To zakażenie u dzieci staje się problemem. Pediatra: "W mojej rodzinie w ciągu roku walczono z nim już 10 razy"

"Wszawica to realny problem". Pediatra apeluje, by nie stygmatyzować borykających się z nią dzieci
"Wszawica to realny problem". Pediatra apeluje, by nie stygmatyzować borykających się z nią dzieci
Źródło: Andrey Popov / Getty Images

Wszawica wciąż stanowi realne zagrożenie dla każdego dziecka. Gdzie można się nią zarazić i jak skutecznie walczyć ze wszami? Pediatra dr hab. n. med. Wojciech Feleszko zaapelował do rodziców przedszkolaków o niestygmatyzowanie maluchów borykających się z tym problemem.

Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo.

DD_20231009_Wszy_REP
Wszawica – jak pozbyć się pasożytów?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Jak można zarazić się wszami?

- Wszawica to realny problem - ocenił w rozmowie z PAP dr hab. n. med. Wojciech Feleszko, pediatra.

Podkreślił, że wszami można zarazić się w zasadzie wszędzie, choćby na fotelu w kinie albo w autobusie. Z wszawicą mogą się też zetknąć rodzice przedszkolaków i dzieci w wieku szkolnym. Lekarz zauważył, że wytępienie owadów, przy pewnym poziomie ich kolektywizacji, jest szalenie trudne, gdyż wymagałoby to niemożliwej do zrealizowania koordynacji.

- Dzieci, a zwłaszcza dziewczynki, które do tego często mają długie włosy, bawią się ze sobą w bardzo bliskim, intymnym kontakcie (...), więc owady przełażą z jednego dziecka na drugie - wyjaśnił lekarz.

Wskazał, że aby wytępić wszy z głowy dziecka, potrzebne są dwie kuracje powtórzone w odstępie dwóch tygodni.

- I teraz wyobraźmy sobie taką sytuację: dziewczynka, nazwijmy ją Ania, jest po pierwszej kuracji, przed drugą, więc już w jej włosach wylęgły się z gnid nimfy (larwy wszy). I te nimfy przedostają się na włosy Ewy, która przeszła obydwie kuracje, więc ona i jej rodzice są pewni, że córka ma czystą głowę. Jeśli w klasie jest 10-15 dziewczynek, wszystkie są w bliskim kontakcie, to taka sytuacja będzie się powtarzać - zobrazował.

Wszawica nie jest powodem do stygmatyzacji

Pediatra podkreślił, że w obliczu nasilającej się wszawicy jest daleki od oskarżania o zaniedbanie rodziców.

- Po prostu naturą tego owada jest to, że on przełazi z dużą łatwością z jednych włosów na drugie – powiedział.

Zauważył jednocześnie, że podczas epidemii COVID-u problem wszawicy właściwie nie istniał, ale wybuchł ze zdwojoną siłą, kiedy dzieci wróciły do placówek oświatowych.

- Mam w swoim dość bliskim otoczeniu przykład czteroosobowej rodziny, w której są dwie dziewczynki w wieku szkolnym – w ciągu ostatniego roku co najmniej dziesięć razy ich rodzice musieli walczyć z wszami – podał lekarz. Dodał także, że łagodne zimy sprawiają, że tych owadów jest więcej.

Pediatra zaapelował, żeby do problemu wszawicy podchodzić bez fałszywego wstydu, ale tak samo, jak do każdej innej choroby. Poradził, żeby w przypadku zauważenia wszy u swojego dziecka napisać na czacie klasowym dla rodziców: "moje dziecko miało wszy, więc wszyscy rodzice, których córki bawiły się z moją, powinny wyczyścić im głowy".

Jednocześnie, dr Feleszko wyraził ubolewanie, że wszawica wciąż jest powodem drwin i stygmatyzacji, tymczasem "epidemiologia właśnie na tym polega, że staramy się dotrzeć do osób, które znalazły się w pobliżu źródła zakażenia"

Zobacz także:

Jak przekazać 1,5% na Fundację TVN? Kliknij w obraz
Jak przekazać 1,5% na Fundację TVN? Kliknij w obraz
podziel się:

Pozostałe wiadomości