
Ojciec nie mógł zobaczyć dziecka po porodzie, ale do sali wpuszczono urzędniczki. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Pacjenta

Isabel Pavia/GettyImages
Ojciec nie mógł zobaczyć dziecka po porodzie, ale do sali wpuszczono urzędniczki. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Pacjenta

Isabel Pavia/GettyImages
Mały Staś jako pierwszy w Nowym Roku przyszedł na świat w szpitalu w Jarocinie. Ojciec nie mógł niestety uczestniczyć w porodzie ani zobaczyć synka z powodu zakazu odwiedzin. Zdjęcia z nowonarodzonym chłopczykiem pozwolono jednak zrobić staroście i jej zastępczyni. Oburzona rodzina złożyła skargę.
Sprawa dotyczy Stasia, który jako pierwszy urodził się w jarocińskim szpitalu w nowym roku. Ojciec chłopca nie mógł uczestniczyć w porodzie ani zobaczyć synka z powodu zakazu odwiedzin. Jednak do sali, gdzie przebywała matka z dzieckiem, wprowadzono włodarzy powiatu.
Jarocin: szpital naruszył prawa pacjentki
Do zdjęć z noworodkiem ustawiły się starosta Lidia Czechak i jej zastępczyni Katarzyna Szymkowiak. Zdjęcia z maluchem opublikowano na stronie internetowej szpitala, a potem trafiły do lokalnych mediów.
Sytuacja ta oburzyła rodziców. Sprawa trafiła do biura Rzecznika Praw Pacjenta Bartłomieja Chmielowca. Ten uznał, że placówka w Jarocinie naruszyła prawa pacjentki do obecności osoby bliskiej podczas porodu oraz do zachowania godności przy udzielaniu świadczeń.
- Jeżeli do szpitala mogą wchodzić osoby obce w stosunku do pacjentów, wchodzić do ich sal, oglądać noworodki, to bez wątpienia przyjęcie argumentacji, że porody rodzinne zostały wstrzymane z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne nie znajduje uzasadnienia - stwierdził Bartłomiej Chmielowiec.
Rzecznik Praw Pacjenta
Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec podkreśla, że nie zadbano o pacjentkę z należytą starannością, ponieważ narażono ją na zagrożenia epidemiologiczne.
W związku z tym wniósł o pouczenie personelu szpitala w Jarocinie i wdrożenie odpowiednich procedur, które zapewnią pacjentkom skuteczną realizację ich prawa do obecności osoby bliskiej podczas porodu.
W przypadku niewykonania tych zaleceń, rzecznik może nałożyć karę w wysokości nawet 500 tys. złotych.
Zobacz wideo: Najlepsza położna w Polsce. "Jestem położną, która pomimo pandemii nie zrezygnowała z wizyt patronażowych"
Zobacz też:
7-letni chłopiec grał na telefonie matki. Niechcący zrobił zakupy za kilkanaście tysięcy złotych
Wielkie lepienie pączków dla małej Celinki. Dziewczynka choruje na SMA





