Dzieci a nowoczesne technologie
Nowoczesne technologie to coś, z czego korzystają coraz młodsze dzieci, także przedszkolaki. - Widać to w restauracji, przychodni czy parku - powiedziała w rozmowie z Renatą Kim dr Magdalena Rowicka, psycholog z Akademii Pedagogiki Specjalnej.
Jak czytamy w artykule Ranaty Kim "Cyfrowy nałóg przedszkolaka" opublikowanym w tygodniku "Newsweek", specjalistka w 2020 roku przeprowadziła badania "Brzdąc w sieci 1.0". Pokazały one, że "co drugie dziecko do ukończenia szóstego roku życia korzysta już z urządzeń mobilnych, takich jak smartfon, tablet, smartwatch czy laptop. I że zaczynają bardzo wcześnie: średnio, gdy mają dwa lata i dwa miesiące" - możemy przeczytać w artykule.
Dzieci w wieku przedszkolnym korzystają z tabletów komórkowych czy tabletów praktycznie wszędzie. Są z nimi w czasie podróży samochodem czy komunikacją miejską, podczas posiłku, czy wizyty w toalecie. Na tym jednak nie koniec, jak czytamy w "Newsweeku": "Rodzice dają im smartfony lub tablety, żeby je czymś zająć, kiedy się nudzą, płaczą lub marudzą. Najczęściej wtedy, kiedy sami potrzebują coś zrobić, odpisać na e-maila albo ugotować obiad. Albo, kiedy są zmęczeni i nie mają już siły, by bardziej aktywnie się nimi zająć". Niekiedy nowoczesne technologie są wykorzystywane do karania lub nagradzania dzieci.
- Zdarza się, że rodzice przyprowadzają dzieci do przedszkola i jeszcze w szatni je przekupują. Mówią: jak się szybko przebierzesz, to po powrocie do domu dostaniesz telefon na godzinę lub dłużej. Będziesz mógł sobie pograć albo obejrzysz bajkę - wyznała pani Renata, dyrektorka prywatnego przedszkola w Warszawie. Warto dodać, że w placówce prowadzonej przez panią Renatę przynoszenie telefonów do przedszkola jest zabronione.
Dorota Łoboda, specjalistka ds. edukacji, prezeska fundacji "Rodzice Mają Głos" jeszcze do niedawna prowadziła żłobek na Żoliborzu. Kobieta w rozmowie z Rentą Kim wyznała, że widziała 2-letnie maluchy, które potrafiły skorzystać z toalety bez "pomocy" telefonu. - Trzeba je było stopniowo przyzwyczajać do tego, że w żłobku telefonu ani tabletu nie ma. To się udaje wyłącznie przy współpracy z rodzicami. I często to my jako pierwsze zwracałyśmy im uwagę, że ich dziecko nadużywa telefonu. Byli zdziwieni, nie widzieli w tym zagrożenia. Musiałyśmy tłumaczyć, że ważniejsze niż to, że dziecko zjadło obiad, jest to, żeby nie było uzależnione - powiedziała ekspertka.
Dlaczego rodzice pozwalają dzieciom korzystać z nowoczesnych technologii?
Dyrektorka przedszkola wyznała tygodnikowi, że są rodzice, którzy pozwalają korzystać dzieciom z nowoczesnych technologii, po to, aby mieć chwilę spokoju. Dzięki temu mogą odetchnąć i mają w końcu chwilę dla siebie. Problem pojawia się w momencie, gdy dziecko zbyt dużo czasu spędza przed ekranem, a rodzic chce ten czas ograniczyć. - Wtedy zaczynają się agresja, krzyki i protesty. Trudno jest o tym mówić, trudno się do tego przyznać. Bo jeśli dziecko nadużywa elektroniki, to jest ich wina. I porażka. Może coś przegapili i to przez nich się uzależniło? - dodała.
O swoich problemach z dziećmi, które nie potrafią oderwać się od ekranów rodzice - bardzo często anonimowo - piszą w sieci. Jednym z forum można przeczytać, że dziecko nie zje obiadu bez bajki, inne kiedy tylko ta zostanie wyłączona, zaczynają płakać i tupać nogami.
Jak nowoczesne technologie wpływają na rozwój dziecka?
Dr Magdalena Rowicka wspólnie z grupą badaczy z APS zrealizowała badanie "Brzdąc w sieci 2.0". Uczestniczyło w nim 750 dzieci od czwartego do szóstego roku życia i 750 rodziców z całej Polski. Zadania, które otrzymywały maluchy, miały sprawdzić ich pamięć niewerbalną oraz to, jak radzą sobie z niepożądanymi reakcjami. Badanie pokazało, że dziecko, które korzysta z technologii zgodnie z zaleceniami specjalistów, nie ma problemów z funkcjami poznawczymi. Zupełnie inaczej było w przypadku przedszkolaków, które miały nieograniczony dostęp do tabletów czy telefonów komórkowych. Dzieci te - jak czytamy w "Newsweeku" - "z czasem mogą mieć problem z kontrolowaniem zachowań i emocji czy z kreatywnością. A także, co zaskoczyło badaczy, że korzystanie z aplikacji edukacyjnych może prowadzić do problemów z pamięcią".
- Rodzice chcą, by ich dziecko się rozwijało, więc pozwalają mu niemal bez ograniczeń używać aplikacji edukacyjnych. Tymczasem z naszych badań wynika, że dzieci, które dłużej korzystają z takich aplikacji, funkcjonują gorzej. Bardzo nas to zastanowiło, więc sięgnęliśmy do badań zagranicznych i okazało się, że ogólnodostępne interaktywne aplikacje edukacyjne często są zbyt proste dla dzieci. Z łatwością odpowiadają na pytania i dostają natychmiast nagrodę. "Wow, udało ci się! Doskonale!". To oznacza, że takie aplikacje nie uczą, bo dziecko nie musi się wysilać - powiedziała w "Newsweeku" dr Rowicka.
- Zbyt intensywny dostęp do urządzeń ekranowych uszkadzać może wzrok, a manipulowanie palcami po ekranach upośledza rozwój sprawności palców i rąk - przestrzegała dr Jolanta Jarczyńska, psychoterapeutka, która naukowo zajmuje się problematyką uzależnień behawioralnych.
"Pierwsze kroki w cyberświecie"
W uczeniu dzieci mądrego korzystania z nowoczesnych technologii ma pomóc rodzicom strona internetowa pierwszekroki.net przygotowana przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Kampanię społeczną wspiera m.in. dziennikarz Szymon Majewski.
Jednak w tę kwestię - poza rodzicami - powinna zaangażować się również szkoła. Niestety ta, jak zauważyła w rozmowie z Renatą Kim Dorota Łoboda słabo sobie z radzi problemem nadużywania nowoczesnych technologii. - Ścierają się dwie skrajne postawy. Jedna zakłada całkowity zakaz używania urządzeń elektronicznych na każdym etapie edukacji, od pierwszej klasy aż do matury. Druga z kolei zezwala na powszechny i nieregulowany dostęp. Nie ma złotego środka, czyli edukowania. Nie tylko dzieci, ale także rodziców. I dobrze by było, gdyby ta edukacja zaczynała się już w przedszkolu - tłumaczyła i dodała, że nie powinniśmy wpędzać rodziców w poczucie winy.
- Są przepracowani i przemęczeni, nie powinni się wstydzić, że pozwalają dziecku oglądać przez kwadrans jakąś bajkę, a sami w tym czasie przygotowują posiłek albo odbierają pilny telefon. Więc zamiast ich straszyć, lepiej pokazywać zagrożenia i uczyć, jak mądrze i bezpiecznie wprowadzać dziecko w świat elektroniki - powiedziała tygodnikowi.
Prof. Maria Deptuła, pedagog i konsultantka kampanii "Pierwsze kroki w cyberświecie" podkreśliła, że najważniejsze jest to, aby rodzic - po prostu - poświęcał dziecku czas. - Powinniśmy robić z nim dużo innych rzeczy, odkładając na ten czas telefon, wyłączając inne urządzenia i skupiając się na sobie nawzajem. Wyjdzie to na dobre nie tylko dzieciom, ale także nam - powiedziała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Mówi o sobie "leniwa mama". Pokazała, jak żyje na co dzień. "Co na to mąż?"
- Transtata urodził dziecko. Poruszające zdjęcia obiegły świat. "Słyszałem pełne pogardy drwiny"
- Gdy zaszła w ciążę, ojciec przestał się do niej odzywać. Wkrótce zaskoczył wszystkich
Autor: Renata Kim/Katarzyna Oleksik
Źródło: Newsweek
Źródło zdjęcia głównego: Wavebreakmedia/Getty Images