Michał Koterski boksuje się z życiem. „Moja przemiana jest efektem bożej łaski”

W ostatnim czasie media pisały głównie o problemach w prywatnym życiu Michała Koterskiego. Jak przyznaje sam aktor, nieustannie boksuje się z życiem. W studiu Dzień Dobry TVN gościliśmy aktorka, który walczy z życiem, a jednocześnie ma dużo do zaproponowania jako artysta. Kogo zagra w serialu "39 i pół tygodnia"?

Boksuje się z życiem

Boks jest taką metaforą, że przez całe życie musiałem boksować się z różnymi rzeczami. Myślę, że będę musiał się już boksować do końca życia. No taka już jest natura ludzka.

Pamiętam, że jak byłem małym chłopcem, nigdy nie wiedziałem, jaki zawód wykonuje mój tata. Bo reżyser to mi nic nie mówiło. I przyznam się, że też często kłamałem w szkole. Na pytanie panie, co robi mój tata mówiłem, że jest aktorem lub prawnikiem.

Pierwszy raz Michał postanowił spróbować swoich sił w aktorskie w czasach liceum.

Byłem wtedy bardzo nieśmiałym chłopakiem, który wstydzi się kobiet. Wtedy mój tata dał mi rolę w „Dniu świra”. Kobiety same zaczęły do mnie podchodzić. Pomyślałem wtedy, że ten zawód jest bardzo fajny.

Przyjaciele aktorzy mówią o nim, że pomimo braku wykształcenia filmowego jest bardzo zdolnym aktorem, ale miał nieprawdopodobną wytrzymałość do imprez.

On po prostu miał bardzo dobrą szkołę filmową w domu będąc synem wybitnego reżysera. On był młodą gwiazdą po filmie taty. Był to człowiek, którego nie dało się opanować. Był absolutnie nadpobudliwy. Kiedy przychodził wieczór rzewnie płakał nad swoim losem. Nie wydawało się, że był szczęśliwy. Wtedy zorientowałem się, że Misiek pracę w telewizji traktuje trochę terapeutycznie i jest dowartościowany w tej sferze. Natomiast w sferze prywatnej różnie bywa.

- przyznał Tomasz Karolak.

Maria Sadowska dodała:

Pamiętam go dobrze z czasów imprezowych. Ten jego stan nadaktywności, który wynikał z nadużywania różnych używek. Zawsze było mi go trochę żal. Miał niesamowita wytrzymałość do imprez.

Czas przemiany

Michał przyznaje, że kiedy przyszedł taki czas, że zapragnął był aktorem, musiał się zmierzyć z łatką, na jaką sam sobie zapracował. Koterskiego odbierano jako osobę mało poważną. Michał nie radził sobie z emocjami, z popularnością, która na niego spadła, z uzależnieniem od alkoholu.

Obierano mnie jako wariata, klauna, stańczyka. A tu dostaję rolę, o której zawsze marzyłem Adasia Miauczyńskiego w filmie „7 uczuć”.

Koterski zaczął pracę nad sobą.

Zależało mi na ułożeniu swojego życia, nad zrozumieniem tego kim jestem i co czuję. Pamiętam jak przyszedłem na próbę, obok mnie siedziała cała plejada gwiazd od Cieleckiej po Dorocińskiego. Wiedziałem że by udowodnić sobie im musze być przygotowany na 200, 300, 400 procent. Bo wiedziałem, że mam do czynienia z najlepszymi aktorami w Polsce. Pamiętam, ze siedzieliśmy i oni czytali teksty, ja mówiłem je z pamięci.

Michał Koterski przeszedł ogromną przemianę jako człowiek, co zauważają jego koledzy aktorzy, przyjaciele. Jest wspaniałym ojcem Fryderyka.

Sam Koterski przyznaje, że jego przemiana mentalna jako człowieka jest efektem bożej łaski.

Zobacz też:

Marcela Leszczak i Michał Koterski rozstali się. Modelka potwierdza informację

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości