Mamy w Polsce szczerze o pandemii
Przed pandemią smak pracy zdalnej znali nieliczni. W ostatnich tygodniach zaś dla wielu Polaków opcja ta stała się koniecznością. I choć wydaje się, że praca zdalna ma wiele zalet - jak choćby oszczędność czasu na dojazdach - bywa bardzo problematyczna. Szczególnie dla mam, które muszą pogodzić etat z opieką nad dziećmi.
Najtrudniejsze było dla mnie połączenie etatu mamy z etatem kucharki, pani sprzątającej, pani nauczycielki i pełnoetatowego pracownika. To było bardzo trudne i myślę, że to jest zadanie, któremu mało kto jest w stanie sprostać, nie tracąc przy tym rozumu
- mówi w reportażu dla Dzień Dobry TVN Ula Grodzińska, pracująca mama trójki dzieci.
Na początku było fajnie
- przyznała Izabela Podolska, mama dwójki dzieci, która na co dzień zawodowo zajmuje się hodowlą psów rasowych i strzyżeniem czworonogów. Przed pandemią Pani Izie pomagał dodatkowy pracownik, który w tym wyjątkowym czasie musiał jednak zająć się własną rodziną. Tym samym Podolska musiała podzielić uwagę pomiędzy pracę a swoje pociechy.
W pewnym momencie wszystko zaczęło się robić trudne. Wyobraźcie sobie, że mam psa (w czasie strzyżenia) na stole, a syn szarpie mnie za nogę i płacze, bo jest zmęczony lub głodny, co trzy minuty słyszę też: "mamo, chcę zabawkę"
- kwituje Izabela.
Na inny aspekt pracy zdalnej uwagę zwróciła także Patrycja Rauch.
Kiedy się pracuje poza domem i wraca się do tego domu, to jest tak jakby przejście, a kiedy pracuje się zdalnie tego przejścia nie ma. Ja się wylogowuję, zamykam laptopa, ale dalej jestem w pracy i jeszcze muszę posprzątać bałagan, który zrobił się przez te kilka godzin
- mówi Patrycja.
Pani Ula wraz z mężem wymyślili własny system - pracują na zmianę, dzięki czemu dzieci są cały czas pod opieką. W przypadku Izabeli Podolskiej zadziałała hierarchizacja - Pani Iza wyznaczyła sobie priorytety, które muszą zostać wykonane. Jak mówi od "kurzu na szafce jeszcze nikt nie umarł". Patrycja zaś przyznała, że warto przypominać sobie, że obecna sytuacja jest przejściowa, i że "kiedyś jeszcze będzie normalnie".
Sławne mamy o pandemii
Na temat tego, co wiąże się z byciem mamą w czasie pandemii, wypowiedziały się również Monika Mrozowska, aktorka i Justyna Kozłowska, blogerka.
Czasami czuję się mega szczęściarą, że mam taką pracę jaką mam, że mogę zwolnić tempo, co pewnie będzie miało swoje skutki ekonomiczne, ale przynajmniej możemy być razem (z rodziną). W inne dni zaś nie wiadomo co ze sobą zrobić – tutaj lekcje, tutaj obiad, tu 3-latek wylał mleko i praca plastyczna nie wychodzi
- mówi Justyna.
Moje życie pod pewnymi względami wygląda bardzo podobnie jak przed pandemią. Zwykle odprowadzałam dzieci do szkoły i przedszkola, wracałam do domu i robiłam sobie swoja pracę w domu, ale nikogo nie było obok. Była cisza, spokój. To przestawienie się z dnia na dzień na taki tryb, gdzie cały czas ktoś mi przeszkadza, a ja tę pracę muszę wykonać, jest trudne. Szczególnie że muszę odrabiać z Jagodą lekcje i przerobić cały materiał z matematyki, przyrody, angielskiego, polskiego i nagle okazuje się, że mija szósta godzina, a ja nawet nie liznęłam swojej pracy
- skwitowała słusznie Monika Mrozowska.
Konkluzja? Warto sobie odpuszczać, nawet jeśli jako mamy chcemy być perfekcyjne. Szczególnie że w obecnej sytuacji wszystkie nasze role – kobiety, matki, pracownika, żony – muszą być odgrywane w jednej, przestrzeni, która może być niewystarczająca.
Nie ma nic złego w tym kurzu ani w tym, że zamówimy pizzę na obiad
- potwierdza blogerka Justyna.
Zobacz także:
Niedziele wolne od handlu w 2020 roku. Kiedy zrobimy zakupy?
BrzydUla powraca! W czerwcu ruszają zdjęcia do kontynuacji popularnego serialu
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Mierzejewska