Walczył w Powstaniu Warszawskim, gdy miał 14 lat: "Straszny był widok rozrzuconych ludzi"

Źródło: Dzień Dobry TVN Online
Janusz Maksymowicz ps. "Janosz" wspomina powstanie warszawskie
Janusz Maksymowicz ps. "Janosz" wspomina powstanie warszawskie
Leszek Żukowski "Antek
Leszek Żukowski "Antek
Jerzy Mindziukiewicz
Jerzy Mindziukiewicz
Janusz Maksymowicz
Janusz Maksymowicz
Janusz Maksymowicz ps. "Janosz" walczył jako strzelec w Powstaniu Warszawskim. Dzisiaj jest prezesem Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Warszawie. W rozmowie z Darią Pacańską, dziennikarką dziendobry.tvn.pl podzielił się wspomnieniami z dni, kiedy mieszkańcy stolicy przeciwstawiali się okupantowi. - To było ważne wydarzenie w walce o niepodległość Polski - podkreślił w cyklu "Po męsku". 

Janusz Maksymowicz ps. "Janosz" - kim jest

Janusz Maksymowicz ps. "Janosz" urodził się 27 października 1930 roku w Warszawie. Walczył w kompanii szturmowej P-20 Armii Krajowej, która wchodziła w skład Batalionu "Bug". Powstaniec chęć do walki wyniósł z domu. Jego tata był legionistą, przed wojną należał do strzelców, a 1 lipca 1939 roku został powołany jako rezerwista do wojska.

- Ojciec zmontował skrytkę, gdzie przechowywana była broń służbowa. Gdy oddział szedł na akcję, to ojciec im tę broń wydawał. Po akcji był obowiązek zwrócenia. Jeden z oddziału nie zdał tej broni. Poszedł do szynku. Wypił sobie 100 g, później drugie 100 g. Zrobiło mu się ciepło i ktoś przyuważył, że jest pistolet - powiedział Janusz Maksymowicz ps. "Janosz".

Na miejscu od razu zjawiła się tajna policja III Rzeszy, która zgarnęła mężczyznę z bronią. Niemcy próbowali się dowiedzieć od kogo ją dostał. Wydał, że od ojca Janusza Maksymowicza. - Z 12 na 13 października w nocy przyszło do nas gestapo. Pamiętam tę datę, jak dzisiaj. Zrobili bardzo dokładną rewizję, ale w domu nic nie było. W związku z tym matkę i młodszą siostrę wzięli po tej stronie, a ojca i mnie po drugiej. Zrozumiałem, że chcieli nas zabrać. Później pogadali po niemiecku między sobą. Mnie [gestapowiec - przyp. red.] odepchnął, kopnął w tyłek i przesunął do tej grupy, gdzie stała matka. Zabrali tylko ojca. Koledzy powiedzieli: "Ty już zapomnij o pewnych adresach" - powiedział powstaniec.

1 sierpnia 1944 "Janosz" dostał wezwanie. - Miałem się zameldować w Hotelu Polskim przy ul. Długiej 29. Tam żeśmy kwaterowali w tej kompanii, w której byłem - wyjaśnił.

Janusz Maksymowicz ps. "Janosz" wspomina Powstanie Warszawskie

Janusz Maksymowicz przywołał historie z Powstania Warszawskiego. - Jest kilka takich momentów [które zapamiętałem - przyp. red.], chociażby wybuch czołgu na słynnej ul. Kilińskiego na Starym Mieście, gdzie Niemcy podprowadzili czołg naładowany materiałami wybuchowymi i go opuścili. Jego zadaniem było rozbicie barykady. Powstańcy w dobrej wierze go opanowali, przeprowadzili (…). To chyba była po prostu bomba zegarowa, która o określonej godzinie nagle wybuchła. Byłem tam dwie godziny po wybuchu. Był to akurat rejon, w którym myśmy działali jako oddział. Straszny był widok tych ludzi rozrzuconych. To nie tylko powstańcy, ale też bardzo dużo ludności cywilnej - podkreślił rozmówca.

Zobacz wideo: Artyści '44

Artyści ’44
Źródło: Dzień Dobry TVN

Kolejny dzień, który zapisał się w pamięci powstańca, to 26 sierpnia. Wówczas został ranny. - To było na barykadzie, która ryglowała dojście Niemców do Starego Miasta. (…) Po lewej patrząc w stronę Woli byli Niemcy, po prawej myśmy byli. Koledzy nie wytrzymali nerwowo i opuścili posterunek. Dowódca się strasznie zdenerwował i powiedział: "Trzeba z powrotem wziąć i tam opanować". (…) Zgłosiłem się na ochotnika. Miałem tylko pistolet i karabin, a tu by się przydał pistolet maszynowy. Wszyscy żeśmy zostali zaopatrzeni w te pistolety maszynowe, granaty, butelki, benzynę i tam żeśmy poszli - powiedział "Janosz".

- Poszliśmy na pierwsze czy drugie piętro. Z boku ich widzieliśmy. Był atak trzech czołgów, a za nimi piechota niemiecka. Nie spodziewali się, że z góry mamy ich jak na patelni. Jak podeszli, to żeśmy obrzucili pierwszy czołg butelkami. (…) Później żeśmy z tych PM-ów do piechoty postrzelali. Mieliśmy wielką satysfakcję. Po tej akcji zostałem mianowany starszym strzelcem - dodał.

Przez 63 dni powstańcy prowadzili heroiczny bój z wojskami niemieckimi. - Każdy dzień przynosił różne wydarzenia. Mamy jakąś wewnętrzną satysfakcję z faktu, że w tym 1945 roku, kiedy mieliśmy prawo czuć to, że docenia się, że walczyliśmy z Niemcami. (…) Do dzisiaj uznaje się jednak, że to było ważne wydarzenie w walce o tę niepodległość Polski - podsumował Janusz Maksymowicz ps. "Janosz".

Więcej wspomnień Janusza Maksymowicza z Powstania Warszawskiego w materiale wideo.

Zobacz też materiał Korzenie pamięci. Rozmowy Arlety Zalewskiej. "Wśród całego okropieństwa trzeba było znaleźć czas na normalne życie".

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Dominika Czerniszewska

Reporter: Daria Pacańska

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online

podziel się:
Prowadzący:

Pozostałe wiadomości