Wyjazdy z dziećmi podczas roku szkolnego. Czy to na pewno dobry pomysł?

Wyjazdy z dziećmi podczas roku szkolnego. Czy to na pewno dobry pomysł?
Dzieci wesoło nie poszły do szkoły
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wyjazdy dzieci z rodzicami na urlop w czasie roku szkolnego to temat, który budzi wiele emocji i pytań. Czy są one akceptowane przez szkoły, czy wręcz przeciwnie - spotykają się z negatywną reakcją? Jakie są inne powody usprawiedliwiania nieobecności dzieci w szkołach?

Wakacje w czasie roku szkolnego

W Polsce obowiązek szkolny nakazuje uczniom naukę przez większą część roku, pozwalając na odpoczynek tylko w okresie wakacji i ferii. Jednak niekiedy rodzice decydują się na wyjazdy z dziećmi w czasie roku szkolnego. Jak na to reagują szkoły?

- Powiedzieliśmy, że wyjeżdżamy, że nie będzie nas tyle, że uzupełnimy cały materiał i będziemy też na bieżąco się tym zajmować. Nam nie powiedział nikt o tym, żeby był to problem, ale przypuszczam, że zdania są podzielone i to, że w twarz nikt mi nie powie, że to jest problem, to nie znaczy, że różne myśli nie kłębią się w głowie, co też rozumiem - powiedziała Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, mama trójki dzieci.

Odpoczynek a obowiązek szkolny

Jednym z najważniejszych aspektów tej kwestii są usprawiedliwienia. Czy szkoły weryfikują powody nieobecności uczniów? Jakie konsekwencje grożą za podanie fałszywych informacji? W niektórych krajach, takich jak Anglia, istnieją specjalne stanowiska urzędnicze zajmujące się sprawdzaniem obecności uczniów.

- Ma obowiązek sprawdzania tego bezpośrednio u źródeł, czyli kontaktu z rodzicami, jak również odwiedzenia ucznia w domu. Czyli jest to osoba, która oprócz nieobecności sprawdza także, czy dany uczeń w tym czasie, kiedy melduje chorobę, jest w domu, a nie pojechał na wakacje, ponieważ są kary za zabieranie dzieci na wakacje - wskazała Agnieszka Gruszczyńska, nauczycielka języka polskiego i niemieckiego w Wielkiej Brytanii.

W polskim systemie edukacji kiedyś też trzeba było podawać bardzo konkretne powody usprawiedliwienia nieobecności. W 1967 roku było to na przykład kopanie ziemniaków. Z biegiem lat pojawiały się nowe powody, dla których dzieci nie chodziły do szkoły, od tajemniczych powodów osobistych po zwyczajną chęć odpoczynku.

- Z jednej strony mają obowiązek szkolny, a z drugiej strony spędzają w szkole od godziny 7.30 do 18.00 i są przeładowani na maksa. I jeszcze po szkole potrafią chodzić na jedne, drugie, trzecie, czwarte zajęcia. Więc no, każda skrajność jest zła. Jeżeli uczeń już faktycznie czuje, że nie ma siły i to się może skończyć jakąś bardzo ciężką dla ucznia do przejścia, nie chcę powiedzieć depresją, ale na pewno jakimś obciążeniem mocnym, psychicznym, no to jaki sens jest tego, żeby on siedział zamęczony, umęczony, myślący o niebieskich migdałach, 7 czy 8 godzin na lekcji, z których nic nie wyniesie - powiedział Artur Lauterbach, nauczyciel wychowania fizycznego.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości