Rodzice zrobią wiele, by uniknąć płaczu dzieci. "Depilowałam pęsetą maliny"

Rodzice zrobią wiele, by uniknąć płaczu dzieci. "Depilowałam pęsetą maliny"
Rodzice zrobią wiele, by uniknąć płaczu dzieci. "Depilowałam pęsetą maliny"
Źródło: GettyImages/Ekaterina Goncharova/instagram.com/__whos_your_daddy_/

Rodzice są często zmęczeni, a ostatnie, z czym chcą się wówczas mierzyć, to "bombelkowa awantura". Łapiąc się ostatniej deski ratunku, zdarza im się posuwać do drobnych kłamstewek. Chomik, który wyjechał zwiedzać świat, dzik pilnujący patyków w lesie, mąż udający lekarza - co opiekunowie robią, by uspokoić swoje pociechy? Odpowiedzi bawią do łez.

Dalsza część tekstu pod wideo:

DD_20250217_Dzieci_REP_napisy
Czego uczymy się od młodszych? - napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Rodzice zrobią wszystko, by dzieci nie płakały?

Każdy rodzic wie, jak trudny do opanowania jest wybuch histerii u dziecka. Rzucanie się na podłogę, krzyk i płacz - to największa zmora, szczególnie w miejscach publicznych. Niektórzy opiekunowie są w stanie zrobić wiele, by nie dopuścić do takich stresujących sytuacji.

Niektóre pomysły są bardzo kreatywne, o czym można przekonać się, czytając post opublikowany przez Łukasza Dominiaka prowadzącego profil @__whos_your_daddy_ na Instagramie. Influencer zapytał niedawno rodziców, co zrobili, by "zapobiec dramie bombelka".

Jak zapobiec "dramie bombelka"?

Rodzice wykazali się niezwykłą szczerością, a odpowiedzi bawią do łez. Do czego się posunęli, by zapobiec histerii u pociechy?

- Czasami jesteśmy tak zmęczeni, że godzimy się na rzeczy, na które w normalnych warunkach pewnie byśmy się nie zgodzili, ale kto chociaż raz nie zrobił czegoś dla świętego spokoju ze zmęczenia, niech pierwszy rzuci pampersem. Musieliśmy wybrać tylko dziesięć historii, ale mamy nadzieję, że dorzucicie coś niecoś w komentarzach - zachęcał autor wpisu.

- "Żeby córka zostawiła patyk w lesie, zmieniłam fotę męża w telefonie na dzika i zadzwonił, że go pilnuje". "Chomik zdechł, powiedziałam, że jest w szpitalu. Mąż udawał lekarza przez telefon, a syn pytał, jak wyniki". "Jak zjadł wszystkie borówki z krzaka, to kupiłam nowe w markecie i nabijałam na krzak". "Depilowałam pęsetą maliny", "Kazała mężowi opuścić dom. Miał mamozę i antytatozę" - czytamy w poście.

Wpis zachęcił internautów do podzielenia się swoimi historiami. - "Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie płukał makaronu z sosu". "Do dziś nie włączam też guzików w windzie pierwsza, jak jedzie ze mną nawet obce chodzące dziecko (jak to może zburzyć dzień, kiedy to właśnie ono chciało nacisnąć ten guzik". "Wysłaliśmy kilka mini listów, których adresatem był nieżyjący chomik. Powiedzieliśmy, że nudził się okropnie w klateczce i pojechał zwiedzać świat" - pisali rodzice.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości