Edyta Wrzosek przez trzy lata wychowywała małą Michalinkę, po czym, gdy zapragnęła ją adoptować, na drodze do szczęścia stanął bezduszny system prawny. W jaki sposób udało się dopiąć swego i uzyskać prawa do opieki nad dziewczynką? Swoją wstrząsającą historią kobieta podzieliła się w Dzień Dobry TVN.
Mogła być matką zastępczą, ale nie adopcyjną. Dlaczego?
Jak podkreśliła gościni Dzień Dobry TVN, sąd z początku nie zezwalał na adopcję Michalinki, która mieszkała u niej już od trzech lat.
- Głównym zarzutem był mój PESEL, czyli mój wiek. Byłam, mówiąc wprost, za stara - opowiadała Edyta Wrzosek. Jak dodała, była to dla niej absurdalna sytuacja. Dziewczynka zdążyła już bowiem wytworzyć z nią silną więź i przywiązać się do swojej zastępczej mamy.
- Nasza więź jest bardzo silna. Michalinka zna tylko ten dom, tylko tę mamę, tylko to łóżeczko i wychowuje się w nim od samego początku - zaznaczyła. Podkreśliła także, że odkąd tylko zobaczyła swoją córkę, jej serce zaczęło mocniej bić.
- Kiedy zobaczyłam Michalinkę w pierwszym dniu, to już coś poczułam, nawet nie da się tego opisać - mówiła.
Trudna droga do adopcji
Co stałoby się z Michalinką, gdyby pani Edycie nie udało się jej adoptować?
- Ośrodek adopcyjny we Wrocławiu uruchomiłby procedurę i rozpoczęłyby się poszukiwania nowych kandydatów - tłumaczyła nasza gościni.
- Dla "specjalistów" [...] rozerwanie naszych więzi nie wpłynęłoby destrukcyjnie na rozwój Michalinki. Gdy konsultowałam to prywatnie z psychologami dziecięcymi, to najważniejsze zdanie, które najbardziej do mnie przemówiło, brzmiało: "wszystko to mogłoby spowodować, że Michalinka nawet cofnęłaby się w rozwoju" - wspominała. Na szczęście udało się uzyskać prawa do opieki nad córką.
- Trafiliśmy do Poznania, gdzie cała procedura wyglądała dokładnie tak samo, jak we Wrocławiu, ale tam otrzymaliśmy bardzo pozytywne opinie - podsumowała Edyta Wrzosek.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- 3 dzieci znanego piłkarza urodziło się 8 kwietnia. Każde innego roku
- To zakażenie u dzieci staje się problemem. Pediatra: "W mojej rodzinie w ciągu roku walczono z nim już 10 razy"
- Wabił dziewczynki pod pretekstem szukania zagubionej rzeczy. Policja prosi o pomoc w weryfikacji gwałciciela
Autor: Aleksandra Kokot
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News