Była prawą ręką Roberta Biedronia, awangardową, uwielbianą przez uczniów polonistką oraz zaangażowaną dyrektorką liceum. Teraz kieruje Słupskiem, przekazuje kobietom wartości wyniesione z domu i nadal pozostaje kolorowym ptakiem. Krystyna Danilecka-Wojewódzka w rozmowie z Bereniką Olesińską w cyklu "Kobiety rządzą? Kobiety łączą" opowiedziała swoją wielowątkową historię zawodową i przytoczyła sentymentalne anegdoty związane z rodzicami. - Koleżanki uwielbiały rozmowy z moją mamą. (...) Im brakowało czasami, być może w swoich mamach, takiego budowania w nich siły - wspomina prezydentka.
"Kobiety rządzą? Kobiety łączą" to prowadzony przez redaktorkę dziendobry.tvn.pl Berenikę Olesińską cykl o kobietach zaangażowanych w politykę. W pierwszej kolejności obrazowane są sylwetki 17 prezydentek miast, które uzyskały poparcie podczas wyborów samorządowych w 2024 roku. Odwiedzamy je w ich rodzinnych stronach i miejscach pracy. Tematy poruszane podczas rozmowy przed kamerą nie dotyczą stricte polityki, lecz nieco bardziej społecznych i prywatnych aspektów - łączenia urzędu z życiem rodzinnym, emocji związanych z wygraną i prowadzoną kampanią, pasji czy osobistych historii, które sprawiły, że bohaterki cyklu obrały taką drogę zawodową.
Krystyna Danilecka-Wojewódzka - jak trafiła do Słupska i została prezydentką? Relacja z Robertem Biedroniem
Krystyna Danilecka-Wojewódzka od 2018 roku pełni funkcję prezydentki Słupska (woj. pomorskie). Wcześniej była zastępczynią zasiadającego na fotelu prezydenckim Roberta Biedronia. Mimo że przyszła na świat w Trójmieście, miasto, którym od 7 lat kieruje, jest jej miejscem na ziemi.
- Urodziłam się w Gdańsku pięć dni przed Jurkiem Owsiakiem, w tym samym szpitalu i razem się wychowywaliśmy we Wrzeszczu na ulicy Wojska Polskiego - opowiada w Dzień Dobry TVN Online szefowa słupskiego urzędu. - Mój tata był oficerem Wojska Polskiego. Jak to bywało wtedy, był przenoszony pomiędzy miastami, tak że zjechał Szczecin, Elbląg, Gdańsk, aż wreszcie trafił do Słupska, więc osiadłam w Słupsku w wieku trzech lat. Po 16 latach wróciłam do Gdańska na studia na filologię polską do gdańskiego uniwersytetu, ale po skończeniu go znowu wróciłam do Słupska, bo marzyłam, żeby uczyć w pierwszym ogólniaku - zaznacza bohaterka cyklu "Kobiety rządzą? Kobiety łączą", która przez wiele dekad pracowała jako polonistka, a następnie dyrektorka wspomnianego I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Krzywoustego w Słupsku.
Przygodę z lokalną polityką zaczęła nieco później. Przez 5 lat była radną w samorządzie, a w 2010 roku startowała w wyborach prezydenckich, lecz w drugiej turze nie uzyskała wystarczającej liczby głosów. Jak sama zapewnia, nie nazywa tego doświadczenia ani przegraną, ani porażką, tylko lekcją, która dała nadzieję na to, że zwycięstwo w przyszłości jest jak najbardziej możliwe.
W 2014 roku nadeszła kolejna szansa. Krystyna Danilecka-Wojewódzka otrzymała od działającego wówczas w Słupsku i starającego się o urząd prezydenta Roberta Biedronia zaproszenie do współpracy. Doświadczona działaczka samorządowa zamierzała jednak odrzucić (tak jak to zrobiła w przypadku poprzedniego prezydenta) tę propozycję.
- Kiedy Robert przed drugą turą wyborów (...) zaproponował mi, żebym była jego zastępczynią, to początkowo się mocno wzdrygałam, ponieważ już postanowiłam, że to koniec z moją przygodą samorządową. Ale wtedy mój mąż powiedział: "Musisz chłopakowi pomóc, ponieważ on się mniej zna na tym, co w Słupsku jest istotne". Zgodziłam się. Nie jestem matką chrzestną, ale na pewno jestem osobą, która pokazała Robertowi różne oblicza Słupska i byłam rzeczywiście prawą ręką, o czym on zawsze będzie na pewno mówił także. Byliśmy świetnym tandemem. (...) Sylwester, mój mąż, który mnie do tego namówił, miał absolutną rację. On mnie znał, ale też wiedział, że dla mnie to może być bardzo ciekawe wyzwanie. (...) I to trwa kolejną kadencję, już na stanowisku prezydenta - tłumaczy szefowa urzędu.
W jaki sposób Krystyna Danilecka-Wojewódzka zapoznała się z Robertem Biedroniem? Kojarzyła go, zanim był politykiem. Sprawdź w naszym materiale wideo.
Dalsza część tekstu poniżej.
Prezydentka Słupska wspomina nauki rodziców
Krystyna Danilecka-Wojewódzka nie ukrywa, że zbudowała ze swoimi rodzicami wyjątkową więź. Bliska relacja z ojcem narodziła się naturalnie, natomiast wypracowanie synergii z mamą wymagało nieco więcej czasu. Stosunek do ukochanej rodzicielki zmieniał się z biegiem lat.
- To jest przedziwna historia, bo ja jestem tzw. córka tatusia, to znaczy na pewno miałam takie porozumienie z tatą bliższe, bo mój tatuś był człowiekiem bardzo pogodnym, bardzo empatycznym, niezwykle kochanym przez ludzi, tak że tata mnie nauczył takiego społecznego myślenia. (...) A moja mamunia była bardzo surowa dla taty, więc to był pierwszy powód, dla którego ja się czasami z mamą spierałam - wspomina z uśmiechem prezydentka Słupska.
Zasiadająca na fotelu włodarza miasta bohaterka cyklu "Kobiety rządzą? Kobiety łączą" podzieliła się z nami historią życia swojej mamy.
- Po latach coraz bardziej patrzyłam na nią z uznaniem, kiedy sama już byłam coraz bardziej doświadczoną kobietą. Mamunia pochodziła ze Wsi Lubelskiej. Przez wojnę była ukrywana na parafii, dlatego że miała absolutnie żydowską urodę i było podejrzenie, że zostanie albo przez Niemców wyłuskana, albo zabrana jako młoda dziewczyna na tzw. roboty do Niemiec. Skończyła się wojna, wieś była uboga, więc ona nie mogła ukończyć szkół, bo z wsi tylko jedna osoba mogła pójść do szkoły i to był najczęściej syn wójta. Mama ze swoją przyjaciółką (...) wsiadły w pociąg jako 18-letnie dziewczyny i ze Wsi Lubelskiej pojechały do Szczecina, ponieważ wiedziały, że tam jest jakaś perspektywa. Tam po dwóch latach poznała tatę - opowiada obecna szefowa słupskiego urzędu.
To mama była tą osobą, która wpajała jej najważniejsze wartości. - Mówiła: "Jeżeli będziesz widziała zło, masz mu się przeciwstawiać. Masz się opierać, jeżeli będzie się działa krzywda tobie albo komukolwiek innemu. Masz być bohaterką swojego życia, a nie jego ofiarą. (...) Nie opieraj się nigdy na mężczyźnie - czy to będzie twój mąż, czy chłopak, czy przyjaciel. Miej zawsze swoje zdanie. Nie patrz na świat przez pryzmat jego spojrzenia". (...) Uczyła: "Nie bądź tylko sentymentalna. Nie patrz tylko, że ważne są w życiu emocje i uczucia. Ważne jest także ratio" - zacytowała w Dzień Dobry TVN Online Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Wymienione myśli przewodnie autorstwa mamy są aktualnie dla prezydentki Słupska życiowym drogowskazem. - Z perspektywy czasu uważam, że to ona miała jednak fundamentalnie ważny wpływ na mnie i czuje się we mnie, że jestem mieszanką między pogodnym, radosnym i optymistycznym tatą a bardzo racjonalnie myślącą, konkretnie przez życie idącą kobietą. (...) Ja się dziwiłam bardzo często, jak moje koleżanki, przyjaciółki uwielbiały rozmowy z moją mamą. Myślałam sobie: "Boże drogi, co one w niej takiego znajdują?". A tu się okazuje, że im brakowało czasami, być może w swoich mamach, takiego budowania w nich siły. A moja mama była dla nich mentorką - uświadamia w rozmowie z redaktorką Bereniką Olesińską szefowa słupskiego urzędu.
Odeszła po tacie trzy miesiące raptem. I po ich śmierci z perspektywy czasu codziennie myślę, że dużo bardziej brakuje mi dzisiaj mamy. Pewnie się z tą śmiercią taty pogodziłam, bo mi kazał się pogodzić. Ale mamy mi bardzo brakuje. Takiego jej przywołania mnie do porządku, kiedy mam gorszy dzień. Takiego tupnięcia nogą- dodaje Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Krystyna Danilecka-Wojewódzka o pracy w szkole, modzie i wiecznej młodości
Ma 71 lat, a wiek jest dla niej prędzej chlubą niż powodem do wstydu. Od zawsze wyglądała i czuła się młodziej, niż wskazywałaby na to metryka. Energię czerpała z pracy z młodzieżą, skracając dystans pomiędzy nauczycielem a uczniem. Wraz z ekipą Dzień Dobry TVN Online wróciła do murów budynku, w którym spełniała się kiedyś jako belfer.
- Ja w tej szkole spędziłam 30 lat. Byłam polonistką, opiekunką samorządu szkolnego, kierowniczką teatru szkolnego, wyprowadzaczką młodzieży na każdy spektakl teatralny czy do kina, potem wicedyrektorką szkoły, na koniec dyrektorką. I jeżeli myślę o tym, jaką rolę pełniła szkoła i ta praca w moim życiu, to myślę, że najważniejszą - wyznaje prezydentka Słupska.
Jak wspomina początki kariery zawodowej? Przez dawnych wychowanków wciąż jest określana jako postać niezwykle awangardowa.
- To był 1977 rok. Schyłek Gierka. Przychodzi do szkoły o wielkich tradycjach młoda nauczycielka. Cała ubrana w dżinsy, co nie było wtedy takie oczywiste. Idzie na lekcje z języka polskiego do maturalnej klasy (trzy maturalne klasy dostałam wtedy). Oni byli ode mnie młodsi 5-6 lat. Dzisiaj żadna różnica, wtedy troszkę była. I robię np. lekcję dotyczącą lektury szkolnej "Antygony", i to nie jest lekcja typowa, tylko dzielę klasę na kilka grup, i tworzymy salę sądową, i dokonujemy sądu nad Antygoną i Kreonem. Więc na pewno to były rzeczy nietuzinkowe - przekonuje Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Bohaterka cyklu "Kobiety rządzą? Kobiety łączą" zaznacza również, że to właśnie kontaktowi z młodymi ludźmi zawdzięcza swoją dobrą formę i nieustanną chęć dbania o siebie zarówno w wymiarze fizycznym, jak i umysłowym.
- Bycie nauczycielem, szczególnie w szkole średniej, wymaga od nas tego, żebyśmy byli nowocześni, żebyśmy nadążali za nimi. (...) To uczy zdyscyplinowania się we wszystkim: w stroju, w geście, w sylwetce. (...) Lubię wyglądać elegancko, ale też mnie tego uczyli moi uczniowie, którzy się cieszyli, kiedy ich dyrektorka czy polonistka fajnie wyglądała czy dziewczyny słupszczanki, które mówią, że są dumne, kiedy widzą panią prezydent na jakichś uroczystościach i jest fajnie ubrana. To nie jest próżne. Myślę, że to jest też szacunek dla mojego otoczenia - tłumaczy w rozmowie z Bereniką Olesińską prezydentka Słupska.
Jakie anegdoty o mamie opowiedziała nam Krystyna Danilecka-Wojewódzka? Czy szefowa słupskiego urzędu utrzymuje kontakt z byłymi wychowankami szkolnymi? Na czym według niej polega siła kobiet w polityce? Czy zamierza porzucić samorząd na rzecz polityki ogólnokrajowej bądź międzynarodowej? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w naszym materiale wideo zamieszczonym na górze strony.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Dziennikarz wtargnął na posesję prezydentki Zawiercia. Anna Nemś wyznaje: "Nie wiem, czy bym chciała to przechodzić jeszcze raz"
- Pracowała na budowie, od 14 lat rządzi Łodzią. Co pchnęło ją do polityki? "Prywata, czyli los mojego dziecka"
- Zwiedziła 63% krajów, była "mamą prezes" Marcina Możdżonka, dziś jest prezydentem. "Dziećmi zajmował się mój mąż"
Reporter: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online