Zaufanie pod kontrolą
Rolą matki i ojca jest wskazywanie dziecku odpowiednich wyborów, które dotyczą także grup, z którymi się spotyka. - Naszym zadaniem, jako rodziców, jest zbudowanie fajnej relacji i więzi z dziećmi, dzięki którym powiedzą nam, co się dzieje w grupach rówieśniczych, przyjdą z problemem, pokażą nam co jest niefajne... To co możemy zrobić, to (...) rozmawiać z naszym dzieckiem. Zobaczyć, dlaczego wybiera akurat taką grupę rówieśniczą, bo każda z nich spełnia jakąś funkcję, coś mu daje - tłumaczyła Paulina Mierzejewska.
Jednak nie zawsze dzieci przychodzą do nas ze swoimi dylematami, często dokonują wyborów na własną rękę i robią to zupełnie świadomie. Dotyczy to głównie nastolatków, które poszukują na pewnym etapie życia swojej własnej tożsamości i chcą przynależeć do danej grupy. Co jednak zrobić, kiedy zachowania osób, z którymi spotyka się nasza pociecha niepokoją nas? - Możemy wtedy powiedzieć: "ok, wychodzisz z daną grupą rówieśniczą, ale jeśli zauważę, że dzieje się, to, to i to, ja się na to nie zgadzam. To jest nasza umowa" - poradziła psycholożka.
Zdaniem specjalistki należy zacząć od rozmowy z dzieckiem, a nie od wyliczanki, co nam się nie podoba w jego relacjach ze znajomymi. Jeśli jednak nasza pociecha odpowiada zdawkowo lub arogancko, przekracza normy społeczne, a my czujemy, jakbyśmy odbijali się od ściany, to wtedy należy postawić granicę.
Największy błąd i argument "nie bo nie"
Kiedy dzieci wchodzą w okres dojrzewania, rodzice zwiększają kontrolę, a to - według Pauliny Mierzejewskiej - duży błąd. Potrzeba niezależności wynika z naturalnego rozwoju dziecka. Jeżeli jednak rodzice wcześniej nie dawali latorośli coraz większej swobody, a tym samym nie pozwolili jej na budowanie samodzielności, to w fazie dojrzewania pociechy zderzą się z tą właśnie potrzebą, a kiedy zabraknie argumentów wytoczą ten jeden jedyny, który powoduje największy sprzeciw - "nie bo nie".
- Nie róbmy tego, nie mówmy " nie bo nie" - zaapelowała Paulina Mierzejewska.
Wychowanie to przygotowanie do samodzielnego życia. Kontrola, ingerencja i siłowe argumenty nigdy nie przyniosą pożądanych rezultatów, a jedynie pogłębią bunt i doprowadzą do narastania konfliktu.
Zobacz także:
- Czy bunt nastolatka to konieczność? Psycholog: "Dziecko w ten sposób dąży do stopniowej niezależności, autonomii i separacji od rodziców"
- 15-latek zabił 13-latkę. Psycholog: "Nie rozmawiamy z dziećmi, one nie wiedzą, w jaki sposób radzić sobie z emocjami"
- Co czwarty nastolatek doświadczył co najmniej jednej formy krzywdzenia w czasie epidemii
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/East News