Kiedyś dzieci spędzały dużo czasu na podwórkach. Wisiały głową w dół na trzepakach, grały w piłkę i bawiły się w chowanego. Mamy od czasu do czasu wychylały się przez okno, żeby sprawdzić, czy ich pociechy nie przepadły lub, żeby zawołać dzieci na obiad. Na szyjach wielu maluchów był zawieszony klucz do domu. I nikogo nie dziwiło, że siedmiolatek sam maszeruje do domu i do 17.00 siedzi w nim bez opieki. Teraz to nie do pomyślenia. O wychowywaniu dzieci kiedyś i dziś rozmawialiśmy z Małgorzatą Terlikowską i psycholog Małgorzatą Ohme. Obie Panie gościliśmy w Dzień Dobry TVN.