Zaadoptowali 4 dzieci: "Chowały jedzenie po plecakach". Jak rozmawiają z nimi o przeszłości?

Jak rozmawiać z adoptowanym dzieckiem o jego biologicznych rodzicach?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Adoptowali czwórkę Misiulaków
Adoptowali czwórkę Misiulaków
Blaski i cienie adopcji
Blaski i cienie adopcji
Obchodzimy Światowy Dzień Adopcji
Obchodzimy Światowy Dzień Adopcji
Rodzicielstwo bliskości – przepis na szczęśliwe dziecko?
Rodzicielstwo bliskości – przepis na szczęśliwe dziecko?
Jak odpieluchować dziecko?
Jak odpieluchować dziecko?
Dzieci na chorobowym
Dzieci na chorobowym
Ile czasu powinno spać dziecko od 1 miesiąca do 4 roku życia?
Ile czasu powinno spać dziecko od 1 miesiąca do 4 roku życia?
Co zrobić, gdy dziecko wpadnie w toksyczną relację?
Co zrobić, gdy dziecko wpadnie w toksyczną relację?
Rodzicielstwo nie zależy wyłącznie od genów. Od biologii znacznie ważniejsza jest miłość, opieka i szacunek. Adoptowane dzieci wiedzą o tym doskonale, jednak nie wyklucza to ich potrzeby odnalezienia swoich korzeni i poznania własnej tożsamości. Jak wyglądają poszukiwania biologicznych rodziców? Czym charakteryzuje się sam proces adopcyjny? O tym w Dzień Dobry TVN mówiły psycholożka Agnieszka Martyka-Grudzień i autorka książek Agata Komorowska.

"Adopcyjne milusiaki"

Przykładem rodziny dobrze rozumiejącej opisane wcześniej mechanizmy są "adopcyjne misiulaki", bohaterzy materiału Dzień Dobry TVN, czyli Paulina Jagieła-Śliwińska, Bartek Śliwiński i czwórka ich dzieci. Małżeństwo od zawsze marzyło o założeniu dużej rodziny, jednak endometrioza pokrzyżowała ich plany. Na szczęście tylko chwilowo, bo choć choroba Pauliny wykluczała możliwość posiadania biologicznego potomstwa, para podjęła decyzję o adopcji dzieci.

Najpierw w ich domu pojawiły się siostry - 2-letnia Lena i 3-letnia Maja. - Gdy zobaczyłam pierwszy raz dziewczyny, to miałam łzy w oczach. Chciałam je wyprzytulać, chciałam dać im wszystko, czego w życiu nie miały - powiedziała Paulina.

Siostry przed poznaniem małżeństwa nie miały łatwego życia. Dowodem na to jest podejście dziewczynek do jedzenia, jakie ich nowi rodzice zaobserwowali w pierwszych dniach po adopcji. - Nie miały takiej wystarczającej ilości w domu biologicznym tego jedzenia nawet. Jak do nas przyjechały, to chciały najeść się na zapas. Zdarzało się też, że chowały jedzenie po plecakach, bo bały się, że kolejnego dnia tego jedzenia nie będzie - mówiła.

Małżeństwo poszło za ciosem. Niedługo później adoptowało również małą Marysię i kilkumiesięcznego Jasia. Dziewczynka cierpi na rozszczep kręgosłupa, a chłopiec ma zespół Downa.

Starsze dziewczynki mają świadomość, że zostały adoptowane. - Wiedzą, że jest mama, że jest pani, która je urodziła, ale nie mogła ich wychować. Żeby były też świadome swojego pochodzenia, bo to jest bardzo, bardzo ważne - wyjaśniła Paulina.

Blaski i cienie adopcji

W Dzień Dobry TVN gościły psycholożka Agnieszka Martyka-Grudzień i autorka książek Agata Komorowska. Druga z pań ma trzy pociechy, z czego tylko jedna jest biologiczna. Co ciekawe, pierwsze z adoptowanych dzieci trafiło do jej domu w wieku 3 miesięcy, a drugie - 15 lat.

- To były dwie zupełnie różne sytuacje. W przypadku córki to była taka klasyczna adopcja, czyli zgłosiliśmy się do ośrodka adopcyjnego, 2 lata tak naprawdę ta procedura trwała. Ona miała 2 miesiące jak ją poznaliśmy, 3 jak z nami zamieszkała (...) Natomiast jeśli chodzi o syna, to on doskonale znał i zna swoją rodzinę biologiczną. Tata już nie żył, ale mama jeszcze wtedy żyła. (...) Także tutaj to była zupełnie inna sytuacja. Najpierw poznałam dziecko, to był kolega mojego syna ze szkoły i dopiero potem cała ta procedura adopcyjna miała miejsce - powiedziała Agata Komorowska.

Autorka książek od samego początku wychodziła z założenia, że nie należy ukrywać przed dziećmi ich pochodzenia, ponieważ stanowi ono część ich tożsamości. - Bardzo ważne jest też to, w jaki sposób mówimy o tych rodzicach [biologicznych - przyp. red.]. Nigdy nie należy mówić o nich źle. Dlatego, że jeśli my tych rodziców upokarzamy, mówimy jacy to oni byli okropni i potworni, to ta część dziecka jest przez nas również nieakceptowana - mówiła.

Psycholożka Agnieszka Martyka-Grudzień wielokrotnie spotykała się z dorosłymi adoptowanymi dziećmi. Poszukując swoich korzeni często bardziej niż na poznaniu biologicznych rodziców, zależy im na odnalezieniu swojego rodzeństwa. - To jest prawo każdego człowieka, żeby poznać swoje korzenie i dla dorosłych adoptowanych szalenie ważne jest, żeby ciągłość swojego życia sobie ułożyć - mówiła.

Powiedzenie dziecku prawdy jest istotne z wielu powodów. Bycie szczerym od początku chroni przed wieloma stresującymi sytuacjami.

- Ja jako mama, kiedy moja córka się mnie zapytała po raz pierwszy: "Mamo, a czy ja byłam u ciebie w brzuszku?", ja jej powiedziałam, że nie, wytłumaczyłam jej tę całą sytuację od nowa. A co, gdyby mnie zapytała: "Mamo, a pokaż mi zdjęcia jak byłaś ze mną w ciąży". Musiałabym znowu kłamać, wymyślać. Dla mnie to jest coś niewyobrażalnego - mówiła Agata Komorowska.

DD_20230204_Adopcja_REP
Blaski i cienie adopcji
Źródło: Dzień Dobry TVN

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości