Oddalenie i uważność
Dwa słowa, które wbrew pozorom wzajemnie się uzupełniają. Kiedy dziecko dorasta, naturalne jest to, że zaczyna budować swoją indywidualność, podejmować samodzielne decyzje, tym samym zwiększa dystans między sobą, a rodzicami. Kiedy jednak drastycznie, z dnia na dzień zmienia się relacja i pewnego dnia okazuje się, że mieszkamy pod jednym dachem z osobą, której nie poznajemy, która wydaje się obca i zupełnie obojętna, to znak, że przegapiliśmy wszystkie inne sygnały wysyłane do nas wcześniej. Oddalenie jest na tyle duże, że nasz głos nie dociera do nastolatka.
Problemy nastolatków
- Możesz przyciszyć muzykę? Chciałabym z tobą porozmawiać - próbuję przebić się przez dźwięki z głośnika mówiąc do syna.
- O czym? - rzuca nawet na mnie nie patrząc.
- Mam wrażenie, że dzieje się coś złego. Dlatego przyszłam. Możemy? - staram się być opanowana, choć czuję, że trzymam złość ostatkiem sił. Wczoraj nie wrócił do domu na noc, dziś nie był w szkole, a cały dzień przeleżał w pokoju.
- Nie chce mi się. Zamknij drzwi, jak będziesz wychodziła - znów rozkręca głośnik i tym samym daje mi do zrozumienia, że do żadnej rozmowy nie dojdzie.
Takich prób było z mojej strony bardzo dużo. Nawet nie wiem, kiedy zaakceptowałam tak wiele złamanych zasad, napisałam setki nowych, dostosowując je do sytuacji, wybaczyłam więcej niż kiedykolwiek przypuszczałam, że potrafię i obudziłam się w punkcie, w którym jestem dziś. Straciłam uważność, ubrałam się w lęk, weszłam we współuzależnienie, rozpoczęłam proces naprawczy - tak wygląda moja droga. Twoja może być krótsza!
Patrząc wstecz
Choć nie jestem zwolenniczką wracania do tego co było, robię te swoje retrospekcje, żeby zrozumieć mechanizm. To konieczne i pomocne zarówno w zrozumieniu problemu, jak i działaniu naprawczym. Oddałabym jednak wiele, żeby to wszystko się nie wydarzyło, żebym niczego naprawiać nie musiała. Żebym nie ściskała dłoni na widok dzwoniącego telefonu, dźwięku wiadomości, czy otwierających się w środku nocy drzwi, żebym mogła wyłączyć alarmy w mojej głowie i nie nasłuchiwać jego oddechu, kiedy śpi.
Wiem, że dla wielu rodziców stających oko w oko z nałogiem dziecka, jest to skrajnie ciężkie przeżycie. Każdy obiera jakąś drogę reakcji, najczęściej stajemy się wtedy tymi "co to ja gówniarza nie ogarnę?!". Niestety nie zawsze jest to takie proste, a w zasadzie takie podejście w większości przypadków się nie sprawdza, powoduje to, że dziecko ukrywa się lepiej, kłamie bez mrugnięcia okiem, oddala się bardziej i pogrąża w nałogu głębiej.
Jeśli nie wiemy jak reagować, tracimy grunt pod nogami, a sytuacja z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień robi się coraz bardziej poważna, nie czekajmy. Uzależnienie naszego dziecka od narkotyków nie jest naszą porażką, jest sumą wielu czynników i jeśli tylko będziemy wiedzieli, do kogo zwrócić się po pomoc, warto to zrobić jak najszybciej. Nie bójmy się ocen, opinii, strach możemy odczuwać tylko nie robiąc nic.
Telefon zaufania, poradnie, grupy wsparcia - gdzie udać się po pomoc
W razie sytuacji kryzysowej można skorzystać z telefonu zaufania, szczególnie, kiedy potrzebujemy wsparcia psychologa. Jednak ja chciałabym podzielić się na łamach tego cyklu moim doświadczeniem, dlatego nie będę podawała szeroko dostępnych numerów, pod którymi ja uzyskałam kolejne numery do kolejnych miejsc, aby finalnie dotrzeć do placówki Monaru. Ja znalazłam się w tym miejscu bardzo późno, z powodu wyparcia, braku akceptacji faktu, że mój syn jest uzależniony, ale chyba najbardziej dlatego, że nie dostrzegałam swojego współuzależnienia. Jednak każdy z was, kto choćby podejrzewa, że jego dziecko mogło mieć kontakt z narkotykami, powinien niezwłocznie skorzystać z pomocy specjalistów zrzeszonych w jednym z monarowskich ośrodków w całej Polsce. Ponieważ tam dowie się, jak prowadzić rozmowę z dzieckiem, jakie testy i w jaki sposób wykonać, aby potwierdzić lub wykluczyć obawy, czego bezwzględnie nie robić i nie mówić i jakie kroki podejmować dalej. Bonusem jest spokój, bo tylko doświadczeni terapeuci są nam w stanie pokazać problem taki, jaki jest w rzeczywistości, nie mniejszy, nie większy. Spokój, metodyka, wiedza, świadomość i działanie. Czasem akceptacja budzi bunt, jednak potrafi znacznie skrócić drogę pomocy, a jeśli nie zdoła pomóc, będzie dla nas kojącymi ramionami w potrzebie.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jeśli jesteś w podobnej sytuacji i chcesz o tym porozmawiać, opowiedzieć nam swoją historię - napisz do mnie na adres redakcji: ddtvnonline@tvn.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Fundacja TVN buduje Centrum Psychiatrii Dzieci i Młodzieży jest to jedno z działań podjętych w kierunku kompleksowej aktywności zmierzającej do poprawy sytuacji dzieci i młodzieży zmagającej się z problemami. Jeśli chcesz ją wesprzeć, możesz:
- wysyłać SMS o treści "Pomagam" pod numer 7356 (koszt SMS 3,69 zł z VAT);
- wysyłać przelew na Telefon BLIK na numer 509 559 966;
- dokonać wpłaty na konto PL 25 1140 1010 0000 2581 1800 1001;
- bezpośrednio na stronie Fundacji TVN; na Facebooku i Instagramie Fundacji, klikając przycisk "przekaż datek".
Zobacz także:
- Kartki z pamiętnika matki. "Zaczął palić marihuanę, kiedy miał 12 lat"
- Kartki z pamiętnika matki. "Potrzeba ogromnej siły woli, aby wyjść z pętli nałogu"
- Mój syn próbował popełnić samobójstwo. "Najgorsze było jego spojrzenie"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Ghislain & Marie David de Lossy/Getty Images