim - podkreślił nasz prowadzący. - Ktoś temu człowiekowi musi pomóc - stwierdził.

Co na temat materiałów Jelly'ego Frucika sądzą nasze gościnie? - Po raz kolejny załamuję ręce nad nami, nad dorosłymi - powiedziała Aleksandra Piotrowska. - To, że Jelly Frucik i jemu podobni instagramerzy, influencerzy zyskują sławę, jest efektem naszego sposobu bycia z naszymi dziećmi, a właściwie naszej nieobecności - zaznaczyła psycholożka.

Zdaniem Magdaleny Bigaj, wielu influencerów promuje treści destrukcyjne, które zachęcają dzieci do podejmowania ryzykownych działań. Jednym z przykładów jest promowanie szkodliwych wyzwań, takich jak spożywanie detergentów czy nieodpowiedzialne eksperymenty z jedzeniem. Problem polega na tym, że młodzi odbiorcy, patrząc na rosnącą popularność takich twórców, zaczynają wierzyć, że takie zachowania są akceptowalne, a nawet pożądane.

- To nie jest tak, że osoby obserwujące pomyślą: "jakie to głupie" - mówiła nasza gościni. - Jeśli nasz idol robi coś takiego, to nasze młode uczą się przez obserwowanie stada - wyjaśniła medioznawczyni.

Gdy pojawia się temat ochrony dzieci w sieci, jednym z najczęściej podnoszonych wątków jest cenzura. Czy blokowanie treści jest rozwiązaniem? Nasza gościni zwróciła uwagę na kolejną kwestię często bagatelizowaną przez rodziców. - Zgodnie z regulaminami dzieci do 13. roku życia nie mogą korzystać z mediów społecznościowych - wskazała.

Warto wiedzieć, że usuwanie szkodliwych materiałów takich jak filmiki promujące niebezpieczne wyzwania, nie jest cenzurą, ale konieczną interwencją w celu ochrony zdrowia i życia młodych odbiorców. Cenzura miałaby miejsce wtedy, gdyby treści były blokowane z powodu wyrażanych opinii, a nie z powodu ich szkodliwości.

- Dzieci muszą mieć założoną aplikację do kontroli rodzicielskiej na telefonach. Dziecko nie może być wpuszczone do Internetu bez opieki - apelowała Magdalena Bigaj.

Problem kontroli treści w Internecie wydaje się gigantyczny, zwłaszcza w obliczu setek tysięcy materiałów publikowanych każdej minuty. W opinii medioznawczyni Unia Europejska radzi sobie lepiej niż Stany Zjednoczone, wprowadzając regulacje mające na celu ochronę dzieci przed szkodliwymi treściami. Choć działania te są skierowane głównie na ochronę zdrowia psychicznego, obejmują także walkę z destrukcyjnymi materiałami.

Czy rozwiązaniem byłaby instytucja państwowa kontrolująca treści w Internecie? Aleksandra Piotrowska uważa, że to zadanie przerastałoby możliwości takiej instytucji, biorąc pod uwagę ilość publikowanych materiałów. Pomocna mogłaby być sztuczna inteligencja, która wyłapywałaby i blokowała potencjalnie szkodliwe treści. Chociaż wydaje się to trudne, podobne regulacje wprowadzono wcześniej w przypadku sprzedaży alkoholu i papierosów, co również kiedyś wydawało się niemożliwe.

Rola rodziców – czy mają wystarczający wpływ?

Nie ma wątpliwości, że rodzice odgrywają kluczową rolę w ochronie dzieci przed szkodliwymi treściami. Aleksandra Piotrowska podkreśla, że rodzice muszą interesować się tym, co ich dzieci robią w Internecie.

- Nie zapominajmy, że proces wychowania trwa lata. Najczęściej zszokowany rodzic obserwuje swoje dziecko śmiejące się z takich treści, a powinien pamiętać, że to efekt wieloletnich zaniedbań - wskazała specjalistka. Jednak samo zabranianie oglądania kontrowersyjnych treści może nie wystarczyć. Ważne jest wspólne oglądanie, dyskusje i wyjaśnianie, dlaczego pewne zachowania są niewłaściwe. To klucz do budowania zdrowej relacji z cyfrowym światem.

- To, co powinniśmy robić, to porzucić złudzenia, że to dotyczy innych dzieci, ale nie mojego - podsumowała psycholożka.

Alternatywy – co warto pokazywać dzieciom?

Warto także zadbać o to, by dzieci miały dostęp do ciekawych, a jednocześnie wartościowych treści. Nie chodzi tylko o edukacyjne strony, ale także o te, które oferują rozrywkę na wysokim poziomie. Dzieci mają prawo szukać rozrywki, a do dorosłych należy wskazanie, gdzie mogą znaleźć coś interesującego, co jednocześnie nie urąga ich inteligencji.

Ochrona dzieci w Internecie to temat, który nie znika z agend międzynarodowych. Przesłuchania, takie jak te, w których uczestniczył Mark Zuckerberg przed Kongresem USA, są dowodem na to, że firmy technologiczne stają w obliczu rosnących żądań odpowiedzialności za treści publikowane na ich platformach. Problem jest porównywany do dawnych procesów przeciwko firmom tytoniowym – chodzi o zdrowie publiczne i odpowiednie oznaczenie produktów.

Podsumowując, ochrona dzieci przed niebezpiecznymi treściami w sieci wymaga wspólnego wysiłku: odpowiedzialności platform, aktywności rodziców oraz wprowadzenia skutecznych regulacji. Ważne jest, aby uczyć dzieci krytycznego myślenia, pokazywać im wartościowe alternatywy i rozmawiać z nimi o zagrożeniach. Dzięki temu możemy wspólnie stworzyć bezpieczniejszą przestrzeń dla najmłodszych w cyfrowym świecie.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl. 

Skocz do sklepu TVN!
Skocz do sklepu TVN!

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości