Eksperci PAN apelują, by zmienić strategię testowania na COVID-19. Jak powinna wyglądać?

- Obecnie 7-dniowa krocząca średnia to około 22-22,5 tysiąca dziennie, a więc sytuacja nadal jest bardzo, bardzo poważna - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas sobotniej konferencji prasowej. Jak zatem powinniśmy walczyć z pandemią? Kogo poddawać testom na obecność koronowirusa? Z tymi pytaniami zmierzył się prof. Krzysztof Pyrć, członek zespołu doradczego PAN ds. COVID-19.

Premier Mateusz Morawiecki: "Przed nami 100 dni solidarności"

Podczas sobotniej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki ogłosił decyzję rządu ws. obostrzeń. - Rozpoczynamy dziś 100 dni solidarności, które pozwolą nam lepiej przejść przez ten okres - zapowiedział. I tak do 27 grudnia pozostają zamknięte siłownie, instytucje kultury, branża gastronomiczna oraz hotelarska. Uczniowie wciąż mają naukę zdalną. Ferie mają być wspólne dla całej Polski, a święta najlepiej, żebyśmy spędzali w gronie domowników. Czy taka strategia jest słuszna?

To jest ten czas, by utrzymać te restrykcje . W najbliższych tygodniach, czy miesiącach powinniśmy ograniczyć tę mobilność. Proszę zobaczyć, ile osób teraz umiera codziennie. Wydaje się, że jest stabilizacja, spokój, nic się nie dzieje. Natomiast tak naprawdę codziennie rozgrywają się dramaty. Jestem za tym, by te restrykcje utrzymać do momentu, kiedy troszkę uda się obniżyć poziom

- uważa prof. Krzysztof Pyrć.

Kogo powinniśmy testować, aby skutecznie walczyć z pandemią?

Pomimo ciągłej walki z koronawirusem, codziennie przybywa zakażonych, a statystki nie są miarodajne. Dlatego Polska Akademia Nauk apeluje, by zmienić metodę testowania.

- Obecny system testowania jest taki sam, co był wiosną . Wtedy był on doskonałym rozwiązaniem. Niestety na jesieni troszkę się wszyscy zagapili i weszli w fazę, w której mamy na tyle dużo przypadków, że nie jesteśmy w stanie, testując, wyłapać wszystkiego. W związku, z czym obecnie testując wszystkich, trochę mijamy się z celem . Bo ani nie dostarczamy tym najbardziej potrzebującym testowania, ani matematykom pożywienia, tych danych wartościowych, które pozwolą określić, gdzie dokładnie jesteśmy i w jaki sposób te zmiany, które wprowadzamy wpływają na przebieg epidemii

- tłumaczył Krzysztof Pyrć, członek zespołu doradczego PAN ds. COVID-19.

Profesor zasugerował, że przy tak dużej ilości przypadków należy zmienić podejście. Polecił, by wprowadzić system monitorowania stanu zdrowia pod kątem chorób zakaźnych. Jak to wygląda w praktyce?

Należy dostarczyć tych danych próbkując społeczeństwo, czyli próbkując populację, wybierając reprezentatywną grupę. I to zaspokoi głód matematyków, gdzie jesteśmy, a z drugiej strony skupić się na testowaniu tych, którzy najbardziej tego potrzebują

- przyznał.

Do tej grupy miałyby się zaliczać przede wszystkim osoby, które z racji wykonywania swoich obowiązków mogą przyczynić się do rozwoju epidemii (np. medycy) oraz ci, dla których zakażenie się koronawirusem może być szczególnie niebezpieczne (np. osoby starsze). Natomiast pozostałe osoby, które źle się czują, po prostu muszą założyć, że mają COVID-19 i powinni zostać w domu oraz unikać kontaktu z innymi.

Zobacz też:

Jest już projekt przepisów dotyczący narodowej kwarantanny. Czy jest coś, co może nas zaskoczyć?

Przygotowuje darmowe posiłki dla medyków. Ratownicy: "To nie jest mały gest, to gest serca"

Jak sprawdzić, czy przeszliśmy już zakażenie koronawirusem? Ekspert mówi o dostępnych testach

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości