Jestem na jakimś etapie, nie potrafię go nazwać, wiem, że mnie rozwija, budzi wiele refleksji, prowadzi do wniosków, zmusza do działania, a czasem do akceptacji, puszczenia, pogodzenia się. Podejmuję decyzje, staram się porządkować rozsypane pod wpływem stresu chaotyczne myśli i idę dalej, krok po kroku, byle tylko zrozumieć, znaleźć miejsca, ludzi i rozwiązania. Wszystko, żebym mogła pomóc jemu, sobie i tym, którzy szukają pomocy lub choćby tylko zrozumienia.
Problemy natury psychologicznej
Książka
Zawsze dużo czytałam, książki zabierały mnie w głąb innego świata. Dlatego kiedy przeczytałam pod jednym z artykułów komentarz z poleceniem publikacji, która jest pamiętnikiem narkomanki, postanowiłam, że ją przeczytam, że być może dzięki niej wejdę do świata, do którego mój syn nie chce mnie wpuścić. Nie, nie przeczytałam jej jeszcze do końca, ale chciałabym dziś podzielić się z wami moją pierwszą refleksją.
To zapiski dziewczyny, nastolatki, która w dalszym etapie staje się kobietą, walczącą z nałogiem. Jednak jak do tego doszło, że zdecydowała się sięgnąć po narkotyki, wejść do świata, który był tak bardzo odległy, od tego w którym dorastała? Ciekawość. Nieznane. Inne. Dalekie od wpajanych zasad, a przez to wyjątkowe, ważne, tylko dla niej i dla grupy.
- Tylko tyle?! - pytam głośno sama siebie.
Przecież wszyscy zawsze mi powtarzali, że jeśli tylko będę dla moich dzieci drogowskazem, wsparciem, przykładem, to nic nam nie grozi. Że wystarczy kochać, dbać, szanować jako człowieka, odrębną jednostkę. Dać korzenie, aby później ofiarować skrzydła. Mam ochotę zakląć! Tak siarczyście, bo chyba nie ma słów na to jak czuję się dziś oszukana!
Oczekiwałam, że przeczytam jakąś zagmatwaną historię nieszczęśliwej nastolatki. Smutny dom, niepełna rodzina, uzależnienia, przemoc, chęć ucieczki. Nie! Czytam historię w której piątkowa uczennica, z normalnego domu, pewnego dnia postanawia nie iść do szkoły, zamiast tego staje z plecakiem przed drzwiami kawiarni i czuje, że bardzo chce tam wejść i stać się taką jak ludzie, którzy są w środku. O których nie wie nic, którzy wydają się być obietnicą zmiany za jaką nieświadomie tęskni.
Większość tych historii ma taki początek! Nie stoi za tym niewystarczający rodzic, czy wielkie dramaty. Nie stoi za tym brak wychowania, nieszczęśliwe dzieciństwo, czy brak zrozumienia. Za tym stoi ciekawość i poszukiwanie siebie. Ot tak po prostu. Nowe ideały, nie ważne jakie, ważne, że inne.
Moc przyciągania
Niezwykła jest moc przyciągania, bo poszukując często idziemy tą samą drogą co inni poszukujący. Po czasie, już wiemy, gdzie spotkać podobnych do nas. On też chodzi tymi ścieżkami i spotyka na nich innych, sobie podobnych, tak samo zagubionych, nierozumiejących i zbuntowanych przeciwko wszystkim i wszystkiemu, nieodpornych na najmniejszą porażkę, krytykę, stratę, czy brak.
Siedzieliśmy w poczekalni Monaru. Do spotkania z terapeutką zostało jeszcze 10 minut, usiedliśmy obok dziewczynki w jego wieku, która też czekała na swoją kolej, żeby wejść do gabinetu.
- Po co tu jesteś? - rzuciła do niego bez żadnych wstępów.
- Na terapię - odparł.
- Szkoła, czy sam chciałeś? - dopytywała.
- Nie no sam - powiedział
- No to masz przesrane - wyjęła telefon, podała mu go i rzuciła - wpisz się - siedziałam obok, obserwowałam ich i czułam strach. Wpisał swój numer i oddał jej telefon.
Strach przed tym, co wydarzy się dalej, kiedy dostanie od niej wiadomość, czy ona chce o siebie walczyć, czy raczej jest tu, bo musi. Może przekona go, żeby spróbował czegoś mocniejszego, może mu się spodoba i nie będzie mógł przestać. Nie mogę uspokoić swoich myśli.
- Synu... Ta dziewczynka z poczekalni, której wpisałeś swój numer... - zaczynam nieporadnie. Wiesz tu większość dzieciaków ma problem, często z twardymi narkotykami - mówię dalej.
- Wiem mamo, luz. Ja tego nie biorę. Wiesz, że nie biorę takich rzeczy, nie piję alkoholu. To nie dla mnie - uspokoił mnie.
Jeszcze tego samego dnia wziął Clonozepam. Nie wie dlaczego, ale wie, że poczuł się po tym "tak dobrze"...
Nie ma przygotowania do bycia rodzicem. Można przeczytać tony poradników, życie i tak zweryfikuje je wszystkie. Nie ma uniwersalnej rady, metody, sposobu. Nie ma winnych, ale są ofiary.
Można porównywać, można głosić mądre rady, można krytykować, oceniać, tylko czy to coś zmieni? Nie. Nic. Warto jednak mówić. Poruszać kwestie niezrozumiałe, aż zaczniemy je rozumieć i będziemy potrafili pomóc.
Nie zmienimy świata, ale może uda się zmienić choć jedno życie.
P.S. Dziś dostałam informację, że mogę zdecydować w jakim ośrodku chcę leczyć syna. Wiem, że pierwszym krokiem jest odpowiednia diagnoza. W jego wypadku wszystko wskazuje na podwójną, czyli zachowania opozycyjno-buntownicze i uzależnienie. Odpowiednie miejsce gwarantuje odpowiednią terapię, teraz tylko pozostaje takie znaleźć.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kartki z pamiętnika matki. "Usłyszałam od lekarki: Ja pani dzieciaka pilnowała nie będę"
- Kartki z pamiętnika matki. "Trzy słowa od wczoraj dźwięczą w mojej głowie: 'ledwo żyjący ćpun"
- Kartki z pamiętnika matki. "Lepiej żebym nie żył, wtedy by nie bolało"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images