Normalne życie
Moje życie jest normalne, choć wiele w nim sytuacji odbiegających od norm. Tak wygląda rzeczywistość z uzależnionym od narkotyków dzieckiem. Uzależnienie jest chorobą, a ta sprawia, że życie zmienia bieg, tempo i dynamikę, czasem jest to jazda bez trzymanki, czasem ostre hamowanie, a czasem przystanek na rozdrożu. Jednak cel podróży pozostaje niezmienny zarówno w tych rodzinach, gdzie problem uzależnienia nie występuje, jak i w tych, gdzie się pojawił. Celem bowiem jest zawsze dobro dziecka.
Problemy nastolatków
Czy rodzice, których dzieci są chore na choroby fizyczne nie mają normalnego życia? Nie patrz na to jak na karę. Jesteś matką, która pomaga zwalczyć chorobę swojemu synowi. Jesteś dzielna! Nie patrz na innych. Takich matek walczących jak Ty jest bardzo dużo, tylko się nie ujawniają bo myślą, że ich życie jest nienormalne
Cierpienie uszlachetnia
Wiele razy słyszałam te słowa i zawsze budziły we mnie sprzeciw. Cierpienie nie uszlachetnia. Cierpienie sprawia ból i kropka. Uszlachetnia świadomość, praca nad sobą, chęć objęcia umysłem czegoś, co wydawać by się mogło niezrozumiałe. Uszlachetnia szczerość, uczciwość, transparentność, przyznanie się do błędu, niewiedzy, bezradności. Okrucieństwem nazywam wyśmiewanie, szydzenie, ocenianie, brak zrozumienia, stereotypy i niechęć do analiz. Z tym wszystkim spotkałam się wielokrotnie, wielokrotnie powodowało to we mnie poczucie winy, zamykało na rozwiązania, kazało mi się garbić, spuszczać nisko głowę i wstydzić. Sprawiało, że wolałam nie mówić o tym, czego doświadczam, chować się z problemem we własnym domu. To był najgorszy z możliwych sposobów, ponieważ tak sama odbierałam sobie możliwości szybszego pokonania problemu, wpadałam w otchłań smutku, nie dopuszczałam do siebie nikogo bliżej w obawie przed brakiem zrozumienia. Czułam się gorsza, inna, naznaczona.
Uwolnienie
Proces jaki zapoczątkował się we mnie wraz z pierwszym tekstem o uzależnieniu mojego syna trwa i sprawia, że jest mi dużo łatwiej. Dzielenie się nim powoduje, że z dnia na dzień to, co wydawało się do tej pory ogromną górą nie do zdobycia, zamienia się w małe pagórki. Inaczej rozmawiam z synem, inaczej odbieram siebie, zupełnie inaczej postrzegam uzależnienie i radzę sobie z krytyką. Nasze dzieci dają nam więcej, niż zabierają. Ja to zrozumiałam i dlatego pragnę, abyście i wy odważyli się mówić. Zmiany w świadomości i uczucie, jakie temu towarzyszy, jest bezcenne, uwalnia i daje pokłady nowych sił, których do tej pory tak często brakowało. Listy od Was i komentarze uskrzydlają i sprawiają, że pragnę dzielić się moją wiedzą, doświadczeniami, wydeptanymi ścieżkami, spotkanymi "aniołami", pragnę też czerpać z waszej wiedzy, z waszych zmagań i przemyśleń. Dziękuję za każde słowo.
- Pani Patrycjo, robi Pani mega wielką robotę! Wielu rodziców młodzieży na starcie życia boryka się z problemem uzależnienia i odurzania substancjami psychoaktywnymi... Niestety wstyd, ocena ("dobre rady") innych, brak pomocy ze strony osób i instytucji, które powinny wspierać często powodują blokadę. Brak wskazówek i własna bezsilność, bezradność, nieumiejętność niesienia pomocy dziecku, zamykają nas z problemem w czterech ścianach. A to błąd. Jestem o ćwierć kroku przed Panią, w podobnej, choć zupełnie różnej opowieści o zmaganiach młodego człowieka z uzależnieniem. Jestem pełna złości na to, że narkotyki wśród DZIECI (!!!) to temat tabu. Że młodzi ludzie i ich rodzice są szufladkowani i oceniani, choć na mnie ocena mojej osoby, jako matki, nie robi już żadnego wrażenia. Jestem dumna z siebie, z tego, że każdego dnia odnajduję w sobie resztki sił, by walczyć. Jestem dumna z mojego Syna, który w chwilach trzeźwości uświadamia sobie istnienie choroby, którą można leczyć. Jestem pełna podziwu dla każdego z rodziców, których spotkałam na swojej drodze, za to, że nie "zamykają oczu". Jestem wdzięczna każdej osobie, która przyczyniła się do tego, że dziś mój Syn jest w miejscu, w którym jest. Pani GRATULUJĘ ODWAGI. Pisania o uzależnieniu Syna wprost. Ma Pani moc niesienia pomocy i wsparcia rodziców takich jak my! To piękne! Jeden z Pani tekstów, wycisnął ze mnie pewnego wieczoru morze łez... dziękuję! Życzę wytrwałości, siły, zrozumienia, akceptacji i cierpliwości w drodze do... radości w oczach.... Pani i Synowi! Odnalezienia iskierki w sercu, która na nowo rozbudzi i rozpali apetyt na życie. Pomysły, pasje... Tak będzie! Dziękuję! - to słowa, jakie zostały zaadresowane do mnie, ja dziś adresuję je do każdej matki i ojca, który wychodzi lub chce wyjść z cienia.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jeśli jesteś w podobnej sytuacji i chcesz o tym porozmawiać, opowiedzieć nam swoją historię - napisz do mnie na adres redakcji: ddtvnonline@tvn.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kartki z pamiętnika matki. "Zaczął palić marihuanę, kiedy miał 12 lat"
- Kartki z pamiętnika matki. "Lepiej żebym nie żył, wtedy by nie bolało"
- Kartki z pamiętnika matki. "Boję się, że któregoś poranka nie usłyszę, jak śpi"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Constantine Johnny/Getty Images