Był 9 stycznia. W jednym ze szczecińskich gabinetów ginekologicznych, na przyjęcie do lekarza czekało kilka pacjentek. Wśród nich pani Agata, dla której był to jeden z najtrudniejszych dni w życiu.
- Jak ma się dziecko, jedno jedyne, wyczekane, wykochane i wisi nad człowiekiem pręgież, że może mieć złośliwy nowotwór… – mówi kobieta.
Pani Agata była po poważnej operacji ginekologicznej, na wizytę lekarską jechała prawie 100 km, źle się czuła, krwawiła. Miała odebrać wyniki badań histopatologicznych i dowiedzieć się czy ma raka.
Po kilku godzinach nerwowego czekania w poczekalni, w drzwiach gabinetu zobaczyła przerażoną doktor Marię Kubisę.
- Bezradnie rozłożyła ręce i powiedziała, że jest jej bardzo przykro, że nie może mnie zbadać w tej sytuacji – przywołuje pani Agata.
- Funkcjonariusze weszli do gabinetu, rzucili się do szuflad, szafek i dokumentów. Wybierali dokumenty i je wyrzucali – opowiada doktor Maria Kubisa.
- W poczekalni oprócz mnie były jeszcze dwie dziewczyny, które miały w tym samym terminie operację, co ja. I wszystkie przyjechałyśmy na kontrolę pooperacyjną. Zapytałam panią doktor, co mam zrobić w tej sytuacji. Usłyszałam: "Proszę zadzwonić w poniedziałek, ale nie do mnie na telefon, ponieważ zabrali mi wszystko, łącznie z telefonami. Więc proszę zadzwonić do pani z rejestracji" – mówi pani Agata.
- Będąc jeszcze na miejscu, zapytałam: "Co się stanie, jeśli wyjdę na ulicę i umrę?". Usłyszałam jakiś głos ze środka, nie wiem kto to powiedział, ale usłyszałam: "To trudno". Poczułam, jak moje życie nic nie znaczy, przecież co znaczy życie jakiejś przysłowiowej pani X – dodaje kobieta.
- Zostałam w gabinecie samiuteńka i sześciu ludzi uzbrojonych w ostrą broń. Opróżnili mi gabinet, siedziałam w szoku. Pomyślałam: "Boże, co się stało, czy to jakiś zły sen?" – wspomina doktor Maria Kubisa.
Uwaga! TVN. Doktor Maria to doświadczona i lubiana ginekolog
Maria Kubisa to doświadczona ginekolog, mieszka na terenie przygranicznym, leczy pacjentki w Polsce i w Niemczech. W Szczecinie ma swój prywatny gabinet, do którego z nakazem przeszukania w trakcie przyjmowania przez nią pacjentek weszli agenci CBA. Powód? Podczas kontroli korespondencji w innej sprawie padło jej nazwisko. Miało chodzi ćo pomoc w przerwaniu ciąży. Doktor stanowczo temu zaprzecza. Gdy tylko otrząsnęła się z szoku, na drzwiach wywiesiła kartkę.
- Poinformowałam pacjentki, że decyzją prokuratury w Szczecinie zostały zabrane wszystkie karty pacjentek od 1996 roku. Napisałam zgodnie z prawdą, że nie wiem, gdzie teraz są, kto do nich ma wgląd, ani czego w nich szukają – opowiada doktor Kubisa.
Jedną z 6 tysięcy pacjentek, których dokumentacja została zabrana z gabinetu, była pani Magda chorująca na endomitozę. To ona nagłośniła tę sprawę.
- Poczucie, że ktoś w tym grzebał, że ktoś to czytał było potworne. Pamiętam, że miałam podobne uczucie, kiedy włamali mi się do domu – porównuje Magdalena Śliwińska.
"Jak kobiety mają zachodzić w ciążę w takich warunkach?"
Maria Kubisa studia medyczne kończyła w Niemczech, jest ordynatorką szpitala w Prenzlau, ma trójkę dzieci.
- Jak kobiety mają rodzić w Polsce dzieci, jak mają zachodzić w ciążę w takich warunkach? Przecież to jest niemożliwe, jeśli tak obrzydzili macierzyństwo i tak zestresowali kobiety. I jeszcze się dziwią, że kobiety nie rodzą – mówi doktor Kubisa.
- Moim zdaniem to jest antykobiece – ocenia Iga, córka doktor Kubisy.
Funkcjonariusze po dwóch miesiącach zwrócili karty pacjentek. Nie oddali telefonu i notesów z wynikami ich badań.
Pacjentki doktor Kubisy wzywane na przesłuchania
Dr Kubisa do dziś nie została nawet przesłuchana, nie jest stroną w żadnym toczącym się postępowaniu. Ale to nie koniec tej historii… teraz to jej pacjentki dostają telefony z policji.
- Pani policjantka powiedziała, że wzywa mnie jako świadka w przesłuchaniu przeciwko pani doktor. Pytałam w jakiej sprawie, ale pani policjantka nie odpowiedziała mi na te pytanie. Powiedziała, że dowiem się wszystkiego na komendzie – przytacza pani Agnieszka.
Kobieta jest mamą dwójki dzieci. U doktor Kubisy była na jednej konsultacji, mimo to została wezwana na przesłuchanie.
- Abstrakcją jest to, że zostałam tam wezwana, do tej pory nie mogę tego pojąć – podkreśla. I dodaje: - To były moje problemy zdrowotne i powiedziałam, że nie widzę potrzeby, żeby o tym opowiadać. Po czym pani policjantka wzięła notes, który mi pokazała i było tam moje imię, nazwisko i numer telefonu. To była podstawa do tego, żeby mnie wezwać na przesłuchanie. To nie powinno w ogóle się wydarzyć. Jeżeli mamy zabieraną całą dokumentację lekarską, to już w tym kraju nie obowiązuje nic.
Dotarliśmy też do innej kobiety, która otrzymała podobny telefon od policjantki.
- Zapytałam, czy zrobiłam coś złego, dlaczego policja w ogóle do mnie dzwoni. Usłyszałam, że byłam pacjentką doktor Kubisy i ona "nic więcej nie może powiedzieć" – przywołuje nasza rozmówczyni.
Przesłuchanie pani Anny – pacjentki, której doktor Kubisa dwukrotnie pomogła zostać mamą, w ostatniej chwili zostało odwołane.
- Był strach, stres, to było duże zaskoczenie. Do dziś nie wiem, dlaczego zapraszają mnie na te przesłuchanie – dodaje kobieta.
Co o sprawie doktor Kubisy mówią prokuratura i sąd?
Czy prokuratura toczy postępowanie w sprawie, czy przeciwko komuś? O jakie przestępstwo chodzi? Czy doktor Kubisa ma lub będzie miała postawione jakieś zarzuty? Dlaczego CBA zabezpieczyło dokumentację pacjentek z 30 lat? Kto miał do niej dostęp? Dlaczego pacjentki wzywane są na przesłuchania?
Niestety, prokuratura nie chce z nami rozmawiać o tym przed kamerą.
Dostaliśmy jedynie pismo, w którym napisano: "Prokuratura Regionalna w Szczecinie nie udziela wypowiedzi ze względu na dobro śledztwa i osób w nim występujących".
O informacje w tej sprawie zwróciliśmy się też do szczecińskiego sądu.
- [Miała być zabrana – red.] dokumentacja dotycząca jednego zdarzenia, konkretnej pacjentki – mówi Tomasz Szaj, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Mimo to zabrano dokumenty medyczne z 30 lat.
- Tak wynika z dokumentacji w tej sprawie. Sąd uznał, że była to czynność nadmiernie uciążliwa i nieuzasadniona – dodaje Tomasz Szaj.
Pacjentki ginekolożki ze Szczecina wzięły sprawy w swoje ręce
- Z powodu takich działań niknie elementarne poczucie bezpieczeństwa. W każdym momencie, każdy organ państwa może zaingerować, zabrać, uniemożliwić dalsze leczenie? – pyta Małgorzata Zalewska, pacjentka doktor Kubisy.
Pacjentki doktor Kubisy podejmują teraz działania prawne.
Nasza rozmówczyni, pani Małgorzata, wygrała już proces w pierwszej instancji.
- Prokurator musiał odpowiedzieć na pytania, które dotyczą tego, co się z tymi aktami zadziało – mówi Szymon Ossowski, prezes Watchdog Polska.
- Panie, idąc na takie przesłuchania, mają poczucie, że będą przesłuchiwane na podstawie nielegalnie zdobytej przez prokuraturę dokumentacji – zwraca uwagę Agnieszka Stach, prawniczka reprezentująca pacjentki doktor Marii Kubisy.
- Jeżeli dzisiaj sobie darujemy, odpuścimy ściganie tej sprawy, to kto wie, co jutro lub pojutrze zadzieje się w innym mieście lub miasteczku – mówi Małgorzata Zalewska.
- Wszystko jedno, co się będzie działo, nie zostawię moich pacjentek. Zwłaszcza gdy widzę, jak one o mnie walczą – kwituje doktor Maria Kubisa.
Reportaż powstał w ramach cyklu Uwagi! - "Kobiety, którym zależy"
Zobacz reportaż o Sylwii Gregorczyk-Abram>>>
Zobacz reportaż o mecenas Monice Hornej-Cieślak>>>
Odcinek i inne reportaże Uwagi! można oglądać także w serwisie vod.pl oraz na player.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Zrobił zdjęcie chorej córce i zarzucono mu eksperymentowanie na dziecku. "Nie ma dowodów"
- Wstrząsające relacje z ośrodka rehabilitacyjnego. "Ty, k…, tylko on mi robi problemy"
- Mężczyzna zagrodził rodzinie z dziećmi dojazd. "Tylko dzięki uprzejmości innych sąsiadów możemy wyjść z domu"
Autor: MK
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN