Dlaczego dorośli krzywdzą dzieci?
W tygodniku "Polityka" ukazał się wywiad Martyny Bundej z prof. Marią Beisert, seksuolożką, psychoterapeutką i biegłą sądową na temat zjawiska, jakim jest kazirodztwo. Statystyki policyjne wskazują, że rocznie zgłaszanych jest kilkadziesiąt przypadków tego typu przestępstwa. Jednak zdaniem prof. Beisert, prawdziwa liczba ofiar jest o wiele większa.
- To jest wierzchołek góry lodowej. Większość przypadków pozostaje ciemną liczbą. Poza tym w szacowaniu zjawiska wiele zależy od definicji kazirodztwa. Kodeks karny mówi: ojciec, matka, brat, siostra. A nadużywający seksualnie brat matki, który mieszka z rodziną i de facto pełni funkcję ojca? A ojczym, który nie przysposobił formalnie dzieci, bo wciąż żyje ojciec, ale de facto pełni tę funkcję od maleńkości dziecka? Czy to pedofile? Kazirodcy? - pytała seksuolożka.
W ponad 90 proc. przypadków sprawcami tych czynów są mężczyźni. Co sprawia, że dorosła osoba posuwa się do przestępstwa seksualnego na dziecku?
- Musi mieć motyw, a dokładniej pragnienie zaspokojenia potrzeby. Najczęściej seksualnej. I musi uznać ją za tak ważną, że dziecko i jego krzywda schodzą na dalszy plan. A na poziomie szczegółowym wyjaśnień jest wiele. Wykorzystanie seksualne dziecka to np. sposób pseudopodnoszenia się z własnych urazów. Jeśli sprawca przeszedł przez dramatyczne doświadczenia, potem krzywdzi innych, żeby odzyskać trochę poczucia kontroli. To częsty mechanizm (...) - stwierdziła psychoterapeutka.
Jak czyn kazirodczy wpływa na dziecko?
Mitem jest, że kazirodztwo występuje wyłącznie w środowiskach niewykształconych, wśród osób z niskich warstw społecznych.
- To przestępstwo, do którego dochodzi równie często w dobrych domach i wśród osób o bardzo wysokiej pozycji społecznej. Wykorzystanie kazirodcze biegnie zasadniczo dwiema drogami: może być siłowe, z uszkadzaniem ciała dziecka i elementami sadystycznymi, ale może być wikłająco-uwodzące, gdy to sprawca regresywny, czyli niedojrzały emocjonalnie i seksualnie, traktuje dziecko jak partnera i dba o jego przyjemne doznania. Sprawca sadystyczny jest zainteresowany dzieckiem jako "pewnym materiałem ludzkim", który służy mu do zaspokojenia swojej potrzeby, nie bacząc na cierpienia i fizyczne uszkodzenia. Sprawca regresywny motywowany jest tym, żeby dziecko też się chciało z nim "bawić", jak podległy i ufny partner - powiedziała ekspertka w rozmowie z Martyną Bundą w tygodniku "Polityka".
Prof. Maria Beisert wskazała też negatywne skutki nadużyć seksualnych, z którymi ofiary mogą mierzyć się w dorosłości, to m.in. "problemy z życiem seksualnym, związkami, rodzicielstwem, a nawet przekazywanie destrukcyjnego wpływu krzywdy seksualnej następnym pokoleniom".
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Brat podczas kłótni wbił jej nożyczki w czaszkę. Dziewczynka tydzień czekała na zabieg
- Zaskakujące wyniki badań. Ten czynnik wpływa na decyzję o posiadaniu dzieci
- "Pierwszy raz" na wakacjach. Jak rozmawiać z nastolatkiem o seksie? "To nie powinien być Mount Everest"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło: "Polityka"
Źródło zdjęcia głównego: E+