- Iga Oliwiak, malarka pochodząca ze Szczecina, która zamiast robić zdjęcia z podróży, maluje swoje wspomnienia akwarelami.
- W swoich wyprawach odwiedziła m.in. Amerykę Południową, Meksyk, Maltę i amazońskie lasy.
- Jej prace przedstawiają nie tylko krajobrazy, ale też emocje i historie związane z podróżami.
Zamieniła aparat na pędzel - historia artystycznej nomadki
Iga Oliwiak od dziecka wiedziała, że sztuka będzie jej najważniejszym językiem. Zamiast robić zdjęcia z wakacji, maluje akwarelowe pocztówki z każdego miejsca, które odwiedza. Zaczynała od rodzinnego Szczecina, a dziś na jej akwarelach można zobaczyć widoki z Brazylii, Malty, Meksyku czy Amazonii. Każda podróż to dla niej nie tylko przygoda, ale i proces twórczy - czas zatrzymania chwili na papierze.
Jej pierwsza samodzielna wyprawa do Ameryki Południowej była przełomem. Wzięła tylko plecak, farby, pędzle i bilet w jedną stronę. To wtedy zrozumiała, że nie potrzebuje stałego miejsca zamieszkania, by czuć się dobrze. Po powrocie z tej wyprawy sprzedała mieszkanie i postanowiła żyć w drodze. Od tamtej pory podróżuje po świecie, tworząc malarskie reportaże z miejsc, do których nie zawsze docierają nawet zawodowi dziennikarze.
- Czułam, że nie mogę siedzieć na miejscu, że to jest to, co zawsze chciałam robić. Podróżować i pracować, zwiedzać świat, doświadczać życia. Pozbyłam się tej takiej kotwicy - tłumaczyła Iga.
Sztuka w ruchu - akwarele zamiast zdjęć i emocje zamiast filtrów
Jej prace to nie tylko piękne krajobrazy, ale także zapis emocji i wydarzeń. Gdy namalowała słynne Lazurowe Okno na Malcie, kilka dni później skała runęła - dziś jej akwarela ma wartość dokumentu. W Meksyku trafiła nawet do aresztu deportacyjnego, gdzie, czekając na decyzję o powrocie, malowała w szkicowniku.
- Czasem zarejestruję coś na serwetce w restauracji. Po prostu, co mi wpadnie w ręce, to mogę po prostu zarejestrować. W zależności od chwili. Czasem, na przykład, dobiorę restaurację, w której jem. Nie pod względem jedzenia, tylko pod względem widoku - wyjaśniła. W planach ma już kolejne wyprawy - do Australii, a potem na Antarktydę, jedyny kontynent, z którego nie ma jeszcze namalowanej pocztówki.
- Jestem sama ciekawa i miejsc, i ludzi. Czasem się boję, ale i tak to robię. Nie lecieć w ogóle, bo być może coś nam się stanie. Wtedy może nas bardzo dużo ominąć. I przeżyjemy to życie, ale co to za życie? - podsumowała artystka.
Zobacz także:
- Polska ma własnego van Gogha. Ekspertyzy potwierdziły autentyczność obrazu
- Sensacyjne odkrycie szkockich konserwatorów sztuki. Autoportret Van Gogha znaleziony na odwrocie innego obrazu
- Incydent w Galerii Narodowej w Londynie. Aktywistki rzuciły zupą pomidorową w obraz van Gogha
Autor: Agnieszka Wojnarowska
Reporter: Arkadiusz Gdula
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN