Debiuty gwiazd w telewizji
Telewizyjna kariera Grażyny Bukowskiej rozpoczęła się w 1979 roku, kiedy wygrała konkurs na prezenterów.
- To było w bardzo zamierzchłych czasach. Ja się czuję jak taki eksponat wyjęty na chwilę z gablotki. Ale rzeczywiście to był konkurs na prezenterów zorganizowany przez Studio 2. Było bardzo dużo etapów, ale chyba najważniejszym z nich była próba kamerowa. Jak już zobaczyli w kamerze, że jest ok, to potem 20 osób dopuścili do spotkania z profesorem Bardinim, który był wtedy wielkim mistrzem - wspominała prezenterka.
Z kolei Szymon Majewski stawiał swoje pierwsze kroki w mediach na początku lat 90.
- Był taki program "Szumy, zlepy, ciągi", to był chyba 1993 rok. Byłem tam jako taki zapowiadacz etiud filmowych, jakichś impresji. To było straszne, ja byłem tragiczny. Potem kolejne moje doświadczenie było z Alicją Resich-Modlińską. Zadzwoniła do mnie i zaprosiła do programu "Wieczór z Alicją", gdzie byłem szalonym naukowcem, ale też pisałem teksty - opowiadał Szymon.
Pierwsze kroki w telewizji Doroty Gardias
Dorota Gardias zadebiutowała w telewizji, mając 18 lat. - Zaczęłam pracę w programie "Idź na całość", który był wtedy turbo popularny i ja rozdawałam tam te słynne Zonki. Niestety nie mogłam się wypowiedzieć, nie było tam na to przestrzeni, ale po tym telewizyjnym doświadczeniu od razu zgłosiła się do mnie telewizja lubelska i tam prowadziłam magazyn mody "Wieszak". A że znalazło się też miejsce, jeśli chodzi o przestrzeń pogodową, to wskoczyłam od razu na prognozę pogody. I tak się ciągnie - przyznała gwiazda.
Mariusz i Bożena Walterowie byli rodzicami chrzestnymi kariery Doroty w TVN.
- Po dwóch miesiącach pracy w TVN zadzwonił w reżyserce telefon. Wyszedł nasz producent i mówi do mnie "Walter cię wzywa". Ja na to: "Zwolni mnie". Producent odparł: "Jakby miał cię zwolnić, to by nie dzwonił". Poszłam do pana Mariusza i on mówi: "Oglądamy cię z Bożenką i bardzo nam się podobasz, musisz być w porankach TVN24". Złapałam się za głowę, ponieważ wtedy rządził tam Jarosław Kuźniar, więc mówię, nie, no po prostu pozamiata mnie tam. Ale słuchajcie, poszłam do tego poranka w TVN24. Program na żywo, zostałam wrzucona na głęboką wodę. No i po jakimś czasie, po miesiącu czy dwóch znowu dzwoni pan Mariusz i mówi: "W końcu pokazałaś swoją prawdziwą osobowość!" - wspominała prezenterka.
Dalszą część rozmowy można znaleźć w materiale wideo.
Zobacz także:
- Sandra Hajduk-Popińska o pracy w telewizji śniadaniowej. "Potrafimy z niczego zrobić coś"
- Sandra Hajduk-Popińska o pracy w telewizji śniadaniowej. "Potrafimy z niczego zrobić coś"
- Tego Kinga Rusin nie spodziewała się po powrocie do Dzień Dobry TVN. "Popłakałam się"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News