Młodzi uzależnieni
Są uczniami szkół podstawowych, liceów czy studentami. Łączy ich jedno - uzależnienie. Na koncie mają narkotyki alkohol czy leki przepisywane przez lekarzy, ale i kupowane bez recepty.
- Zaczęłam brać, jak miałam około 13 lat - powiedziała uczennica szkoły podstawowej. - Rodzice mieli świadomość, że trochę gorzej się czuję psychicznie, więc po prostu mówiłam, że jestem zmęczona i idę spać. Nie wiem, czemu nie zwrócili uwagi na to, że idę spać o 19. Miałam bardzo obniżone samopoczucie. Pojawiały się też nihilistyczne myśli odnośnie do sensu życia. Branie używek pomagało mi zniwelować te negatywne myśli. Od początku nie chciałam obarczać nikogo moimi problemami, nie chciałam z nikim o tym rozmawiać. Bywałam w kilku aptekach codziennie. Farmaceuci zaczęli zauważać, że trochę za często się pojawiam, niektórzy odmawiali sprzedaży. Ale było wielu takich, którzy nie mieli żadnego problemu, żeby kilka razy w tygodniu sprzedawać tej samej osobie jeden środek. Pierwszy raz rodzice zauważyli mój problem, kiedy przedawkowałam i trafiłam do szpitala - dodała.
Farmaceutka Katarzyna Grzesiewicz zaczęła obserwować, że coraz więcej młodych ludzi przychodzi do apteki i kupuje leki, które nie zawsze są wykorzystywane w takim celu, do którego są przeznaczone.
- Dzieci najczęściej sięgają po tabletki przeciwbólowe, na katar, na kaszel, po leki stosowane przy chorobie lokomocyjnej. Mimo że to dla wielu rodziców nie brzmi groźnie, to właśnie jest to sygnał, że dzieci swoje troski, problemy, chcą rozwiązać za pomocą środka przeciwbólowego - wskazała Grzesiewicz.
Leki przepisywane pacjentom z zaburzeniami nastoju, stanami lękowymi, bezsennością czy padaczką, działają m.in. przeciwlękowo i uspokajająco. Wykorzystywane są jednak jako substancje odurzające. W połączeniu z alkoholem są śmiertelnie niebezpieczne.
- Nie miałem prawa do okazywania żadnych uczuć. Zawsze moje wyniki w nauce musiały być najwyższe, jakie są możliwe. Nie miałem prawa do rozmawiania o swoich emocjach, miałem się nad sobą nie użalać - wyznał student. - Zacząłem studiować psychologię i na wykładach mieliśmy poruszony temat zaburzeń lękowych i jakimi lekami można je leczyć. Bardzo skupiłem się na tych wykładać, robiłem bardzo szczegółowe notatki, z których później się przygotowałem do tego, żeby pójść do lekarza i tę receptę dostać. Spożywałem coraz większe dawki. Cały czas ten high był taki sam. Całe zło znikało - powiedział mężczyzna.
Jak można pomóc dzieciom uzależnionym od leków?
W studiu Dzień Dobry TVN terapeutka uzależnień, Maria Banaszak, opowiedziała o konsekwencjach lekomanii.
- Z jednej strony to uzależnienie, a z drugiej strony jest ryzyko przedawkowania, zatrucia. Dzieci mieszają te leki, bo jest reglamentacja w kwestii sprzedaży. Dlatego chodzą po aptekach i skupują w większych ilościach. Leki często są mieszane z alkoholem lub innymi odczynnikami i te mieszanki potrafią być nieprawdopodobnie niebezpieczne dla zdrowia. Duże ilości kodeiny pomieszanej z alkoholem, mogą doprowadzić do depresji układu oddechowego. Może się zatrzymać akcja oddechowa. W skrajnych przypadkach, jeśli zjemy tego bardzo dużą ilość, to może doprowadzić do śmierci - wyjaśniła Banaszak.
Jak rodzice mogą rozpoznać, że z dzieckiem dzieje się coś niepokojącego?
- Przede wszystkim muszą być blisko tych dzieci. Nie trzeba być specjalistą psychoterapii uzależnień, żeby zauważyć, że dziecko zaczyna inaczej funkcjonować, zmienia się rytm dobowy. Zmienia się środowisko rówieśnicze, priorytety. Zaczyna inaczej reagować, nieadekwatnie skrajnie denerwuje się, jest bardzo wycofane, zobojętniałe, przesypia całe dni. Kiedy zaprasza się dziecko do jakiejś aktywności, to reaguje złością - wskazała terapeutka uzależnień.
Maria Banaszak podkreśliła, że w momencie, kiedy zauważymy, że nasza pociecha jest pod wpływem substancji odurzających, nie możemy działać pochopnie i nerwowo.
- Zabezpieczmy je i poczekajmy. Nie prowadźmy poważnych rozmów kiedy, emocjonalność dziecka jest manipulowana przez substancje psychoaktywne. Niech dziecko położy się do łóżka, będzie w bezpiecznym miejscu. Jak zaczniemy się z nim kłócić, to może doprowadzić do tego, że poczuje się atakowane, oskarżone, zagrożone i wyjdzie z domu. Poczekajmy, aż wytrzeźwieje i wtedy zacznijmy rozmowę. Pamiętajmy, że rozmowa polega też na słuchaniu, nie tylko na mówieniu. Postarajmy się z jednej strony stawiać granicę i mówić, co wolno, czego nie wolno, ale też w miarę możliwości nie oceniać, starać się zrozumieć - podsumowała terapeutka..
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Magda Stępień w dramatycznych słowach o umieraniu synka: "On wiedział, że musi odejść, czuł, że musi"
- Beata Kozidrak rozlicza się z przeszłością. "Nie prosiłam sądu o łagodniejsze traktowanie"
- "Rośnie nam język, zmienia się twarzoczaszka". Jakie jeszcze zmiany zachodzą u ciężarnych?
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: S. Repeła, R. Męczykalski
Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto