Iga Liziniewicz oswaja temat adopcji
Adopcja dziecka w Polsce łączy się nadal z wieloma stereotypami, a nawet – tabu. W wyobrażeniach wielu osób sam proces adopcyjny wydaje się trudny, stresujący i nieczęsto kończy się sukcesem. Iga Liziniewicz za pomocą swoich social mediów stara się odczarować to podejście i niemal codziennie udowadnia, że rodzicielstwo adopcyjne jest równie piękne, jak to biologiczne. W rozmowie z portalem Dzień Dobry TVN zdradziła, skąd pojawiła się w niej chęć mówienia głośno o tym temacie w sieci.
Dzieci
- Na moich social mediach opowiadałam głównie o pracy, a nie o prywatnych sprawach. Gdy ujawniliśmy, że Zosia pojawi się w naszej rodzinie, pojawiło się zainteresowanie tematem adopcji. To był czas macierzyńskiego, byłam wtedy w domu i po prostu – zaczęłam opowiadać naszą historię. Myślałam, że moją misją będzie łamanie tabu, ale to jest bardziej pokazywanie codzienności, ujarzmianie tematu adopcji i rodziny zastępczej. To jest jak z piłką nożną. W Polsce każdy ma opinię o adopcji, ale nikt nic tak naprawdę o niej nie wie.
Iga jest mamą 3-letniej Zosi, która mieszka z nią i jej mężem już od ponad 2 lat. Popularność na TikToku przyniosło adopcyjnej mamie nagranie, na którym widać, że dziewczynka jest uderzająco podobna do swoich rodziców.
- Dużo osób zaczęło do mnie pisać, w tym rodziców adopcyjnych, że widać między mną a Zosią coraz więcej podobieństw. Rodziny stają się do siebie podobne, bo my przecież przebywamy ze sobą: córka łapie naszą mimikę twarzy, nasze poczucie humoru, nasz styl życia. Od lat zadaje się to pytanie: Czy bardziej wpływają na nas geny, czy jednak wychowanie. My z mężem też się upodabniamy do córki.
Rodzicielstwo bliskości a adopcja
Iga bardzo świadomie podchodzi do kwestii wychowania swojej córeczki. Wie, że czas spędzony z Zosią jest bezcenny i wielokrotnie zastanawiała się, jak może stać się jeszcze lepszą mamą.
- Często zadaje sobie to pytanie: Jaką chcę być mamą? Każdy powinien je sobie świadomie zadać, nie tylko w kontekście rodzicielstwa adopcyjnego. Nadal zapominamy o tym, że bezpieczeństwa nie buduje się tylko na tym, że w domu jest posprzątane i uprane. Budowanie relacji polega na bliskości. Od początku miałam potrzebę bycia z moim dzieckiem na podłodze: siedzenia, bawienia się z nią, czytania i przede wszystkim - odkładania telefonu. Musimy się zastanowić, czy jest to dla nas proste, czy ktoś nas już tego nauczył. To pewnego rodzaju proces.
Od swojej adopcyjnej córeczki Iga nauczyła się przede wszystkim uważności. Zanim została mamą, była bardzo aktywna, a w jej życiu nie było czasu na oddech i refleksję nad tym, co dalej. Córka prowokuje ją do podważania schematów, które zaszczepiły w jej głowie społeczeństwo lub wychowanie.
- Na początku myślałam, że zatrzymuję się dla swojego dziecka, a tak naprawdę zatrzymuje się dla siebie i dla naszej rodziny. Każdy z nas jest wychowany w jakichś konkretnych przekonaniach. Wkraczamy potem z nimi w to wczesne macierzyństwo: zachowania możemy powielać albo zmienić podejście. Uważność towarzyszy mi na każdym etapie macierzyństwa. Zmiana się dzieje cały czas: we mnie, w niej i naszej całej rodzinie.
Pomysł, by opowiedzieć o swojej codzienności z ukochaną 3-latką narodził się, gdy Iga zaczęła dostrzegać, że w sieci brakuje historii pozytywnie zakończonych adopcji. Adopcyjna mama chętnie opowiada o swoim życiu na social mediach, a prywatnie – również nie ucieka od tego tematu. Zosia jest coraz starsza i zaczyna zadawać pytania, na które jej rodzice starają się odpowiadać.
- Dzielę się swoją historią na TikToku i to jest praktycznie jedyna przestrzeń, na której jestem skupiona w tym temacie. Muszę zaznaczyć, że najpierw jest rodzina – a potem to, co w sieci. W życiu codziennym raczej o tym nie mówimy, jednak zawsze odpowiadam na pytania córki, jeśli pojawia się ten temat. To nie jest tabu, czytamy wspólnie z córką książki adopcyjne, rozmawiamy o tym. Zosia rozumie ten temat na poziomie swojego wieku. Przy zdrowej adopcji zaciera się ta informacja. Może też dlatego dobrych historii nie ma tak dużo w sieci, bo te rodziny są po prostu razem. Często też słyszmy stereotypy, lęki czy dziwne pytania. To bywa trudne, bo pokazuje, że ludzie nadal nie mają wiedzy na temat takiego rodzicielstwa.
Adopcja po polsku. Jak to wygląda?
Jak podkreśla Iga, adopcja jest procesem, który powinniśmy przeznaczyć przede wszystkim na przemyślenie swoich potrzeb i wyobrażeń o byciu rodzicem. Ona od zawsze widziała siebie jako adopcyjną mamę, dlatego decyzja o przyjęciu Zosi do domu była naturalnym spełnieniem marzenia.
- Należy zadać sobie pytanie: Czy jesteśmy na to gotowi? To nie jest jak w amerykańskim filmie. U każdego wygląda to inaczej. Jeśli mówimy o rodzinie, która przeżyła na przykład stratę, to w ośrodku adopcyjnym na pewno o to zapytają. Jeśli jest to po prostu chęć przyjęcia dziecka, to będzie pytanie wprost: Dlaczego? Czy jesteście gotowi? Z racji mojego zawodu oraz fakt, że przeszłam przez proces adopcyjny to, wydaje mi się, że mogę teraz wspierać kobiety. To jest moja trochę misja, żeby pomóc przyszłym mamom poukładać sobie wszystko w głowie. Oczywiście nie na zasadzie: Jak wychowywać dziecko? Tylko jak mieć zdrową głowę i jak być fajnym rodzicem.
@igaliziniewicz Jak to jest możliwe? #adopcjadziecka #rodzinaadopcyjna #mamaadopcyjna #macierzyństwobezściemy #mamaicorka #odczarowacadopcje #tiktokmama @pastormaciek
♬ Hit chu wit da blick - BAEHELPPSOLVVRR
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Żyjesz pod jednym dachem z marudą? "To branie odpowiedzialności za jego stan emocjonalny"
- Wyjazdy sylwestrowe i noworoczne. Dokąd, za ile i czego się spodziewać?
- Damian Michałowski chwali się scenicznym debiutem 7-letniego syna. "To była oscarowa rola"
Autor: Zofia Wierzcholska
Źródło zdjęcia głównego: www.instagram.com/igaliziniewicz/, Ilona Titova / EyeEm/Getty Images