"Kobiety rządzą? Kobiety łączą" to prowadzony przez redaktorkę dziendobry.tvn.pl Berenikę Olesińską cykl o kobietach zaangażowanych w politykę. W pierwszej kolejności obrazowane są sylwetki 17 prezydentek miast, które uzyskały poparcie podczas wyborów samorządowych w 2024 roku. Odwiedzamy je w ich rodzinnych stronach i miejscach pracy. Tematy poruszane podczas rozmowy przed kamerą nie dotyczą stricte polityki, lecz nieco bardziej społecznych i prywatnych aspektów - łączenia urzędu z życiem rodzinnym, emocji związanych z wygraną i prowadzoną kampanią, pasji czy osobistych historii, które sprawiły, że bohaterki cyklu obrały taką drogę zawodową.
Zmiana władz wewnątrz nowosolskiego urzędu
- Jest taki moment w życiu kobiety po pięćdziesiątce, kiedy się mówi: "Tu i teraz" - zaznacza w dziendobry.tvn.pl obecna prezydent Nowej Soli, Beata Kulczycka, tłumacząc, dlaczego akurat w 2024 roku postanowiła wziąć udział w wyścigu o fotel włodarza miasta. Wcześniej w urzędzie miejskim obejmowała stanowisko naczelnika kierującego wydziałem programowania i promocji, dlatego też znała problemy samorządu od podszewki.
- Pracując tutaj i mając po drugiej stronie prezydenta, który chciał kontynuować funkcję, nie było mi łatwo jako naczelnik podjąć decyzję o starcie przeciwko obecnemu pracodawcy. Wystartowałam, informując prezydenta o tym, że będę chciała być jego konkurentką i naprawdę decyzja była ciężka. (...) Myślę, że nie popadliśmy w sympatię. Niełatwa była moja praca półroczna, kiedy już było wiadomo, że jestem kandydatką. Nie było łatwo mi w sporach i nie było mi łatwo w tych kontaktach z prezydentem, ale dźwignęłam to. Starałam się być lojalna. Do końca w pracy wykonywałam swoje zadania, nie uprawiałam żadnego sabotażu w mieście, poszłam na urlop bezpłatny - przekonuje Beata Kulczycka w rozmowie z redaktorką Bereniką Olesińską.
Jestem po 281 latach miasta [Nowej Soli - przyp. red.] w okresie praw pierwszą kobietą na tym stanowisku [prezydenta - przyp. red.]
Dalsza część tekstu poniżej.
Beata Kulczycka odpiera zarzuty o rzekomym konflikcie z córką
Kampania wyborcza Beaty Kulczyckiej obfitowała w nieprzyjemne doświadczenia. Zniszczone banery i plakaty były tylko preludium do prawdziwych nieprzyjemności, które spotkały przyszłą panią prezydent. Pewien znany lokalnej społeczności aktywista miał rozpowszechnić nieprawdziwe informacje na temat życia rodzinnego kandydatki na urząd włodarza miasta i tym samym godzić m.in. w dobre imię jej dorosłej córki.
- Patrycja to jest moja jedyna córka, którą wychowałam samotnie - chociaż w partnerstwie, to jednak samotnie dźwigałam wychowanie. (...) Sprawa, która dotknęła mnie najbardziej, to krzywdząca opinia, że przeciwko własnej córce mam jakieś sprawy sądowe. Totalny wymysł kogoś, kto był chyba chory z nienawiści. Nie wiem, dlaczego to robił - może, żeby potargać właśnie moje dobre rodzinne kontakty, mój bardzo partnerski, dobry układ z córką, bo on jest wyjątkowo dobry. (...) Ja mogę mówić o niej dużo, bo to jest wyjątkowa osoba, która mnie trzyma w ryzach, która mnie wspiera. Tym bardziej w kampanii, biorąc pod uwagę jej stan, bo była w ciąży, było mi jej po prostu szkoda, że została w nią wplątana - wyznaje w Dzień Dobry TVN Online Beata Kulczycka.
- Córka, też prawnik z wykształcenia, też po mnie taki trochę zadzior. Uznałyśmy wspólnie, że musimy się wybronić - doprecyzowała prezydent Nowej Soli. Sprawa trafiła do sądu i została rozpatrzona na korzyść powódki. Mężczyzna musiał za pośrednictwem mediów społecznościowych przeprosić kandydującą wówczas na urząd prezydenta 51-latkę za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Prezydent Nowej Soli wspomina walkę z falą powodziową na Odrze
Batalia sądowa nie okazała się jedynym, wymagającym dużej odporności psychicznej problemem, z którym Beata Kulczycka musiała zmierzyć się w ciągu ostatnich miesięcy. We wrześniu 2024 roku, gdy już zasiadła na fotelu prezydenta miasta, na południowo-zachodnich terenach kraju rozpoczęła się walka z niszczycielskim żywiołem. Nowej Soli zagrażała zbliżająca się na Odrze fala powodziowa.
- Bardzo duży egzamin. Ja, jako mieszkanka Nowej Soli przyzwyczajona do powodzi, pamiętam powódź z 1997 roku, pamiętam z 2010, kiedy już tu zawodowo pracowałam i budowaliśmy zabezpieczenie ściany przeciwpowodziowej. Dzisiaj w roli prezydenta to był prawdziwy chrzest bojowy. Jeżeli cokolwiek w powodzi mnie tak bardzo dotknęło to to, że czułam, że mieszkańcy pokładają we mnie nadzieję. (...) Sprawdziłam swoją odporność, nie śpiąc po nocach. Sprawdziłam odporność moich służb - zaznacza szefowa nowosolskiego urzędu miejskiego z rozmowie z dziennikarką Bereniką Olesińską.
- 10 dni przed powodzią padał deszcz, było mokro, tu [nad Odrą - przyp. red.] nie było jeszcze żadnego zabezpieczenia, ja już wiedziałam, co dzieje się na południu Polski. Wtedy odpowiedzialnie w sobotę wróciłam tu, do Nowej Soli, pomimo tego że byłam na zewnątrz. O 7 rano padał deszcz, było mokro, ciemno prawie, a ja tu, na cyplu po drugiej stronie, spotkałam starszego pana, który boso przechadzał się po tym cypelku. Wiedział, że jestem prezydentem. I jak mi mówił, że w nogach czuje te przesiąki i czuje ten stan wody, to ja poczułam pewnego rodzaju niebezpieczeństwo, zagrożenie. Poczułam moc w sobie i powiedziałam wtedy: "Sztab kryzysowy robimy w niedzielę po południu. Trzeba się zabezpieczać. Nie ma na co czekać" - wspomina bohaterka cyklu "Kobiety rządzą? Kobiety łączą".
Dlaczego Beata Kulczycka nie przepada za feminatywami? Jak dawni współpracownicy z urzędu teraz się do niej zwracają? Czym według niej jest lans i jakie są granice aktywności włodarza miasta w mediach społecznościowych? Kiedy zaczęła się jej miłość do jazdy na rowerze? Czy korzysta z profesjonalnego wsparcia psychologicznego? Jak odnajduje się w roli świeżo upieczonej babci? Co przyciągnęło ją z powrotem do Nowej Soli po studiach prawniczych w Lublinie? Dlaczego Magazyn Solny jest dla niej wyjątkowym miejscem? Tego dowiesz się z naszego materiału wideo zamieszczonego na górze strony. Kamery Dzień Dobry TVN Online towarzyszyły pani prezydent podczas malowania i podpisywania świątecznych bombek, które zostaną wystawione na licytację WOŚP.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Polscy dziennikarze apelują do polityków. "Zróbcie coś nie tylko dla zagranicznych gigantów technologicznych"
- Wysokie odprawy dla europosłów. Róża Thun może dostać ponad 600 tys. złotych. Ile otrzymają rekordziści?
- Kim jest Marine Le Pen? Trzykrotnie ubiegała się o urząd prezydenta Francji
Reporter: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online